Od początku 2019 r. ogłoszono już ponad 20 wezwań do sprzedaży akcji firm notowanych na GPW. Tylko w ostatnich tygodniach inwestorzy przedstawili swoje oferty w odniesieniu do papierów Orła Białego, Arcusa, Baltony, Capital Park, ES-Systemu czy Ergisu. Jeśli mniejszościowi akcjonariusze odpowiedzą na wezwania, część spółek zniknie z giełdy. Niskie wyceny na warszawskim parkiecie powodują, że popularność wezwań szybko się nie skończy, co oznacza, że na celowniku wzywających mogą się znaleźć kolejne spółki.
Wezwań przybywa
Eksperci nie mają wątpliwości, że fala wezwań na warszawskim parkiecie szybko nie opadnie. – Oczekujemy, że wysoka liczba wezwań z 2019 r. powinna utrzymać się również w przyszłym roku – uważa Michał Krajczewski, szef biura doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas. – Cały czas mamy do czynienia z warunkami rynkowymi sprzyjającymi wezwaniom, to znaczy wyceny mniejszych spółek są na wieloletnich minimach, natomiast niski jest również koszt finansowania. Także struktura wezwań powinna być podobna, czyli możemy obserwować wezwania ze strony głównych akcjonariuszy wykorzystujących opisane warunki do taniego odkupu akcji, ewentualnie funduszy private equity lub inwestorów branżowych. Oczekiwałbym, że trend wezwań powinien być widoczny w najbardziej wyprzedanych sektorach, czyli głównie w szeroko pojętym przemyśle lub budownictwie – dodaje.
Wtóruje mu Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM BOŚ: – Sądzę, że do ogłaszania wezwań zachęcają niskie wskaźniki wycen spółek i niski koszt pieniądza. Tak długo, jak te dwa czynniki będą występowały, nie spodziewałabym się zmiany obecnego trendu – podkreśla.
Cena kluczem do sukcesu
Scenariusz wezwania często wygląda podobnie – ogłaszają je dotychczasowi właściciele, którzy nie widzą większych korzyści dla dalszej obecności firmy na giełdzie. – Biorąc pod uwagę wzrost liczby wezwań, w tym roku mamy ich wysyp, czemu sprzyjają bardzo korzystne wyceny na krajowym rynku akcji. Decyzja o odkupieniu pozostałych akcji nie jest podejmowana z dnia na dzień, ale kilka kwartałów wcześniej. Wynika to z wagi podejmowanej decyzji oraz z ceny minimalnej, po której może odbyć się takie działanie. Jeżeli z wyprzedzeniem jest znana decyzja o wezwaniu, to zarządy niektórych spółek, będące często pod kontrolą głównego akcjonariusza, mogą podjąć różnego rodzaju działania mające na celu obniżenie kursu akcji spółki. Inwestorzy powinni wziąć ten fakt pod uwagę i domagać się znacząco wyższych cen w momencie ogłoszenia wezwania – wskazuje Tomasz Wyłuda, dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego Credit Agricole.
Inwestorzy strategiczni próbują wykorzystać okazję, jaką są niskie wyceny rynkowe, i próbują przejąć akcje taniej, niż bywały notowane w przeszłości. O ile wezwania są opłacalną inwestycją dla inwestorów chcących skupić akcje, o tyle oferowane ceny są często trudne do zaakceptowania przez mniejszościowych udziałowców. Dlatego ich powodzenie będzie uzależnione w dużej mierze od wysokości premii, jaką wzywający będą w stanie zapłacić akcjonariuszom. – Oferowane ceny z reguły nie zawierają znaczącej premii, dlatego dla mniejszościowych akcjonariuszy często oznacza to konieczność sprzedaży akcji z większą lub mniejszą stratą, ale z drugiej strony zyskują oni możliwość wyjścia z inwestycji w mało płynne spółki, gdzie nierzadko perspektywy wzrostu są niepewne – zwraca uwagę Wyłuda.