Na początku marca Izolacja Jarocin wznowiła produkcję pap. Wcześniej w spółce miał miejsce zimowy postój remontowy, a sprzedaż była realizowana w oparciu o zapasy. – Obecnie niezmiernie trudno jest nastarczyć z produkcją, która mogłaby zaspokoić mocno rosnący na rynku popyt. Klienci zwiększają go, mimo że ceny asfaltów są znacznie wyższe niż jeszcze kilka miesięcy temu – mówi Piotr Widawski, prezes Izolacji Jarocin. Jednocześnie zauważa, że zapotrzebowanie rośnie skokowo przed kolejnymi podwyżkami cen pap.

Z drugiej strony w branży są problemy z surowcami. Najpierw były ograniczenia w dostawach asfaltów, a teraz w dużym stopniu oparte są one na imporcie. Istotnie drożeją też pozostałe komponenty używane w produkcji pap, takie jak osnowy poliestrowe i syntetyczne kauczuki. Izolacja Jarocin najwięcej asfaltów kupuje od polskich rafinerii, głównie gdańskiej. Coraz więcej też importuje z Czech i Węgier. Co do zasady import nie jest jednak opłacalny, zwłaszcza z powodu wysokich kosztów i problemów z transportem. – Tymczasem dostępność asfaltów w Polsce może jeszcze spaść m.in. w następstwie fuzji Orlenu z Lotosem, która spowoduje, że zamiast dwóch producentów potrzebnego nam surowca będziemy mieli w zasadzie jednego. Ponadto planowany wzrost przerobu ropy arabskiej przy jednoczesnym spadku przerobu ropy rosyjskiej oznacza, że krajowe rafinerie mogą wytwarzać mniej asfaltów niż dotychczas – twierdzi Widawski. Gdyby tego było mało, producenci pap o surowiec muszą konkurować z firmami budującymi drogi, a te kupują ponad 90 proc. ogółem dostępnego w kraju asfaltu.

Przy niekorzystnych zmianach może okazać się nawet, że produkcja tańszych rodzajów pap będzie w Polsce niemożliwa. W takiej sytuacji klienci będą skazani na stosunkowe drogie papy wysokomodyfikowane lub inne produkty służące do pokrycia dachów. – Na razie nie wiadomo też, czy i jak długo na naszym rynku dostępne będą papy importowane z Rosji, które dzięki niskim cenom mogą mieć już około 20 proc. udziału w rynku. Mimo iż właścicielami rosyjskiego koncernu są oligarchowie o miliardowych majątkach, póki co żadne sankcje ich nie objęły – zauważa Widawski.