Kiedy pod koniec ubiegłego roku na polskim rynku z sukcesem przeprowadzono ofertę publiczną akcji firmy Murapol, wszystkim spadł kamień z serca. Przerwana została bowiem prawie dwuletnia posucha trwająca na rynku IPO. Debiuty giełdowe, w ciągu tych dwóch lat, owszem się pojawiały, ale dotyczyły jedynie spółek, które przenosiły się z rynku NewConnect. Tymczasem wszyscy czekali na dopływ świeżego „towaru”.
Udana oferta Murapolu rozbudziła duże nadzieje. Zaczęły pojawiać się bowiem głosy, że rynek IPO w końcu się otwiera. Okazało się jednak, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Murapol szybko otworzył rynek IPO i równie szybko go zamknął. I połowa tego roku nie przyniosła bowiem nowych debiutów (nie licząc tych związanych z przejściami z NC). Rację więc mieli ci, którzy mówili, że optymizm wywołany ofertą Murapolu może być nadmierny, gdyż brakuje na horyzoncie spółek, które byłyby faktycznie gotowe w krótkim okresie pojawić się na giełdzie.
Zbliżający się okres wakacji to standardowo spokojniejszy czas, więc siłą rzeczy nie należy spodziewać się istotnych IPO. Rynek już jednak ostrzy sobie zęby na jesień. Według ostatnich doniesień, prawdopodobnie wtedy może dojść do oferty firmy Żabka Polska. Emocje, jakie budzi sama spółka i potencjalne IPO, są nieporównywalnie większe, niż przy ofercie Murapolu, co wynika chociażby z wielkości samej firmy i potencjalnego IPO. Czy więc to będzie ten długo oczekiwany punkt zwrotny dla rynku IPO i całej warszawskiej giełdy?
Czekanie na przełom
Oferty publiczne akcji w rynkowej układance zajmują szczególne miejsce. Widać to na przykładzie wydarzeń z ostatniego czasu. Co prawda na warszawskim parkiecie od kilkunastu miesięcy mamy wyraźny trend wzrostowy, ale głównie korzysta na nim zagraniczny kapitał. Polscy inwestorzy, szczególnie ci indywidualni, nadal zaś niechętnie angażują pieniądze na giełdzie. Część ekspertów wskazuje, że jest to pokłosie braku IPO dużych i rozpoznawalnych spółek. Zasada jest prosta: nowy i znany towar dodawany na półkę zawsze przyciąga uwagę tłumów. Nie inaczej działa rynek giełdowy. W tym kontekście IPO Żabki wydaje się być idealnym kandydatem do tego, by pobudzić rynek. Z jednej strony może bowiem przyciągnąć nowych inwestorów. Z drugiej sukces samej oferty może także stanowić sygnał dla innych spółek, że giełda wcale nie jest taka zła, jak ją niektórzy starają się przedstawić.