Bloger Trystero, publikujący na stronach DM BOŚ, wskazuje, że coraz więcej firm traktuje crowdfunding udziałowy jako atrakcyjną dla siebie alternatywę wobec tradycyjnej emisji akcji. „Atrakcyjną, bo dzięki wykorzystaniu emocji i lojalności finansowanie społecznościowe umożliwia uzyskanie bardzo atrakcyjnych wycen, a więc pozyskanie kapitału przy niewielkim rozwodnieniu. Coraz częściej w crowdfundingu nie chodzi o stworzenie czy rozwój produktu i usługi, na którą czeka społeczność, ale o tanie sfinansowanie ekspansji biznesowej" – pisze Trystero.
Wodą na młyn crowdinvestingu są też problemy trapiące rynek akcji, w tym przeregulowanie.
– Wyzwaniem dla potencjalnych nowych Billów Gatesów nie jest dostępność do finansowania, bo są programy unijne, bogaci przedsiębiorcy, aniołowi biznesu, a dla większych przedsięwzięć fundusze private equity. Problemem są raczej kwestie regulacyjne czy podatkowe, to one często sprawiają, że potencjalny przedsiębiorca ginie pod zalewem biurokracji i musi płacić daniny, zanim jeszcze na dobre zajmie się własnym biznesem – uważa Materna.
– Wadą crowdfundingu jest to, że nie mamy możliwości obserwacji tego, co się dzieje z projektem od zamknięcia zbiórki. To rynek nieregulowany, brakuje więc standardowej ochrony inwestora, jaka funkcjonuje na tradycyjnych rynkach. Dlatego traktowałbym taką formę inwestycji w przypadku statystycznego uczestnika rynku jako inwestycję alternatywną o bardzo wysokim ryzyku, stanowiącą niewielki procent całego portfela – mówi Hajdamowicz. Nawet sami właściciele platform zastrzegają, że equity crowdfunding należy traktować jako inwestycje wysokiego ryzyka.
Tomasz Wyłuda dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego, Credit Agricole
Do platform crowdfundingowych na obecnym etapie rozwoju należy podchodzić ostrożnie. Finansujący nie powinni oczekiwać zysku z finansowanych przedsięwzięć i tym bardziej nie powinni traktować tego w kategoriach inwestycji. W przyszłości widzę jednak duży potencjał do rozwoju rynku crowdfundingu jako sposobu lokowania kapitału. Aby stało się to możliwe, powinny się pojawić mechanizmy prawne chroniące inwestujących przed oszustami i zwiększające transparentność rynku. Główne wady crowdfundingu to przede wszystkim bardzo mała transparentność inwestycji i ryzyko oszustw. Rynek finansowy opiera się na zaufaniu. W przypadku nieuregulowanego rynku, z jakim mamy do czynienia w przypadku crowdfundingu, mogą się pojawić oszuści, którzy będą chcieli osiągnąć łatwy zysk kosztem inwestorów. Ponadto w wielu przypadkach kapitał pozyskiwany jest bez dostarczania odpowiedniej wiedzy finansującym. Jeśli klienci nie będą otrzymywać rzetelnych informacji, nie będą wiedzieli, w co inwestują, i nie będą zdawać sobie sprawy z ryzyka z tym związanego. MR
Mateusz Namysł analityk, mBank
Crowdfunding nie jest bezpośrednią alternatywą dla inwestorów giełdowych. Główną jego wadą względem inwestycji na rynku publicznym jest mała płynność. Kolejnym dużym minusem jest bardzo ograniczony dostęp do informacji. Przy crowdfundingowej ofercie akcji dostaniemy tylko pigułę informacyjną, a w przypadku inwestycji na rynku publicznym w prospekcie emisyjnym otrzymamy dużo dokładniejszy obraz spółki, sporo uwagi przykłada się też do prezentacji czynników ryzyka. Inwestując w dany podmiot, zarządzających nim obdarzamy kredytem zaufania. W spółkach publicznych w związku z wyższymi regulacjami istnieją większe wymogi dzielenia się istotnymi informacjami z rynkiem. Inwestycje crowdfundingowe są bardziej wsparciem idei czy wyrazem utożsamiania się np. z produktem danego podmiotu. Inwestorzy mogą poza akcjami otrzymać różnego rodzaju bonusy, których nie otrzymaliby np. tylko w przypadku zakupu produktów spółki, lub mogą otrzymać na produkty zniżki, ale często są one niewspółmierne do kwoty inwestycji.