Łupkowa rewolucja w USA

Gaz łupkowy zmienia Stany Zjednoczone w gazowe supermocarstwo. Jest on uznawany za oceanem za najbardziej przyszłościowe paliwo. Jednakże jego wydobycie niesie ze sobą również poważne zagrożenia ekologiczne

Aktualizacja: 27.02.2017 03:15 Publikacja: 05.02.2011 03:02

Łupkowa rewolucja w USA

Foto: GG Parkiet

Jeszcze dziesięć lat temu eksperci mówili, że amerykański przemysł gazowy ma już najlepsze lata za sobą i nigdy do nich nie powróci. Produkcja osiągnęła swój szczyt na początku lat 70., potem spadała, gdyż dostępne złoża gazu konwencjonalnego się wyczerpywały. Na początku nowego milenium doszło jednak w branży do rewolucji na skalę światową. Amerykańskie spółki sięgnęły po gaz niekonwencjonalny, czyli gaz łupkowy (shale gas) oraz tzw. gaz zamknięty (tight gas). Nie różni się on składem chemicznym znacząco od zwykłego gazu ziemnego. Trudniej go się jednak wydobywa, gdyż jego złoża to rozproszone skupiska surowca uwięzionego w porach twardych skał. Nowe technologie pozwoliły sięgnąć Ameryce po te zasoby i stać się energetycznym supermocarstwem.

[srodtytul]Powrót do przyszłości[/srodtytul]

Sama idea wykorzystania gazu niekonwencjonalnego nie jest jednak nowa. Pierwszy odwiert gazowy w USA pozyskiwał surowiec z łupków już w 1821 r. Bardzo długo jednak wydobycie na szerszą skalę błękitnego paliwa tego rodzaju było nieopłacalne ekonomicznie. Sytuację zmieniło zastosowanie w branży w latach 90. technologii wierceń horyzontalnych (czyli prowadzonych poziomo wewnątrz skał) oraz w 2003 r. szczelinowania hydraulicznego, czyli wtłaczania pod ziemię wody pod ciśnieniem 600 atmosfer, a następnie drobnoziarnistego piasku, który zapobiega zasklepianiu się powstałych w ten sposób szczelin. (Obecnie woda i piasek są często zastępowane dającymi lepsze rezultaty specjalnymi płynami).

Jeszcze w 1996 r. wydobywano w USA 8,5 mld m sześc. gazu niekonwencjonalnego. Dziesięć lat później 31 mld m sześc., a w 2009 r. już 96 mld m sześc. W efekcie rewolucji technologicznej, USA stały się w 2009 r. największym producentem gazu ziemnego na świecie z wydobyciem 624 mld m sześc. (dotychczasowy lider, Rosja, spadł na drugą pozycję z 460 mld m sześc. wydobycia). Danych statystycznych za cały rok 2010 r. jeszcze nie ma, ale według amerykańskiej Energy Information Administration wydobycie gazu w USA wzrosło wówczas prawdopodobnie o 3,5 proc. Według analityków przewaga USA się utrzymała i tak będzie pewnie również przez kilka najbliższych lat.

IHS CERA, niezależny instytut badawczy z USA, nazywa gaz łupkowy najbardziej perspektywicznym źródłem energii dla Stanów Zjednoczonych. Według prognoz tej instytucji złoża łupkowe mogą zapewnić Ameryce samowystarczalność gazową na 100 lat i poważnie wpłyną również na rynki energetyczne innych kontynentów. Wielkim paradoksem jest, że jeszcze kilka lat temu władze USA ignorowały łupkową rewolucję, nie inwestując prawie nic w technologie za nią stojące, a wspierając za to budowę terminali LNG oraz inwestycje w „ekologiczne” źródła energii.

Amerykańskie koncerny inwestują coraz więcej w szukanie i wydobycie gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Jednakże gaz łupkowy, wbrew popularnym opiniom, nie uczynił jak dotąd USA całkowicie samowystarczalnymi pod względem zaopatrzenia w błękitne paliwo. Prowadzi jednak do stałego zmniejszania się importu gazu do USA. O ile w 2004 r. import sięgnął 120,6 mld m sześc., to w 2009 r. już tylko 112,2 mld m sześc., mimo wzrastającej konsumpcji. Eksport gazu z USA wzrósł w tym czasie z 24 mld m sześc. do 30,2 mld m sześc.

[srodtytul]Cenowa zmiana[/srodtytul]

Łupkowa rewolucja sprawiła jednak, że na amerykańskim rynku mocno zwiększyła się podaż gazu, obniżając ceny. Trendy cenowe na nowojorskiej giełdzie (tzw. kontrakty Henry Hub) zaczęły coraz bardziej oddalać się od trendów na innych regionalnych rynkach. W kontraktach Henry Hub płacono na początku 2010 r. 6,08 USD za 1 mln Btu (british thermal unit – jednostka energii. Spalenie jednego metra sześciennego gazu daje około 36 tys. Btu). Cena na początku lutego 2011 r. była już o blisko 24 proc. niższa. Cena ropy wzrosła w tym czasie w Nowym Jorku o około 15 proc.

Również Europa już zaczęła odczuwać gazową rewolucję, ale w sposób pośredni. Ponieważ USA były zalewane coraz większymi ilościami gazu niekonwencjonalnego, dostawy gazu skroplonego (LNG) zamiast do Stanów Zjednoczonych były coraz częściej kierowane do terminali położonych u wybrzeży Starego Kontynentu.

Na początku grudnia 2010 r. przybył natomiast do Wielkiej Brytanii pierwszy transportowiec LNG z amerykańskim gazem. Analitycy wskazują, że w przyszłości, kontynuacja tego trendu może doprowadzić do obniżki cen gazu w Europie.

