W debiucie Vortex Energy z branży OZE walory zaoferuje także jedyny akcjonariusz spółki – VH Invest AG. Firma chce jednak utrzymać pakiet kontrolny. Zgromadzone środki spółka zamierza przeznaczyć przede wszystkim na przejmowanie projektów wiatrowych i fotowoltaicznych na różnych etapach rozwoju.
Spółka pod lupą
Vortex Energy obecnie skupia się na realizacji projektów wyłącznie w Polsce, jednak w przeszłości działał także na rynku niemieckim. Łączna moc zainstalowanych dotychczas farm sięga 425 MW, z czego 320 MW znajduje się w Polsce. W portfelu zamówień spółka posiada projekty o łącznej mocy około 12,7 GW. – W naszym portfelu mamy projekty na etapie RtB (Ready to Build) o mocy 172 MW, w tym 103 MW projektów wiatrowych oraz 69 MW projektów solarnych. Jesteśmy gotowi na różny rozwój sytuacji rynkowej – w przypadku braku złagodzenia ograniczeń wynikających z ustawy 10H dysponujemy portfolio projektów o łącznej mocy 441 MW, z czego budowę około 52 MW zamierzamy rozpocząć w 2022 r. Skupiamy się na rozwoju biznesu, a pozyskane środki pozwolą nam przyspieszyć realizację strategii i to jest dla nas główny cel oraz powód, dla którego planujemy IPO właśnie teraz – stwierdził Maciej Pepliński, prezes Vortex Energy.
Oprócz realizacji projektów na zamówienie, spółka planuje także budowę własnych farm wiatrowych i solarnych. Widać jednak, że większe plany firma wiąże z instalacjami wiatrowymi. Jest to szczególnie ważne w kontekście wspomnianej już nowelizacji ustawy 10H, która ma pojawić się w I kw. 2022 r. – Planujemy budowę własnych aktywów wiatrowych i fotowoltaicznych – zakładamy, że do 2025 r. w aktywach grupy pozostaną projekty wiatrowe o łącznej mocy około 100 MW oraz pakiet projektów fotowoltaicznych o mocy 20–25 MW. Nie wyróżniamy jednak podziału przychodów na te z projektów wiatrowych i fotowoltaicznych – traktujemy ich sprzedaż jako jedną branżę – wyjaśnił „Parkietowi" prezes.
Uwagę przykuwają również wyniki Vortex Energy. W latach 2018–2020 przychody podskoczyły z 3,5 mln zł do 10,9 mln zł. Jak podaje jednak firma, po pierwszych dziewięciu kwartałach 2021 r. przychody wyniosły 41,1 mln zł, a zysk netto – 27,7 mln zł. – W poprzednich latach koncentrowaliśmy się przede wszystkim na działalności deweloperskiej. Wzrosty w ubiegłym roku wynikały z komercjalizacji pakietu projektów rozwijanych w ubiegłych latach. Dobry wynik pierwszych trzech kwartałów 2021 r. zawdzięczamy przede wszystkim sprzedaży projektu wiatrowego oraz działającym parkom fotowoltaicznym, a także realizacji budów w ramach zawartych w 2020 r. – podsumował Pepliński.
Inwestorzy nie dopisują
Wydaje się, że w ostatnim czasie inwestorzy zaczęli trochę mniej przychylnym okiem patrzeć na spółki działające w branży OZE. Od początku 2021 r. kurs Columbus Energy spadł o ponad 65 proc., do 18,6 zł. Notowania firmy posiadającej podobny model biznesowy do Vorteksa Energy – Onde – spadły od debiutu z lipca 2021 r. o około 35 proc., do 18 zł. Od początku ubiegłego roku o 16 proc., do 70,8 zł, staniały również walory ML Systemu. Wydaje się, że niepokój wśród inwestorów wywołany jest m.in. rosnącymi kosztami logistyki czy materiałów oraz zmianami w prawie. W I kw. 2022 r. pojawić ma się program „Mój prąd 4.0" zmieniający zasady dotyczące rozliczania prosumentów. Rynek czeka również na nowelizację ustawy 10H, która znacznie zwiększy dostępność do terenów pod inwestycje w farmy wiatrowe.