Polskie firmy z coraz większymi sukcesami walczą o kosmiczny rynek

Rakieta Elona Muska wyniosła na orbitę największego polskiego satelitę, stworzonego przez konsorcjum przemysłowo-naukowe, którego liderem jest Creotech. Jest o co walczyć. Globalny rynek kosmiczny dynamicznie rośnie, a jego wartość wynosi setki miliardów dolarów.

Publikacja: 20.08.2024 06:00

Polski sektor kosmiczny to ponad 400 podmiotów (firm i instytutów). Ponad 200 z nich na co dzień wsp

Polski sektor kosmiczny to ponad 400 podmiotów (firm i instytutów). Ponad 200 z nich na co dzień współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną. Zatrudnienie w tym sektorze wynosi 15 tys. osób.

Foto: Fot. mpr

Akcje spółki Creotech Instruments były w poniedziałek najlepszą inwestycją na warszawskiej giełdzie. Kurs wystrzelił na wieść o sukcesie satelity EagleEye, stworzonego przez konsorcjum przemysłowo-naukowe, którego liderem jest Creotech.

To przełomowy moment. Okazuje się, że jako kraj jesteśmy już w stanie tworzyć całe misje kosmiczne, a nie tylko wybrane podsystemy do większych urządzeń zagranicznych firm.

– Nawiązanie dwustronnej komunikacji z EagleEye wyniesionym 16.08 przez SpaceX pokazało, że polskie podmioty mają spore szanse zaistnieć. W Polsce mamy podmioty o unikatowych kompetencjach – potwierdza Agnieszka Gapys, dyrektor departamentu informacji Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA).

Rynek globalny...

Rynek kosmiczny systematycznie rośnie. W 2023 r. miał wartość 570 mld dolarów – wynika z danych GO Space Foundation. Wartość publicznych wydatków wyniosła 117 mld dolarów. To wzrost o 15 proc. względem poprzedniego roku oraz o 176 proc. w porównaniu z wartością sprzed dekady.

Największe wydatki na programy kosmiczne ponoszą Stany Zjednoczone oraz Chiny. W 2023 r. ich budżety kosmiczne wyniosły odpowiednio 73 mld dolarów oraz 14 mld dolarów. Trzecie miejsce przypada Japonii (niespełna 5 mld dolarów). Łączne wydatki krajów Unii Europejskiej sięgają kilkunastu miliardów dolarów. Sam budżet Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na 2024 r. to 7,8 mld euro.

Z danych, które otrzymaliśmy od Polskiej Agencji Kosmicznej, wynika, że w 2022 r. całkowita wartość przychodów europejskiego sektora kosmicznego wyniosła 92,7 mld dolarów. Według szacunków 60 proc. tej wartości stanowiły przychody wygenerowane przez nawigację satelitarną, a 31 proc. przez komunikację satelitarną. Sektor kosmiczny w Europie zatrudnia ponad 231 tys. pracowników.

...oraz Polska

Polski sektor kosmiczny to ponad 400 podmiotów (firm i instytutów). Już teraz ponad 200 z nich na co dzień współpracuje z Europejską Agencją Kosmiczną. Zatrudnienie w tym sektorze wynosi 15 tys. osób. Kontrakty zdobyte przez polskie firmy przekraczają kwotę 140 mln euro.

Według POLSA 90 proc. z kwoty zadeklarowanej na programy opcjonalne w ramach ESA (około 180 mln euro) wróci do Polski w postaci zamówień. Poza tym 95 mln euro przeznaczone będzie na realizację bilateralnych programów Polska–ESA przeznaczonych na budowę satelitów obserwacji Ziemi, narodowy program stażowy w strukturach ESA oraz rozwój technologii kosmicznych. Pozostałe 65 mln euro trafi na realizację narodowej misji naukowo-technologicznej na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z udziałem polskiego astronauty Sławosza Uznańskiego.

Polska znajduje się wśród 22 krajów członkowskich płacących składkę do ESA.

– W 2023 r. wpłacaliśmy 69 mln euro, co jest skokowym wzrostem w porównaniu z ubiegłymi latami. Nadal jednak to za mało jak na potencjał gospodarczy kraju. Ta składka to zaledwie 0,014 PKB i trochę ponad 1 proc. budżetu Agencji, co stawia nas w europejskim ogonie – mówi Aleksander Szalecki, prezes firmy Stratego, jeden z pierwszych inwestorów Creotechu Instruments i były przewodniczący rady nadzorczej spółki. Dodaje, że pewnym optymistycznym sygnałem jest decyzja władz z 2023 r. o zwiększeniu partycypacji finansowej Polski w ESA na lata 2023–2025.

