Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej: Polska może w 100 proc. przejść na OZE

– Inwestorzy mają pieniądze i chcą inwestować w OZE, ale sieci energetycznych sami nie zmodernizują, to rola rządu, by przystosować obecny archaiczny system energetyczny do zasilania gospodarki z OZE – mówi Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej.

Publikacja: 13.11.2023 18:04

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w „Prosto z Parkietu” był Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Fina

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w „Prosto z Parkietu” był Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Odnawialne źródła energii powinny zajmować co najmniej 42,5 proc. w całkowitym zużyciu energii w UE według nowej dyrektywy RED III. Co to oznacza dla Polski? Czy takie cele są osiągalne i możliwe do 2030 r?

Przy obecnych regulacjach przejście do 2030 r. nie jest możliwe, natomiast są już plany zwiększenia udziału OZE nawet w zakresie obowiązującej dziś polityki energetycznej. Już w 2040 r. mamy mieć 50 proc. OZE, w tym ponad 20 proc. z atomu. Nowa dyrektywa RED III została znowelizowana i narzuca już 45 proc. OZE. To kilkanaście punktów procentowych więcej niż w poprzednich założeniach, gdy w 2030 r. mielimy dojść do 32 proc. To jest częściowo wynikiem agresji Rosji na Ukrainę, chcemy być niezależni od dostaw węglowodorów z krajów totalitarnych.

Ale czy Polska jest w stanie przejść na OZE do 2030 r.?

Tak, przejście w 100 proc. na OZE jest możliwe, ale czy w tym czasie, to jest dobre pytanie. Taka zmiana wymaga szeregu działań, nowych przepisów, odblokowania KPO, który ma częściowo pójść na modernizację sieci energetycznych.

Jak ma wyglądać droga do tej transformacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Polska wdraża dyrektywy unijne z ogromnym opóźnieniem?

Dyrektywa RED III podpowiada nam możliwe rozwiązania, ona wiąże nas co do celu, ale możemy dojść do niego różnymi drogami. Dyrektywa podpowiada tworzenie specjalnych stref, w których uzyskanie pozwolenia na budowę odnawialnego źródła energii będzie trwało zaledwie 12 miesięcy, a na pozostałym obszarze kraju – 24 miesiące. Dotychczas, nawet zanim rząd PiS całkowicie zablokował rozwój energetyki wiatrowej przed ośmioma laty, i tak mieliśmy najbardziej restrykcyjne przepisy w UE dla budowy wiatraków. Dobra zmiana zablokowała je zupełnie. Nowa dyrektywa wyznacza ten okres na 12 miesięcy – to gigantyczna zmiana. Pod koniec rządów PiS została odblokowana zasada 10H, jej zamiana na 700 metrów od zabudowań daje nam możliwość wybudowania tylko 3 GW energii z wiatraków, potrzebujemy ok. 70 GW energii z wiatraków na lądzie, by przejść w 100 proc. na OZE, do tego 25 GW na morzu i 125 GW z fotowoltaiki.

Niezbędne są zmiany legislacyjne oraz środki z KPO, tu mamy szanse na 5 mld euro zaliczki. Co jest jednak potrzebne, by ta rewolucja w postaci przejścia na 100 proc. OZE miała szanse?

Pieniądze z KPO to jedno źródło finansowania, a drugie to środki z systemu ETS, czyli ze sprzedaży praw do emisji dwutlenku węgla. W Polsce te środki nie szły całkowicie na transformację energetyczną, a także np. na transfery socjalne. Te środki mogłyby zmodernizować sieci energetyczne, bo tylko w ubiegłym roku wydano rekordowe 7 tys. odmów przyłączenia do sieci farm fotowoltaicznych, na łącznie 51 GW. My potrzebujemy 125 GW, w jednym roku uzyskać warunki przyłączenia mogło 51 GW. Inwestorzy mają pieniądze i chcą inwestować w OZE, ale sieci energetycznych sami nie zmodernizują, w tym jest rola rządu, by przystosować obecny archaiczny system energetyczny do potrzeb zasilania gospodarki z OZE.

Jakie kamienie milowe należy osiągnąć?

Musi się wydarzyć kilka rzeczy równolegle, chodzi o modernizację sieci, budowę magazynów energii, muszą powstać dynamiczne taryfy energii, które zachęcają do korzystania z energii, gdy płynie z OZE. Potem lukę zapełni gaz, a w miarę wzrostu innych mocy, OZE i atomu, odejdziemy od węgla i gazu. Nawet baterie samochodów elektrycznych mogą być magazynami energii.

Polska przygotowuje budowę elektrowni atomowej, gdy Niemcy planują powrót do węgla. Czy całkowite przejście na OZE jest bezpieczne w zakresie stabilnych dostaw?

Niemcy odeszli od atomu i to stanowisko zamierzają podtrzymywać, choć zgodzili się na etapie zatwierdzania RED III, by Francja została przy atomie. Chcą jednak opierać gospodarkę na OZE. Ich decyzja, by uruchomić teraz zapasowe bloki energetyczne, nie ma nic wspólnego z opłacalnością, to było ratowanie sytuacji, by zapewnić nieprzerwane dostawy energii. Gwoździem do trumny dla węgla jest system ETS, w którym „karze się” producentów energii z węgla dodatkowymi opłatami, i słusznie, bo nominalna cena energii z węgla powinna być trzykrotnie wyższa, niż jest, ponieważ spalanie węgla powoduje tak duże szkody, których nie ponoszą bezpośrednio producenci węgla, że system opłat za emisje jest nawet niedoszacowany. Wiatr i słońce są trzykrotnie tańszymi źródłami energii, a energetyka atomowa jest cztery razy droższa niż OZE.

Czy Polska powinna w ogóle inwestować w atom?

Możemy sobie poradzić bez atomu. Skoro nawet w tak zorganizowanym kraju jak Japonia wydarzyła się katastrofa przez wieloletnie zaniedbania, to co dopiero może się wydarzyć w Polsce, gdzie takiej kultury pracy nie ma. Potrzebujemy już teraz przejść na OZE, a wybudowanie elektrowni atomowej potrwa co najmniej dziesięć lat, do tego dochodzą opóźnienia. Rozwiązaniem mogłyby być małe reaktory, ale nawet w ostatnich dniach lider rynku wycofał się z prac z uwagi na rosnące koszty technologii.

Energetyka
Kolejne straty na węglu w PGE
Energetyka
PGE chce nabyć gazową spółkę ZE PAK -u i przejąć całą atomową PGE PAK
Energetyka
Koreańczycy wbudowują w Polsce jeden z największych magazynów energii w Europie
Energetyka
ML System otwiera się na Turcję. Nowy rynek zbytu
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Energetyka
Moc zapewniona na trzy lata. Co później?
Energetyka
Potwierdzenie dla atomu