– Z naszych analiz wynika, że pokrycie portfela kredytów CHF rezerwami na ryzyko prawne wynosi dla największych banków notowanych na giełdzie ok. 42,2 proc. na koniec III kw. – mówi nam Kamil Stolarski, analityk w Santander Biuro Maklerskie.
Na koniec 2021 r. poziom pokrycia wynosił 28 proc., na koniec 2020 r. – 14,7 proc., a na koniec 2019 r. ledwie 1,6 proc. – Widać, że wskaźnik ten rośnie wraz z rosnącym ryzykiem dotyczącym kredytów frankowych. I moim zdaniem będzie jeszcze rósł – komentuje Stolarski.
Liderzy rezerw
Sytuacja wygląda bardzo różnie. Obecnie liderem wśród największych kredytodawców jest mBank, który poinformował, że po III kw. zawiązane rezerwy stanowią już 51,6 proc. całego portfela kredytów w CHF. Dla porównania – jeszcze rok wcześniej było to zaledwie 17,2 proc.
Jak wskazują analitycy, przyczyną tak dynamicznego wzrostu rezerw (które sięgają już ponad 6,8 mld zł) jest pogodzenie się władz mBanku z faktem, że sądy rozstrzygają w ok. 90 proc. przypadków na korzyść frankowiczów, zaś program ugód proponowany przez ten bank musi być atrakcyjniejszy, by miał szanse powodzenia.
Dosyć wysoki wskaźnik pokrycia ma też – jak wynika z obliczeń „Parkietu” – BOŚ Bank (który nie jest jednak przedmiotem analiz rynkowych) – po III kw. może to być ok. 57 proc. A wśród największych podmiotów na drugim miejscu plasuje się ING BSK, gdzie rezerwy sięgają 46 proc. portfela (a rok temu było to ok. 37 proc.).