Czytaj więcej

Plany podboju kosmosu zachowują aktualność

– To bardzo opłacalne dla rozwoju, bo te pieniądze zwrócą się w postaci kontraktów dla polskich firm z branży kosmicznej – podkreśla Szalecki.

Przedstawiciele branży zgodnie twierdzą, że polskie firmy, korzystając z doświadczenia i wsparcia ze strony europejskich instytucji, mają realne szanse na osiągnięcie sukcesu w przemyśle kosmicznym.

– Do tej pory SatRev wyniósł na orbitę 14 satelitów, a w tym roku planujemy jeszcze dwie kolejne misje. W przyszłym roku mamy plany zakładające wystrzelenie kolejnych satelitów – zapowiada Grzegorz Zwoliński, prezes SatRevu. W jasnych barwach przyszłość polskiego przemysłu kosmicznego widzi też Jędrzej Kowalewski, prezes Scanwaya.

– Z rozmów, jakie prowadzę z przedstawicielami instytucji i firm komercyjnych z całego świata, wynika, że Polska zdołała zbudować sobie pozytywny obraz w postaci kształtowania światowej klasy ekspertów. Coraz częściej możemy chwalić się polskimi satelitami na orbicie. Swoje urządzenia ma już m.in. Scanway, Creotech, KP Labs czy SatRev, a w planach są znaczne zwyżki liczby tych urządzeń w kolejnych latach – podkreśla Kowalewski.

Wskazuje, że ważną datą dla Europy był 9 lipca, gdy swój pierwszy lot odbyła najnowsza europejska rakieta nośna Ariane-6.

– To dzięki niej ponownie odzyskaliśmy niezależność w zakresie wynoszenia ciężkich ładunków na orbitę i nie musimy polegać wyłącznie na amerykańskich rozwiązaniach, jak np. rakiety Falcon-9 – mówi prezes Scanwaya. Jego firma dostarczyła do tego lotu swój zestaw kamer. Ma też udział w projekcie EagleEye, do którego dostarczyła teleskop optyczny.

– Dla nas EagleEye jest ważnym krokiem w skalowaniu teleskopów do większych rozmiarów i rozdzielczości. Już w 2026 roku planujemy misję z teleskopem dwa razy większym niż urządzenie wysłane kilka dni temu w kosmos, dzięki czemu wejdziemy nie tylko do europejskiej, ale i światowej czołówki – sygnalizuje szef Scanwaya. Spółka jest notowana na NewConnect. W poniedziałek jej akcje zyskiwały ponad 7 proc. Wartość obrotu przekroczyła 1 mln zł i była najwyższa na całym NewConnect.

Inwestycja w kosmos się opłaca

EagleEye to największy satelita obserwacyjny w historii Polski, jaki został zbudowany przez polskich inżynierów. Jego waga wynosi 55 kg, co odpowiada łącznej masie wszystkich polskich satelitów, które powstały od początku udziału krajowych firm w eksploracji kosmosu.

Sukces polskiej misji EagleEye powinien zwrócić uwagę na korzyści, jakie płyną z inwestowania w sektor kosmiczny. Wyliczenia agencji kosmicznych wskazują, że każde euro wydane na tę branżę wraca do gospodarki z kilkukrotnym zwrotem, a w przypadku programów NASA nawet kilkudziesięciokrotnym. Amerykańscy eksperci na podstawie efektów programu Apollo wskazują, że każdy dolar zainwestowany daje zwrot w postaci 7 dolarów do gospodarki. Z kolei Europejska Agencja Kosmiczna wyliczyła, że każde 1 euro zainwestowane w branżę kosmiczną zwraca się gospodarce danego kraju w postaci 0,84–5,5 euro (w zależności od stopnia rozwoju sektora kosmicznego w danym kraju).

W przypadku sektora kosmicznego kluczowe znaczenie na świecie ma finansowanie publiczne. To ono odpowiada za większość inwestycji.

– Wbrew pozorom inwestowanie w kosmos to nie jest wydawanie pieniędzy na odległe rzeczy, ale na technologie, których używamy na co dzień, jak telekomunikacja czy nawigacja GPS. Nieocenione znaczenie mają też dane z obserwacji Ziemi pozyskiwane z satelitów, jak informacje na temat rolnictwa, zapobiegania klęskom żywiołowym czy dane potrzebne administracji publicznej oraz wojsku – podsumowuje Szalecki.

Analizy rynkowe
Techniczna spółka dnia. Cyfrowy Polsat przełamie impas?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Optymizm po danych z USA
Analizy rynkowe
Ważą się losy odreagowania – powrót do zwyżek czy kolejna fala spadków?
Analizy rynkowe
Sezon wyników nie zdołał rozgrzać Wall Street
Analizy rynkowe
Ten sezon wyników na Wall Street wcale nie był zły
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Na giełdach strach i próba odreagowania