Ile jeszcze obligacji skarbowych są w stanie kupić banki

Na razie banki kupują polski dług na potęgę. Czy pojawi się jakiś sufit w finansowaniu rekordowo dużych potrzeb Skarbu Państwa?

Publikacja: 25.11.2024 06:00

Ile jeszcze obligacji skarbowych są w stanie kupić banki

Foto: Adobestock

Banki z przytupem wróciły na rynek długu Skarbu Państwa. Po trzyletnim okresie wstrzemięźliwości (mniej więcej od połowy 2020 r. do początku 2023 r.) ich zaangażowanie w rządowe obligacje od półtora roku nieustająco rośnie.

Według danych Ministerstwa Finansów na koniec września br. krajowe banki komercyjne miały w swoich portfelach już 514 mld zł długu SP. To o 82 mld zł więcej, czyli o ok. 20 proc. więcej, niż rok wcześniej. I aż o 153 mld zł więcej (42 proc.) wobec lokalnego dołka w styczniu 2023 r.

Z czego wynika popyt na obligacje skarbowe

Dlaczego banki kupują tak dużo rządowych papierów? Można tu szukać m.in. konotacji politycznych. Wzrost zaangażowania banków akurat zbiegł się ze zmianą nastrojów społecznych w Polsce i oczekiwaną zmianą sił w rządzie i parlemencie (co zresztą nastąpiło). Niemniej zdaniem ekonomistów to raczej przypadkowa zbieżność, bo wysoki ostatnio popyt sektora finansowego na obligacje SP to głównie efekt sprzyjającego temu otoczenia rynkowego. To znaczy spadku popytu na kredyty w okresie wysokich stóp procentowych i wysokiej nadpłynności sektora bankowego.

Kto kupuje najwięcej polskiego długu i gdzie przybywa go najbardziej? Ponieważ banki w dosyć skomplikowany sposób księgują w swoich bilansach różne instrumenty dłużne, analiza tego segmentu jest dosyć złożona. Liderem pod tym względem wydaje się być jednak PKO BP, co nie jest zaskoczeniem, skoro to największy bank w Polsce. Z raportów PKO BP wynika, że na koniec III kw. 2024 r. miał on w swoim bilansie 138 mld zł obligacji skarbowych złotowych (a także 9,2 mld zł obligacji w innych walutach i 22 mld zł obligacji korporacyjnych z gwarancjami SP). Na koniec III kw. 2023 r. było to 105 mld zł obligacji złotowych (i odpowiednio – 2,9 mld zł oraz 22 mld zł).

Komu rząd sprzeda swój dług

W środowisku pojawiają się głosy, że potencjał sektora bankowego do dalszego znaczącego zwiększania absorpcji polskich papierów skarbowych jest ograniczony. Ostatnio zwracał na to uwagę m.in. prezes ING Banku Śląskiego Brunon Bartkiewicz, wskazując, że zbyt duża koncentracja na jednym instrumencie finansowym zwiększa ryzyko dla kapitałów banków w przypadku wzrostu rentowności papierów skarbowych (czyli przeceny ich wartości).

fot. R. WANIEK

Materializacja tego ryzyka ostatnio miała miejsce jesienią 2022 r. Wówczas rentowność dziesięcioletnich obligacji SP oscylowała w okolicach nawet 9 proc., podczas gdy jesienią 2021 r. było to poniżej 2 proc. W efekcie kapitały własne banków skurczyły się w ciągu roku o ponad 10 proc.

Prezes Bartkiewicz dodał, że istnieją też pewne limity dla zaangażowania w papiery skarbowe. Dotyczy to nie tylko ING BSK, ale w zasadzie wszystkich podmiotów sektora. I tu pojawia się pytanie, ile w takim razie banki są jeszcze w stanie kupić polskiego długu? I czy popytu z ich strony wystarczy, by rządowi udało się zrealizować całość ze swoich rekordowo wysokich potrzeba pożyczkowych na 2025 r.? A przypomnijmy, że wynoszą one ok. 250 mld zł netto.

Jakie limity dla zakupu obligacji

– Odpowiedź nie jest taka prosta – zauważa Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Z jednej strony rzeczywiście banki mają pewne limity, jeśli chodzi o koncentrację ryzyka. Z drugiej jednak zdolność banków do absorbcji długu zależy przede wszystkim od wartości depozytów w ich bilansach – dodaje. Warto dodać, że takie limity koncentracji ryzyka każdy bank ustala indywidualnie i zwykle nie są one podawane do publicznej wiadomości. Zakładają one różne poziomy zaangażowania, w zależności kto jest emitentem papierów dłużnych, jaka jest ich waluta czy okres zapadalności. Wartość tych limitów jest też dosyć płynna, w zależności od warunków rynkowych i polityki danej organizacji.

– Ile jeszcze polskiego długu mogą kupić banki? To zależy głównie od sytuacji rynkowej, tj. od napływu depozytów, a także od tego, czy pojawi się większy popyt na kredyty ze strony klientów – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Erste Seciurites.

Co się bardziej bankom opłaca

Na kredytach banki zarabiają więcej niż na finansowaniu potrzeb Skarbu Państwa. Dopóki więc akcja kredytowa nie ruszy (a dziś wstrzymywana jest m.in. przez wysokie koszty pożyczania), dopóty kredytodawcy szukać będą jak najbardziej atrakcyjnych okazji do ulokowania swoich nadwyżek finansowych. A że dług skarbowy ma zerowe ryzyko braku jego spłaty, jest też dosyć dobrze oprocentowany, a do tego obniża podatek bankowy, to obligacje skarbowe wciąż mogą cieszyć się sporym zainteresowaniem ze strony banków.

– Zakładamy, że w 2025 r. banki kupią ok. 165 mld zł z 250 mld zł emisji obligacji skarbowych netto – mówi Marcin Luziński, ekonomista Santander Bank Polska. – Wysoki popyt na obligacje będzie możliwy dzięki kilku czynnikom – wzrostowi sumy depozytów w gospodarce i co za tym idzie, także sumy bilansowej sektora bankowego, zapadalności obligacji BGK i PFR w posiadaniu banków, które najpewniej zostaną zastąpione przez obligacje skarbowe (ok. 50 mld zł) oraz utrzymywaniu się nadpłynności w sektorze bankowym – analizuje Luziński. Wedle założeń ekonomistów Santander Bank Polska wolumen depozytów wzrośnie o ok. 130–150 mld zł, głównie ze względu na wzrost akcji kredytowej oraz luźną politykę fiskalną, a tylko ten czynnik powinien przełożyć się na popyt banków na obligacje skarbowe o ok. 100 mld zł.

Finanse
Solidne wyniki PZU mimo powodzi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Finanse
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Finanse
„Parkiet” prezentuje nową ofertę prenumeraty. Wyjątkowa propozycja dla inwestorów
Finanse
Giełda stawia na długodystansowców
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Finanse
Jakie kredyty hipoteczne preferują Polacy? Przeważa jedna opcja
Finanse
GPW: strategia, ETF-y i kontrola kosztów