– LNG podniosło handel gazem na nowy poziom, w którym ceny surowca na różnych kontynentach są ściślej powiązane ze sobą. Stany Zjednoczone mogą odgrywać coraz większą rolę na tym rynku. Duża podaż gazu LNG w Wielkiej Brytanii sprawiła już, że jest z niego wypierany norweski surowiec. Trafia on wobec tego do Niemiec, gdzie konkuruje z gazem przesyłanym z Rosji – pisze Josef Auer, analityk z Deutsche Banku.

[srodtytul]Ekologiczna mina[/srodtytul]

Gaz łupkowy to jednak nie tylko szanse dla gospodarki. To czasem również poważne zagrożenie ekologiczne. Wiercenia horyzontalne oraz szczelinowanie hydrauliczne mogą bowiem sprawić, że gaz lub toksyczne chemikalia dostaną się do wód podziemnych lub powierzchniowych. Na tę kwestię zwrócił uwagę amerykańskiej opinii publicznej film dokumentalny „Gasland” Josha Foxa. Jedna z jego scen pokazuje, jak farmer mieszkający w pobliżu pól wydobywczych gazu łupkowego odkręca kran z wodą w kuchni i przystawia do niego zapalniczkę. Po chwili z kranu bucha płomień. Występujący w filmie ludzie skarżą się również na problemy zdrowotne wynikające z możliwego skażenia wody chemikaliami.

Opinie ekspertów co do wpływu wydobycia gazu łupkowego na środowisko są jednak podzielone.

– Niektórzy się obawiają, że szczelinowanie hydrauliczne i wiercenia horyzontalne doprowadzą do skażenia źródeł zaopatrzenia w wodę pitną. Jednakże w większości przypadków warstwy wodonośne i gazonośne są oddzielone od siebie o tysiące stóp przez skały. Jest więc raczej mało prawdopodobne, by szczelinowanie hydrauliczne zanieczyściło wodę pitną. Ryzyko zanieczyszczenia związane z gospodarowaniem odpadami związanymi z tym procesem wymaga jednak dużej ostrożności, podobnie jak w przypadku podobnych procesów przemysłowych. O ile przy szczelinowaniu wykorzystuje się duże ilości wody, to proces ten pochłania jej mniej niż produkcja niektórych innych rodzajów energii – twierdzi Daniel Yergin, prezes instytutu IHS CERA.

– Z wydobyciem gazu łupkowego wiąże się duże ryzyko ekologiczne. Podczas odwiertów jest przecież tłoczona pod ziemię trucizna rozpuszczająca skały. Trzeba później ten płyn odprowadzić do specjalnego osadnika. Zbiornik ten musi być bardzo szczelny, tak by opary gromadzonych w nim chemikaliów nie truły okolicy. Na korzyść wydobycia gazu łupkowego w USA przemawia geografia. Stany Zjednoczone mają te złoża zazwyczaj głęboko, odwierty prowadzone są często na rzadko zaludnionych terenach. Mimo to, rzeczywiście przypadki gazu płynącego rurami wodociągowymi do domów amerykańskich farmerów są na porządku dziennym – mówi „Parkietowi” Witold Stanisław Michałowski, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny branżowego pisma „Rurociągi”.

Jest on m.in. z tego powodu sceptyczny co do wydobycia gazu łupkowego w Polsce. – Problemy ekologiczne z nim związane na terenach gęsto zaludnionych, takich jak w Polsce, przy niższej kulturze technicznej i grożących nam w przyszłości niedoborach wody są dużo większe niż np. w Arizonie – wskazuje Michałowski.

Nie zmienia to jednak faktu, że na naszych oczach doszło w USA do gazowej rewolucji. – Może minąć nawet pół dekady, zanim zostanie właściwie oceniony wpływ tej rewolucji na rynki poza Stanami Zjednoczonymi. Ale to, co zaczęło się w USA, może stać się coraz silniejszym wichrem zmian przetaczającym się przez światową gospodarkę – prognozuje Yergin.

[ramka][srodtytul]Rosnące złoża gazu[/srodtytul]

Amerykańska rządowa Energy Information Administration podwyższyła ostatnio szacunki wielkości złóż gazu niekonwencjonalnego w USA, możliwego do wydobycia przy obecnej technologii, z 9,83 bln m sześc. do 23,42 bln m sześc. Instytucja ta spodziewa się, że w 2035 r. wydobycie tego surowca w Stanach Zjednoczonych zwiększy się do 340 mld m sześc. rocznie. Większość złóż w USA jest położona w górskim rejonie Appalachów (czyli w regionie na północnym wschodzie kraju mającym długą tradycję górniczą) oraz na środkowym zachodzie, w pasie od Alabamy po Montanę, zwykle na słabozaludnionych terenach. Ciągle jednak odkrywane są nowe złoża surowca, a rozwój technologii sprawia, że eksploatacja wcześniej trudno dostępnych złóż staje się opłacalna. Gazowa rewolucja trwa.

HK[/ramka]

Analizy rynkowe
Lipiec zawsze udany dla krajowych obligacji. Dla akcji zwykle też
Materiał Promocyjny
Jak spowolnić rosnącą przepaść cyfrową i przyspieszyć gospodarkę?
Analizy rynkowe
Efektowne stopy zwrotu z akcji tegorocznych liderów zwyżki
Analizy rynkowe
Kupować IT, unikać węgla? Sektorowy przegląd GPW
Analizy rynkowe
Hossa w Warszawie. Wspinaczka indeksów będzie coraz trudniejsza
Analizy rynkowe
Zagranica może marzyć o tak szerokiej hossie
Analizy rynkowe
Hossa na Wall Street zdominowana przez Wspaniałą Siódemkę. Co z tego wynika?