Koniec kwartału i zarazem półrocza, to tradycyjnie dobra okazja, by odświeżyć temat naszego przykładowego Portfela Edukacyjnego.
Przypomnijmy, jaka idea przyświeca temu projektowi – pokazywać, że inwestowanie niekoniecznie musi polegać na ciągłym przeskakiwaniu z jednego rodzaju aktywów na drugie w poszukiwaniu tego, który będzie najlepszy w danym momencie. Inwestowanie może też polegać na cierpliwym i zdyscyplinowanym trzymaniu przemyślanego portfela.
Warren Buffett powiedział kiedyś, że „brak aktywności wydaje się inteligentnym zachowaniem”, w odróżnieniu od „gorączkowego tradingu”. W przypadku naszego Portfela Edukacyjnego w zasadzie jedyna bieżąca aktywność polega na corocznym rebalancingu, czyli przywracaniu wag poszczególnych składników do wartości początkowych (co oznacza redukcję aktywów, które zyskały więcej w danym roku niż cały portfel i dodawanie tych, które okazały się słabsze).
Trzy filary
Oczywiście warunkiem koniecznym, by taka bierna postawa przynosiła pożądane rezultaty na dłuższą metę, jest dobranie sprawdzonych, jakościowych aktywów do portfela. Najprościej ten cel osiągnąć, skupiając się na koszykach (czyli w praktyce np. funduszach) takich aktywów. W przypadku naszego Portfela Edukacyjnego opieramy się na zasadzie prostych rozwiązań, nie chcąc nadmiernie komplikować sprawy. Przypomnijmy, że nasz koszyk jest zbudowany z trzech klasycznych grup aktywów: akcji, obligacji i złota. To klasyczna, prosta, a zarazem skuteczna konstrukcja.