Branża gier – żyła złota czy bańka spekulacyjna

Studia deweloperskie zdominowały handel na NewConnect, cieszą się też dużą popularnością na rynku głównym. Zasłużenie?

Publikacja: 15.08.2019 08:00

Polacy wydadzą w tym roku na gry wideo ponad 2 mld zł.

Polacy wydadzą w tym roku na gry wideo ponad 2 mld zł.

Foto: Adobestock

 

CD Projekt na dobre rozgościł się w pierwszej dziesiątce największych krajowych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Jego kapitalizacja sięga już imponującego poziomu 21 mld zł. Kolejne podmioty z tej branży – PlayWay, 11 bit studios i Ten Square Games – są wprawdzie wyceniane znacząco niżej, ale ich akcjonariusze nie mają powodów do narzekania. Wszystkie te spółki mają już za sobą mocne wzrosty.

To właśnie powyższa „wielka czwórka" działa na wyobraźnię inwestorów i innych studiów deweloperskich, które decydują się na debiut. Produkcja gier jest również ostatnio najczęstszym profilem działalności, na jaki zmieniają swój dotychczasowy biznes już notowane firmy.

Odwrotne przejęcia na celowniku

Mowa tu chociażby o Setancie czy Premium Fund. Kilka tygodni temu ta ostatnia spółka oraz trzy osoby fizyczne podpisały porozumienie, z którego wynika, że w planach jest sprzedaż na rzecz spółki 100 proc. udziałów w kapitale zakładowym Mousetrap Games, będących własnością tych trzech osób. Umowa sprzedaży ma zostać zawarta nie później niż 26 sierpnia 2019 r. Transakcję można zakwalifikować do modelu odwrotnego przejęcia. Z raportu za I kwartał wynika, że na koniec marca Premium Fund zatrudniało tylko jedną osobę. W pierwszych trzech miesiącach nie osiągnęło przychodów ze sprzedaży, a wynik netto był pod kreską. Kapitalizacja tej notowanej na NewConnect spółki wynosi ponad 4 mln zł (przy wartości księgowej rzędu 0,15 mln zł). Od stycznia wzrosła ponadczterokrotnie. Czas pokaże, czy do transakcji rzeczywiście dojdzie i czy zwyżka notowań była uzasadniona.

Z kolei Setanta to firma notowana na rynku głównym. Tuż przed wakacjami podpisała z krakowską spółką All In! Games list intencyjny w sprawie połączenia. Ma ono nastąpić poprzez przeniesienie całego majątku tej ostatniej spółki na Setantę w zamian za wydanie dotychczasowym udziałowcom przejmowanej spółki akcji Setanty. Kilka dni temu firmy zawarły aneks, na mocy którego termin podpisania planu połączenia przesuwa się z 7 sierpnia na 30 września. Kapitalizacja Setanty przekracza 9 mln zł i – podobnie jak w przypadku Premium Fund – w ostatnich miesiącach szła mocno w górę. Na początku roku za akcję Setanty płacono niewiele ponad 1 zł. Obecnie kurs oscyluje w okolicach 2 zł. Najwyraźniej inwestorzy dyskontują już ewentualny sukces odwrotnego przejęcia.

Trudno oceniać, jakim efektem zakończą się powyższe transakcje, natomiast warto odnotować, że na GPW w branży gier mieliśmy już przypadek odwrotnego przejęcia. I to spektakularny. Przecież wspomniany już CD Projekt wszedł na giełdę poprzez przejęcie Optimusa i dziś formalnie jest jego prawnym następcą.

Szansa dla polskich studiów

Największe spółki z branży gier notowane na GPW w ostatnich latach mocno podrożały, ale jeśli przeanalizowalibyśmy zachowanie się cen akcji wszystkich reprezentantów tej branży, to otrzymalibyśmy zdecydowanie bardziej złożony obraz rynku. Większość – spośród ponad 30 producentów gier notowanych na GPW i NewConnect – w ostatnich kilkunastu miesiącach potaniała.

