To pokłosie konfliktu w akcjonariacie – między obozem związanym z funduszem Pioneer Pekao a udziałowcem większościowym, spółkami należącymi do niedawna do rodziny Mzyków (Mzykowie sprzedali je tuż przed NWZA nieujawnionemu inwestorowi, przy czym Edmund Mzyk pozostał prezesem).
Według władz spółki legalnie wybrana rada nadzorcza liczy pięć osób (Yawal opublikował stosowny komunikat) i zasiada w niej jeden przedstawiciel akcjonariuszy mniejszościowych, delegowany do wykonywania stałych czynności nadzorczych – Przemysław Cieszyński.
Jednak obóz Pioneera uważa, że ponieważ wehikuły Mzyków nie miały prawa głosować na zgromadzeniu, to rada nadzorcza została powołana w zupełnie innym, siedmioosobowym składzie. Nie ma w niej żadnego reprezentanta udziałowca większościowego. W tym organie również zasiada Cieszyński, który objął funkcję przewodniczącego.
Posiedzenie „opozycyjnej" rady odbyło się jako pierwsze. Cieszyński w rozmowie z „Parkietem" komentuje, że rada się ukonstytuowała, zarząd Yawalu został o tym poinformowany i powinien podać raport w tej sprawie. Cieszyński pojawił się także na drugim posiedzeniu, przy czym zastrzega, że potraktował je jako nieformalne spotkanie. Według naszych informacji odmówił on podpisania listy obecności. Zgodnie z przepisami rada musi liczyć co najmniej pięć osób, jednak jest władna podejmować uchwały, jeżeli na posiedzeniu jest obecna co najmniej połowa jej członków, przy czym wszyscy zostali zaproszeni.
Wygląda na to, że sporną kwestię dwuwładzy będzie musiał rozstrzygnąć sąd rejestrowy.