Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 11.03.2016 13:00 Publikacja: 11.03.2016 13:00
Debiut 11 Bit Studios na giełdzie
Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski
Plany przeprowadzki na główny parkiet ma przynajmniej kilkunastu emitentów notowanych obecnie na „małej" giełdzie. W ciągu ostatnich dwóch lat na taki krok zdecydowały się już 24 spółki, z czego 14 w ostatnim roku. – Zapowiedź przenosin z NewConnect na rynek główny to generalnie pozytywna informacja. Zazwyczaj oznacza, że spółka powiększa kapitalizację i płynność, poprawia standardy zarządzania i raportowania, by spełnić wymogi dopuszczenia na GPW – ocenia Seweryn Masalski, zarządzający w MM Prime TFI. Czy warto się zainteresować firmami zmieniającymi parkiet? W ocenie Emila Łobodzińskiego, doradcy inwestycyjnego w Saturn TFI, największe szanse na przejście z sukcesem na GPW dotyczy spółek, które mają przed sobą wysoki potencjał wzrostowy, solidne wyniki finansowe oraz dobry zarząd. – Biorąc to wszystko pod uwagę, na pewno ciekawe mogą być spółki z branży internetowej, biotechnologicznej czy medycznej. Ponadto przykład Izo-Bloku pokazuje, że nawet w bardziej tradycyjnych segmentach można znaleźć spółki warte uwagi – wskazuje specjalista.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Firmy notowane na warszawskiej giełdzie chętnie posiłkują się skupem akcji, dostrzegając w nim korzyści zarówno dla siebie, jak i akcjonariuszy.
Teorii mających wyjaśniać wzrost rentowności długu widoczny w ostatnich dniach jest wiele. Część analityków podejrzewa, że za wyprzedażą mogą stać Chiny. Władze Państwa Środka zdecydowały się na handlowy odwet na USA, podnosząc swoje karne cło do 84 proc.
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Mimo bardzo udanego pod względem stóp zwrotu I kwartału inwestorzy handlujący na krajowym rynku nie mogą narzekać na brak atrakcyjnie wycenianych spółek. W których analitycy widzą potencjał?
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Według analityków Goldman Sachs do końca roku cena złota wzrośnie do 3700 dolarów za uncję. Tylko w ciągu pierwszych 15 tygodni tego roku kruszec pobił rekord cenowy aż 24 razy.
Wojna handlowa Donalda Trumpa wywołała na rynkach swoisty rollercoaster. Zmienność wzrosła do poziomów najwyższych od kilku lat, a indeksy zbliżyły się lub przekroczyły próg bessy. Jest jednak światełko w tunelu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas