Spokój EBC w obliczu wyższej presji płacowej wynika z
przekonania, że pracownicy nadal „nadrabiają zaległości” po tym, jak ich siła
nabywcza została zmniejszona przez inflację. Nawet po uwzględnieniu tegorocznej
podwyżki wynagrodzeń o 5,6 proc., tylko połowa strat niemieckich pracowników w
latach 2021–2023 została zrekompensowana. Oznacza to, że inflacja w dalszym
ciągu wywiera znaczną presję na gospodarstwa domowe.
90 proc. szans na obniżkę stóp EBC
Prezes EBC Christine Lagarde jako przykład podała w czerwcu
12-proc. porozumienie w sprawie wynagrodzeń pracowników sektora publicznego w
Niemczech – pierwsze od trzech lat. – Można sobie wyobrazić, że umowa, która
zostanie zawarta w 2024 r. i obejmująca [utraconą siłę nabywczą w] latach 2021,
2022 i 2023, będzie oczywiście bardzo znacząca – powiedziała.
Rynki wyceniają na ponad 90 proc. szanse na kolejną obniżkę
stóp EBC o 25 punktów bazowych we wrześniu, po czerwcowej obniżce stopy
depozytowej z 4 do 3,75 proc.
Zaufanie decydentów potwierdza odwrócenie zjawiska zwanego
„greedflacją”, które oznacza, że firmom trudniej jest przerzucić dodatkowe
koszty płac na swoich klientów. Decydenci uważają, że firmy wykorzystały
połączenie wysokich kosztów produkcji i silnego popytu konsumenckiego do
podniesienia cen i zwiększenia marży zysku bezpośrednio po pandemii. Obecnie, w
obliczu stagnacji wzrostu, marże zysku prawdopodobnie spadną. Tymczasem
bezrobocie pozostaje niskie, co oznacza, że pracownicy mogą naciskać na
podwyżki płac.
Jednak nie wszyscy decydenci są przekonani, że EBC uda się
uniknąć tego, co Lagarde określiła jako „inflację typu wet za wet”.
Robert Holzmann, jastrzębi prezes austriackiego banku
centralnego, który jako jedyny członek rady zarządzającej ustalającej stopy
procentowe nie poparł obniżki w czerwcu powiedział, że wzrost kosztów pracy w
strefie euro wpłynie na konkurencyjność regionu.