Firma 7R działa od 2009 r., od 2023 r. jest kontrolowana przez skandynawski fundusz Nrep, znany w Polsce m.in. z prowadzenia platformy PRS Lett. W 2021 r. pozyskaliście 400 mln euro, a w ubiegłym 150 mln euro ze sprzedaży aktywów. Właśnie zamknęliście pierwszą emisję obligacji w ramach programu o wartości 100 mln euro – i planujecie debiut na Catalyst. Inwestorzy rzucili się na papiery – podwyższyliście wartości oferty ze 100 mln do 150 mln zł.
W ostatnich latach spółka 7R bardzo dynamicznie się rozwijała, po przejęciu przez Nrep zmieniliśmy strategię i z czystego dewelopera staliśmy się podmiotem, który chce trzymać gotowe nieruchomości na bilansie i czerpać stałe przychody z najmu. Z takim pomysłem na 7R wyszliśmy na rynek kapitałowy i poprosiliśmy o dodatkowe pieniądze, które umożliwią realizację tej strategii. Rzeczywiście zwiększyliśmy wartość oferty ze 100 mln do 150 mln zł, a mimo to musieliśmy dokonać dosyć istotnej redukcji zapisów. Dziękujemy inwestorom za zaufanie i możliwość wspólnego rozwoju.
Kiedy planujecie debiut?
Myślę, że nastąpi to na przełomie lutego i marca.
Kiedy można się spodziewać plasowania kolejnych transz?
Nie możemy ujawnić, kto objął obligacje, ale mogę powiedzieć, że dołączyło do nas zacne grono inwestorów instytucjonalnych z dosyć dużymi sumami wejścia. mamy więc wstępne rozeznanie i będziemy szli w tym w tym kierunku. Co do terminu, wszystko jest oczywiście funkcją czasu i koniunktury na rynku. Pieniądze, które udało się wygenerować ze sprzedaży projektów – 150 mln euro w IV kwartale ub.r. plus wkład Nrep, plus środki z emisji obligacji – to wszystko stwarza duże możliwości inwestowania i rozwoju. Oczywiście, żeby realizować nasze założenia, czyli zbudowanie w ciągu trzech lat własnego portfela około 800 tys. mkw. magazynów, dopływ kapitału zewnętrznego jest niezbędny. Chcemy wykorzystać całą przewidzianą programem pulę. Liczymy na dalszy spadek stóp procentowych na rynku europejskim oraz dalsze ożywienie na rynku najmu, które obserwujemy już od II połowy ubiegłego roku.
Uplasowaliście zielone obligacje. Co to oznacza w praktyce? Określony sposób wykorzystania, specjalne kowenanty?
Zielone obligacje są spójne ze strategią spółki i przede wszystkim strategią naszego głównego akcjonariusza, który jako fundusz skandynawski zarządzający aktywami o wartości 21 mld euro bardzo duży akcent stawia na to, by jego inwestycje były zielone. Wszystkie nowe projekty, które są realizowane w tym duchu cieszą się bardzo dużym uznaniem wszystkich interesariuszy, więc tę stronę chcemy pójść. Emitujemy obligacje zgodnie z międzynarodowymi standardami ICMA Green Bond Principles i LMA Green Loan Principles, co oznacza, że jesteśmy poddani rygorystycznym wymogom, jeśli chodzi o projekty, które mogą być finansowane z tych wpływów. Chodzi też o pełną przejrzystość finansów, odpowiedzialność finansową. Projekty muszą wspierać zarówno cele klimatyczne Unii Europejskiej, jak i zrównoważony rozwój. W praktyce oznacza to m.in. konieczność certyfikacji nieruchomości – korzystamy z BREEAM – na poziomie co najmniej excellent. Wewnętrznie postawiliśmy sobie wymóg, by nasze magazyny o co najmniej 10 proc. przekraczały normy budynków o niemal zerowym zużyciu energii.