Paradoksalnie faworytami analityków są jednak duże, rozpoznawalne firmy, których notowania kontynuują nieprzerwany marsz na północ. Eksperci podkreślają, że mniejsze studia mają w portfelu zazwyczaj niewiele gier, co zwiększa ryzyko i utrudnia prognozowanie wyników takich spółek. To jednak nie znaczy, że wśród nich nie ma potencjalnych gwiazd. Dużą szansą dla polskich studiów jest fakt, że rynek gier ma charakter globalny i gros swoich produkcji mogą sprzedawać za granicą. Jeśli uda im się stworzyć hit, od razu wskakują na wyższy poziom. Tak było z 11 bit studios. To – niegdyś niewielkie studio notowane na NewConnect – dziś ma za sobą globalne sukcesy gier „This War od Mine" oraz „Frostpunka", a wycena rynkowa spółki na rynku głównym GPW oscyluje wokół 0,9 mld zł.

– Trudno jednoznacznie stwierdzić, co powoduje że gaming robi się flagowym polskim produktem eksportowym, ale fakt, że w Polsce kształci się dużo dobrych i cenionych kadr informatycznych, na pewno ma znaczenie – komentuje Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz Haitong Banku. Dodaje, że dodatkowo specyfika branży informatycznej oraz gamingowej (w której kluczowa jest wiedza i kreatywność, a nie aktywa trwałe) w połączeniu z możliwością globalnej dystrybucji produktu (poprzez Steam, Google czy Apple) zachęca do zakładania startupów, których finansowanie – z racji popularności gamingu w Polsce – często odbywa się na rynku publicznym.

– Dlatego dziś mamy szeroką reprezentację tej branży na giełdzie, gdzie przeważająca część to małe spółki. Taki obraz powinien pozostać jeszcze przez wiele lat. Ale należy też oczekiwać, że część z dzisiejszych małych spółek powinna odnosić sukcesy komercyjne i finansowe, co także będzie mieć odzwierciedlenie w wycenie – dodaje ekspert Haitong Banku.

Wyceny, premiery, targi...

Wskaźniki ceny do zysku uwzględniające zeszłoroczny bądź szacowany przez analityków tegoroczny wynik dla największych producentów gier nie prezentują się szczególnie imponująco. Trzeba jednak wziąć pod uwagę specyfikę tej branży i fakt, że kluczowym czynnikiem są tu daty premier (oraz oczywiście jakość wypuszczanej gry). I tak np. CD Projekt w tym roku raczej nie zachwyci wynikami, ponieważ jego „Cyberpunk" trafi na rynek wiosną przyszłego roku. Można się zatem spodziewać skokowego wzrostu przychodów i zysków w 2020 r. Dlatego analitycy zalecają, żeby wyliczać wskaźniki bazujące na prognozach na najbliższe lata. Taki „uśredniony" C/Z pozwala ująć lata bez premiery i z premierą. Przy takiej metodologii polskie studia (te największe, dla mniejszych nie ma prognoz) na tle zagranicznej konkurencji wcale nie wyglądają specjalnie drogo. Kacper Koproń, analityk Trigon DM, podkreśla, że studia produkujące gry w Polsce są na bardzo korzystnej pozycji względem zagranicznych deweloperów ze względu na utrzymujące się istotnie niższe koszty produkcji, przy zachowaniu jednakowej skalowalności biznesu i dostępie do tych samych rynków.

Najbliższe miesiące dla fanów gier zapowiadają się bardzo ciekawie. Papierkiem lakmusowym kondycji krajowego sektora będą targi, które odbędą się w dniach 20–24 sierpnia w Kolonii. Wszyscy kluczowi gracze zaprezentują tam swoje nowe gry. CD Projekt pokaże fragmenty „Cyberpunka", Techland „Dying Light 2", CI Games „Snipera", Bloober Team „Blair With", a Klabater m.in. grę „Crossroads Inn".

Przeciętny Kowalski wydał na gry w zeszłym roku około 220 zł – wynika z danych Newzoo. Można śmiało założyć, że w tym roku będzie to wyraźnie wyższa kwota.

Technologie
Akcje Cyfrowego Polsatu w górę. Zarząd o rodzinnym sporze
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Technologie
Prezes Vigo Photonics: rok 2025 to pas startowy dla HyperPIC
Technologie
Artifex wystraszył inwestorów
Technologie
Technologiczne spółki na celowniku inwestorów. Transakcje przyspieszą
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Technologie
Artifex wystraszył inwestorów. Akcje tanieją
Technologie
DataWalk ma kontrakt z amerykańskim gigantem. Kurs szybuje