Rozpoczęta w II połowie stycznia korekta przyniosła już 15-proc. spadek notowań indeksu WIG-banki. Zadecydowały o tym nie tylko czynniki lokalne, czyli opóźnienie podwyżek stóp procentowych, ale też pogorszenie nastrojów na światowych giełdach.
Zdaniem ekspertów sytuacja fundamentalna polskich banków jest dobra – korzystają z ożywienia gospodarczego, zwiększając akcję kredytową i notując niskie koszty ryzyka. Nie należy się więc spodziewać bankowej bessy, choć ryzykiem jest wprowadzenie ustawy frankowej. Brakuje jednak czynników, które mogłyby być katalizatorem wzrostu notowań banków.
– Kluczowe dla nich będzie to, co wydarzy się na rynkach światowych. Styczniowe wyceny uważałem za bardzo wysokie i nieuzasadnione. Dziś w przypadku niektórych banków zaczynam widzieć potencjał zwyżkowy, niektóre są atrakcyjnie wyceniane – komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
– Cały sektor jest wyceniany nieco wyżej niż „neutralnie" i przydatne jest selektywne podejście. Banki mogą być dobrą składową portfela, ale to nie ten etap, aby powiedzieć, że to mocno niedowartościowany sektor – mówi Wojciech Zych, zarządzający Quercus TFI.