Z opublikowanego wczoraj skonsolidowanego sprawozdania budowlanego holdingu wynika bowiem, że wypłata dla akcjonariuszy mogłaby obejmować nie tylko jednostkowy zarobek netto Budimeksu (wyniósł niemal 49,2 mln zł), lecz także kwotę odpowiadającą wypracowanym w 2008 r. zyskom pozostałych spółek z grupy.

Co prawda, formalnie WZA może podzielić tylko jednostkowy zarobek, ale dywidenda nie musi się ograniczać wyłącznie do zysku za ubiegły rok, lecz może objąć także zarobki z wcześniejszych lat, które zostały przeniesione na kapitał zapasowy (w poprzednich latach Budimex nie wypłacał dywidendy). Rekomendacja zarządu spotkała się z pozytywną reakcją rynku. Kurs Budimeksu wzrósł wczoraj o 4,1 proc., do 68,7 zł. Od początku roku papiery spółki podrożały już o ponad 34 proc.

Z raportu rocznego holdingu wynika też, że mimo kilkakrotnego wzrostu zysków grupy łączna wartość wynagrodzeń wypłaconych członkom zarządu była w 2008 r. niższa (5,44 mln zł) niż rok wcześniej (6,68 mln zł). Należy jednak pamiętać, że w 2007 r. Budimex wypłacił blisko 1,48 mln zł odprawy dla Stefana Bekira Assanowicza w związku z rozwiązaniem z nim umowy o pracę.

De facto więc menedżerowie pozostający na stanowiskach zarobili w 2008 r. nieco więcej niż rok wcześniej, przy czym były to głównie tylko kilkuprocentowe podwyżki. O ponad 24 proc. wzrosło jedynie wynagrodzenie Dariusza Blochera. To on objął po Assanowiczu funkcję prezesa Budimeksu Dromeksu, który w minionym roku był głównym źródłem zysków budowlanej grupy.

Łączna wartość wynagrodzeń wypłaconych w 2008 r. nadzorcom Budimeksu wyniosła natomiast 689 tys. zł wobec 644 tys. zł w 2007 r.