Na części parkietów już zaczyna być widoczna chęć do konfrontacji. Korekta może pojawić się lada chwila, choć na razie brakuje impulsu, który mógłby ją uruchomić.
Łatwo już było
Pierwsza, lipcowa faza odrabiania strat po tąpnięciu spowodowanym zaskakującym wynikiem brytyjskiego referendum przebiegła dość gładko. Kłopoty na głównych giełdach europejskich pojawiły się dopiero wówczas, gdy indeksy wróciły do punktu wyjścia, czyli do poziomu z 23 czerwca. Wówczas skończyło się na dwóch–trzech spadkowych sesjach, w pierwszych dniach sierpnia. Kolejny impuls wzrostowy przebiegał już w sposób bardziej zróżnicowany. CAC40 zdołał dotrzeć w okolice lokalnego szczytu z końca maja, DAX przypomniał inwestorom poziom z ostatniej sesji 2015 r., a FTSE250 osiągnął wartość z czerwca ubiegłego roku. Miniony tydzień rozpoczął się odbiciem w dół od tych poziomów. Do czwartku wskaźniki we Frankfurcie i Paryżu oddaliły się od nich o 1–1,5 proc., utrzymując się powyżej mających psychologiczne znaczenie okrągłych wartości, odpowiednio 10,5 tys. punktów i 4400 punktów. Ale ziarno zwątpienia zostało wśród byków zasiane, i to bez wyraźnego powodu, w postaci złych danych czy niepokojących wieści. W kalendarzu na najbliższe dni także nie ma przełomowych wydarzeń, które mogłyby wstrząsnąć rynkami, ale przecież wystarczy, że inwestorzy przypomną sobie o którymkolwiek ze znanych już czynników ryzyka, by rozpocząć wyprzedaż akcji. W każdym razie, przed nami kilka dni, w trakcie których warto bacznie obserwować sytuację na rynkach i nawet ponowny ruch w górę nie powinien uśpić czujności. Ciekawiej zrobić się może pod koniec tygodnia, wraz z rozpoczęciem dorocznego zjazdu bankierów centralnych w Jackson Hole.
Fed wciąż nieodgadniony
Ani liczne wypowiedzi przedstawicieli amerykańskiej Rezerwy Federalnej, z którymi inwestorzy mieli okazję zapoznać się w ostatnich dniach, ani publikacja protokołu z poprzedniego posiedzenia komitetu otwartego rynku nie przyniosły podpowiedzi na pytanie, czy i kiedy Fed podniesie stopy procentowe. Wiadomo jedynie tyle, że zdania na ten temat są podzielone i że z decyzją trzeba będzie poczekać na jednoznaczne dane, dotyczące kondycji i perspektyw gospodarki oraz inflacji. Kwestia kontynuacji zaostrzania polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych ma bardzo istotne znaczenie nie tylko dla amerykańskiej gospodarki, ale także dla sytuacji na globalnym rynku finansowym i w wielu krajach, w szczególności z grupy emerging markets. Trudno się więc dziwić rosnącej frustracji czy wręcz irytacji, związanych z niepewnością w tej tak ważnej sprawie. Z drugiej strony jednak, trudno się dziwić, że przedstawiciele Fedu prezentują różnorodne opinie i z dużą ostrożnością podchodzą do problemu. Spore nadzieje na uzyskanie jakichkolwiek wskazówek pokłada się w związku z rozpoczynającym się w najbliższy czwartek sympozjum w Jackson Hole. W rzeczywistości trudno jednak po zaplanowanym na piątek wystąpieniu Janet Yellen spodziewać się jakichkolwiek konkretów. Inwestorzy otrzymają za to sporo materiału do interpretacji. Bardziej interesujące mogą być wątki bardziej ogólnej natury oraz dotyczące polityki pieniężnej w wymiarze globalnym, a także opinie o kondycji i perspektywach koniunktury na świecie oraz zagrożeniach dla jej poprawy. W dotychczasowej historii bywało tak, że z Jackson Hole płynęły bardzo istotne, wręcz przełomowe zapowiedzi, ale równie często, a nawet częściej, kończyło się na niczym. Trudno przewidzieć, jak będzie tym razem. Na razie rynki nie wierzą w rychłą podwyżkę stóp w USA. Dolar słabnie, a rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych trzyma się w pobliżu 1,5 proc.
Szanghaj nad kwietniowym szczytem
Świat jakby zapomniał trochę o tym, co się dzieje w Chinach. Niezbyt optymistyczne dane, jakie napłynęły stamtąd w pierwszej połowie sierpnia, nie zrobiły niemal żadnego wrażenia na rynkach. Tymczasem w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia Shanghai Composite zyskał 1,8 proc., a od początku miesiąca wzrósł o ponad 4 proc. Idzie w górę już trzeci miesiąc z rzędu. Po poniedziałkowym skoku o 2,4 proc. znalazł się powyżej lokalnego szczytu z połowy kwietnia. Kolejne dni przyniosły lekką spadkową korektę, ale indeks trzyma się niemal dokładnie w połowie drogi między 3000 a 3200 punktów. Od połowy czerwca rosną ceny chińskich obligacji skarbowych, sprowadzając ich rentowność do poziomu najniższego od 2009 r. Od połowy lipca juan zyskuje wobec dolara. Trudno na podstawie tych tendencji wyciągać dalej idące wnioski, ale warto obserwować sytuację.
Słabnący dolar pomaga surowcom i emerging markets
Mimo nikłych szans na porozumienie producentów w sprawie ograniczenia wydobycia oraz na rychłe zrównoważenie popytu i podaży notowania ropy naftowej kontynuują rajd. Po czwartkowej zwyżce o ponad 3 proc. cena amerykańskiej WTI przekroczyła 48 dolarów za baryłkę. Od dołka z początku sierpnia poszła w górę już o ponad 20 proc. i wszystko wskazuje na to, że jest w stanie dotrzeć wkrótce w okolice 50 dolarów. Rosną notowania metali szlachetnych, w górę ruszyły ostatnio nawet kontrakty na miedź, przerywając trwającą od kilku tygodni spadkową serię. Drożeje większość surowców rolnych. W trakcie czterech pierwszych dni minionego tygodnia CRB Indeks zyskał 3,6 proc. i była to największa tygodniowa zwyżka od początku marca.