Po drugie, Agencja działa na podstawie i w ramach obowiązującego prawa, a zasady przekazywania informacji regulują bardzo szczegółowe przepisy ustawy o biegłych rewidentach dotyczące tajemnicy. Po trzecie, zauważę, że obecnie dokumentacje z badania największych polskich firm są m.in. w posiadaniu ponadnarodowych i nieprzypadkowo chyba nienotowanych nigdzie na giełdzie firm audytorskich z tzw. wielkiej czwórki – czy to naprawdę nikomu w takim razie nie przeszkadza?
Biznes argumentuje, że w takiej dokumentacji są wrażliwe i istotne dokumenty. Audytorzy obawiają się, że firmy – w obawie przed wykorzystaniem i przekazaniem tych danych do PANA – nie będą w ogóle udzielać takich informacji biegłym rewidentom, co pogorszy jakość badania.
Po pierwsze, proponowane przepisy nie zmienią zakresu dostępu do informacji pochodzących z badań sprawozdań realizowanych przez firmy audytorskie względem istniejącego obecnie w ramach uprawnień kontrolnych Agencji. Zakres informacji zawartych w dokumentacji badania praktycznie nie wykracza ponad zakres informacji zawartych w danych przesyłanych przez firmy w ramach jednolitych plików kontrolnych. Po drugie, podobne rozwiązanie już istnieje i jest stosowane, choć jest nieobowiązkowe. Przedsiębiorcy z najwyższym prawdopodobieństwem nawet nie wiedzą, które firmy audytorskie z niego korzystają i w ten sposób przekazują te dane nie do administracji, tylko do samorządu biegłych rewidentów. Mam tu na myśli Kompas 2.0 – rozwiązanie uruchomione w 2018 r. przez PIBR, które pozwala na przeprowadzanie badania i gromadzenie dokumentacji w postaci elektronicznej. PIBR, która utrzymuje to rozwiązanie, ma już teraz „dostęp” do danych badanych jednostek. Kontrole pokazały nam, że część firm audytorskich, zwłaszcza tych mniejszych, chętnie korzysta z tego narzędzia. Co ciekawe, przesyłanie i przechowywanie wspomnianych danych w ten sposób przez PIBR – poza generalnie obowiązującymi przepisami – nie jest uregulowane prawnie.
Wróćmy do planowanych zmian. Jakie są ich cele? Przecież PANA już teraz ma możliwość weryfikacji pracy biegłego rewidenta w procedurze kontrolnej, a z wyników kontroli mogą korzystać inne instytucje.
Już samo tak wielkie poruszenie wśród firm audytorskich, które wywołały te przepisy, pokazuje, jak są one ważne. Wystarczy też powiedzieć, że w postępowaniach o skreślenie z urzędu firmy audytorskiej Agencja praktycznie nigdy nie otrzymuje dokumentacji (mowa o kilkudziesięciu postępowaniach).
Ogólnie rzecz biorąc, chodzi więc o przeciwdziałanie przestępczości finansowej poprzez zagwarantowanie przechowywania i dostępności dokumentacji badania sprawozdań finansowych w razie konieczności jej kontroli. Przepisy wyeliminują możliwość nieuprawnionego ingerowania w treść akt. Tu zwłaszcza nasuwa się refleksja, że niepokój, a nawet strach, uzasadniony, jest udziałem tych firm audytorskich, które działają nierzetelnie czy wręcz nieuczciwie. Proponowane regulacje można porównać do Krajowego Systemu e-Faktur, który ma obowiązywać od 2024 r. Każda faktura przechodzić będzie przez Ministerstwo Finansów, co ograniczyć ma oszustwa i błędy. Jakoś nie widziałem, aby ci, którzy protestują przeciwko zmianom dotyczącym akt badań, protestowali przeciwko tamtemu rozwiązaniu. A przecież są one bardzo podobne.