Dolar australijski utrzymuje na ten moment zyski wygenerowane na fali pierwotnych negocjacji między prezydentem USA a premierem Australii, jednak wprowadzone przez noc taryfy handlowe na stal i aluminium stanowią źródło podwójnego ryzyka dla australijskiej waluty.
Amerykański prezydent po raz kolejny dał wyraz swojej nieprzewidywalności. Generalne cła na import stali i aluminium do USA wejdą w życie 12. marca “bez wyjątku i bez wykluczeń”, ogłosił Trump chwile po tym jak premier Australii Anthony Albanese pochwalił się, że prezydent USA rozważy ulgi dla swojego partnera handlowego.
O ile stal sama w sobie nie ma ogromnego udziału w australijskim eksporcie, to ten stoi w dużej mierze na surowcach wykorzystywanych w jej produkcji - żelazo i węgiel odpowiadają kolejno za 20% i 25% australijskiego eksportu. Udział aluminium jest zdecydowanie mniejszy (ok. 1%), jednak warto zauważyć, że Australia odpowiadając za 5% globalnego eksportu tego surowca, ma dużą ekspozycję na skutki wznoszących się barier handlowych.
Niezależnie od tego, czy Donald Trump przypomni sobie o ustaleniach z rozmowy z Anthonym Albanese czy nie, dolara australijskiego czeka sporo niepewności. Mniejszy popyt na materiały potrzebne do produkcji stali w USA z dużym prawdopodobieństwem spowolni odbudowę kursu AUDUSD oraz może negatywnie przełożyć się na aktywność w australijskim przemyśle wydobywczym.
Dodatkowa presja na AUD może przyjść ze strony polityki monetarnej. Tempo dezinflacji wzrosło w Australii na tyle, że rynki oczekują obniżenia stóp procentowych o 25 pb w lutym (z 4,35% do 4,10%), pomimo mocno jastrzębiej stancji Reserve Bank of Australia (RBA) w ostatnim kwartale 2024 roku. Cięcia stóp w Australii w połączeniu z podejściem Fedu pt. “obserwuj i czekaj” dają zatem wyraźną podkładkę do utrzymywania się presji na AUDUSD.