Uszczerbek zaszczytną raną zwany

Publikacja: 29.06.2001 18:00

Uśmiałem się czytając, że minister finansów jest zdezorientowany redukcją stóp procentowych teraz i to akurat o 150 pkt. bazowych, a nie zaskoczyłoby go dopiero 200 pkt. Najpierw się uśmiałem, a później jednak zadumałem.

No, bo jak to jest, że władza zawsze, bez względu na ustrój, nieprzyjemnie bywa zaskoczona tym, czym nikt przytomny zaskoczony nie jest? Jakieś fatum, czy co?

Na benefis zaskoczonego ministra i wszystkich innych zaskoczonych nieministrów spróbujmy odtworzyć ciąg myślowy, który stał za taką, a nie inną decyzją RPP.

Najpierw podywagujmy sobie ździebko o momencie, czyli dlaczego teraz. Jak wiadomo, nie ma bieżących zagrożeń dla inflacji w najbliższych miesiącach płynących ze strony popytu krajowego. Poważnym zagrożeniem długookresowym jest natomiast sytuacja budżetu. Ten parlament nie będzie już jednak zajmował się nowelizacją tegorocznego budżetu. O tym wiemy. Wie to też rada. Nowelizacja będzie zmartwieniem nowego parlamentu. Będzie on mógł zająć się tą kwestią nie wcześniej niż w październiku?listopadzie. Gdyby więc rada znienacka nabrała ochoty na nieprzytomną twardość, gdyby zechciała uniknąć uszczerbku na swej reputacji, musiałaby czekać z decyzją o redukcji do późnej jesieni. Byłby to przejaw postawy heroicznej, która ? bądźmy tego pewni ? jeszcze bardziej zdezorientowałaby byłego już w tym momencie ministra finansów. Co więcej ? sądzę, że taka demonstracja nieustępliwości musiałaby zaskoczyć nawet samą radę. Mnie osobiście, przyznam, zaskoczyłoby to strasznie.

A cały ten heroizm, na dodatek, musiałby się objawić przy założeniu, że nowy rząd i nowy parlament nie zechciałyby ?poprawiać? nowelizacji przygotowanej przez Bauca, zwiększając deficyt, a unikając cięć. Czego przecież ? szczerze mówiąc ? nie sposób wykluczyć. W takiej sytuacji potrzebna by była w ogóle desperacja straceńcza, czyli odłożenie redukcji stóp na niewiadomy bliżej termin w przyszłym roku.

Nie widzę, szczerze mówiąc, wśród członków RPP kandydata do zaszczytnego tytułu ?superjastrzębia ślepego?. Może poza jednym wyjątkiem.

Cięcie teraz oznacza, naturalnie, pewien uszczerbek na reputacji rady. No, bo tnie się, kiedy wiadomo już wszem i wobec, a nie jak do tej pory pokątnie, że budżet popuści. Ale taka plama na honorze jest i tak zdecydowanie mniejsza niż ta, którą zostawiłaby odłożona na później redukcja stóp, trafiająca w bezpośrednie sąsiedztwo wyborów. I to na dodatek pozbawiona wiarygodnej gwarancji, że przebieg polityki fiskalnej pod nowym światłym kierownictwem usprawiedliwi spolegliwość władzy monetarnej. Tyle o momencie. A teraz jeszcze słowo o wysokości cięcia.

Nie dowiemy się ? przynajmniej nie dowiemy się oficjalnie ? jakie propozycje były nieformalnie rozważane przez radę. Ale 150 pkt. wydawało się z góry najrozsądniejszym kompromisem. 100 pkt., to byłoby za mało. Przynajmniej za mało wobec ceny, jaką jest nieunikniony spadek reputacji po decyzji podjętej w takich niesprzyjających cięciu okolicznościach. 200 lub więcej pkt. mogło być przeforsowane zapewne wyłącznie głosem prezesa banku centralnego, podobnie jak to było ostatnim razem. Było naprawdę mało prawdopodobne, by Balcerowicz jeszcze raz, w ciągu kilku zaledwie miesięcy miał ochotę na taki pasztet.

150 pkt. ma przy tym naprawdę szereg zalet. To może, ale wcale nie musi, być ostatnia redukcja w tym roku. Gdyby nowelizacja budżetu została przygotowana przez obecny rząd przy bardzo surowych założeniach makroekonomicznych (to znaczy: przy tempie wzrostu ok. 3 proc., ubytkach w dochodach rzędu 10?11 mld, pokrytych w równych częściach cięciami wydatków, powiększeniem deficytu i ? zapewne ? z jakimś niewielkim udziałem ?kreatywnej księgowości?), a następnie taka nowelizacja została zatwierdzona przez nowy parlament, to w listopadzie moglibyśmy jeszcze liczyć na kolejne 100 pkt. redukcji. Jeśli nie, jeśli zmiany w polityce fiskalnej będą duże i niekorzystne dla równowagi makroekonomicznej, co wydaje się znacznie bardziej prawdopodobTo też raczej oczywiste. Będzie nowelizacja ustawy o NBP. Czyli będzie po herbacie. Obecny uszczerbek na reputacji rady okaże się wtedy zaszczytną raną.

Janusz Jankowiak

Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów
Felietony
Spokojnie, to nie jest awaria
Felietony
Rynek obligacji skarbowych przereagował, a rentowności mogą wzrosnąć
Felietony
Początek kwartału w rytmie Hitchcocka