Alphabet (Google) i Microsoft zdołały w drugim kwartale zwiększyć swoją sprzedaż odpowiednio o 13 proc. i 12 proc. Jak na trudne warunki gospodarcze, to dosyć solidne wzrosty. Fot. david paul morris/bloomberg, lcv/shutterstock
Nowojorski indeks S&P 500 zaczął środową sesję od wzrostu o 0,9 proc. Nasdaq Composite rósł wówczas o 1,7 proc. Akcje Microsoftu zyskiwały na początku sesji o 3,5 proc., koncernu Alphabet (Google) drożały aż o 4,6 proc., a Texas Instruments zwyżkowały natomiast o 3,4 proc. Spółki te opublikowały wyniki po wtorkowym zamknięciu rynków, na co inwestorzy zareagowali kupowaniem ich akcji w handlu posesyjnym. Uznali, że raporty tych firm technologicznych świadczą o tym, że sektor jest w lepszej kondycji, niż się obawiano i że dobrze radzi sobie ze spowolnieniem gospodarczym. Czy to może być zapowiedź szerszego odbicia na rynkach?
Sezon jeszcze trwa
W „zwyczajnych” czasach wyniki Alphabet takie jak wypracował w drugim kwartale, nie wzbudziłyby entuzjazmu inwestorów. Koncern miał 1,21 USD zysku na akcję, podczas gdy średnio oczekiwano, że wypracuje 1,28 USD. Jego przychód sięgnął 69,7 mld USD, a prognozowano, że wyniesie 69,9 mld USD. Wzrost przychodu wyniósł 13 proc., a przychód z reklam wzrósł o 12 proc. rok do roku i sięgnął 56,3 mld USD.
Również Microsoft wypracował wyniki nieco gorsze od prognoz. Jego zysk na akcję wyniósł w drugim kwartale 2,23 USD wobec oczekiwanych 2,29 USD, a przychód sięgnął 51,9 mld USD, podczas gdy prognozowano 52,4 proc. Wzrost przychodu wyniósł 12 proc. r./r. i był najwolniejszy od 2020 r.
Oba koncerny miały jednak dwucyfrowy wzrost przychodów, do którego doszło pomimo oznak pogarszającej się sytuacji gospodarczej w USA i na świecie.