Cena bitcoina znalazła się przez chwilę poniżej pamiętnego szczytu z grudnia 2017 r. Rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych USA z przytupem przebiła poziom 3 proc., zrównując się z rentownością obligacji dwuletnich, która w zaledwie trzy tygodnie wzrosła z 2,5 proc. do 3,5 proc. Marże kredytowe gwałtownie urosły, spychając indeksy obligacji typu high yield wyraźnie poniżej dołków z połowy maja. Na Wall Street, w rzadko spotykanym tempie i skali, padły wszystkie sektory. Nawet indeksy surowców zaczęły wykazywać oznaki zmęczenia dwuletnią hossą. Pojawiły się obawy, że panująca dziś stagflacja niepostrzeżenie przekształci się w recesję.
Tegoroczne zachowanie rynków finansowych, a szczególnie tych, na których wirus spekulacji odcisnął największe piętno, jest doskonałym odzwierciedleniem słynnych słów Warrena Buffeta „Dopiero podczas odpływu okazuje się, kto pływał nago". Skala i tempo tego odpływu jest proporcjonalna do rosnącej ceny pieniądza i kończenia programów skupu aktywów przez główne banki centralne świata. Do tego dochodzi coś nieuniknionego dla aktywów napędzanych rynkową spekulacją – pęknięcie bańki, które zazwyczaj prowadzi do zniwelowania całych wcześniejszych wzrostów.
Tuż przed pandemią świat obiegła informacja, że naukowcy z Uniwersytetu w Atlancie zdołali stworzyć rekordowo dużą bańkę mydlaną, w której mógł zmieścić się samochód. Było to niezwykle profetyczne odkrycie, ponieważ w ciągu kolejnych dwudziestu miesięcy rynkowa bańka spekulacyjna, widoczna na wielu klasach aktywów (szczególnie rynku krypto), objęła cały świat. Nic nie trwa jednak wiecznie, czego dowiedli z kolei (na początku bieżącego roku) fizycy z francuskiego uniwersytetu w Lille, których przepis pozwolił przetrwać bańce mydlanej rekordowo długi czas, ale w końcu, po niemal 16 miesiącach, nawet ich dzieło „nie wytrzymało ciśnienia".
Tąpnięcie na rynku krypto
Najbardziej spektakularną bańką spekulacyjną ostatnich dwóch lat był wzrost rynku aktywów podpiętych pod technologię blockchain – od bitcoina, przez wszelkie altcoiny i rynek zdecentralizowanych finansów, po tokeny NFT i aktywa sprzedawane w wirtualnym świecie metaverse. Majowy spadek bitcoina z 40 tys. do 30 tys. dolarów okazał się jedynie preludium przed czerwcowym tąpnięciem, które jak na razie zakończyło się przetestowaniem szczytu z grudnia 2017 r., czyli 19 tys. dolarów. Obawiam się, że zgodnie z prawem pękających spekulacyjnych baniek, zanim ostateczny dołek rozpoczętej w listopadzie ubiegłego roku przeceny zostanie osiągnięty, cena bitcoina znajdzie się w okolicach 10 tys. dolarów, czyli poziomu sprzed pandemii.