Oczywiście wynika to z faktu, że w Polsce wciąż inflacja pozostaje wyraźnie powyżej celu, a Rada Polityki Pieniężnej widzi sporo ryzyka w kształtowaniu się tak wysokiej inflacji przez najbliższe miesiące. Komunikat po decyzji jasno wskazuje, że na obniżki nie ma obecnie co liczyć. Czy konferencja z udziałem prof. Glapińskiego zmieni cokolwiek w postrzeganiu perspektyw monetarnych w Polsce?
Inflacja w Polsce w grudniu wyniosła 4,7% r/r, co oznacza, że znajduje się ona na niemal dwukrotnie wyższym poziomie niż cel. RPP w komunikacie wskazuje, że wysoka inflacja to głównie efekt podwyżek cen administrowanych, w mniejszym stopniu wzrost cen żywności, ale jednocześnie również utrzymująca się wysoka dynamika wynagrodzeń. Rada widzi, że inflacja będzie utrzymywać się przed dłuższy czas powyżej celu, co jest związane z cenami energii. Oczywiście warto pamiętać, że inflacja bazowa wyłącza najbardziej zmienne kategorie cen, ale w tym przypadku RPP również widzi potencjał na utrzymanie się tej miary wysoko. Za grudzień wyniosła ona 4%, co było spadkiem z poziomu 4,3%. Rada ocenia, że dalsze odmrożenie cen energii w drugiej połowie tego roku doprowadzi do przedłużenia się okresu pozostawania inflacji powyżej celu. W średnim okresie RPP widzi cały czas szanse na dojście do celu, ale podkreśla spore ryzyko związane z oczekiwaniami inflacyjnymi, które wpływają na płace oraz na politykę fiskalną i regulacyjną.
Taki komunikat nie daje w zasadzie żadnych szans na jakikolwiek sygnał dotyczący zmian stóp procentowych. W grudniu prof. Glapiński mówił o tym, że szanse na obniżki przed 2026 rokiem są niskie. Obecnie nie ma pretekstu do zmiany swojej komunikacji, ale nie można wykluczyć zaskoczenia. Scenariusz bazowy mówi jednak jasno, że komunikacja RPP i prof. Glapińskiego pozostanie bardziej jastrzębia, co może prowadzić do utrzymania siły polskiego złotego w najbliższym czasie. W perspektywie najbliższych miesięcy kluczowe będzie monitorowanie cen energii na rynku. Jeśli te spadną, to przy odmrożeniu cen konsumpcyjnych będzie szansa na to, że nie wpłyną one na odbicie inflacji. Niemniej, jeśli inflacja bazowa będzie dalej spadać, RPP może uznać to za dobry znak i zmienić komunikację w kolejnych miesiącach. Nie nastąpi to jednak prawdopodobnie do połowy obecnego roku.
Dzisiaj obserwujemy na rynku bardzo słabego funta, co jest związane z kolejnymi słabymi danymi gospodarczymi. Warto również zwrócić uwagę na jena, który wyraźnie się umocnił w ostatnich dniach w związku ze wzrostem prawdopodobieństwa na podwyżki stóp w przyszłym tygodniu. Z kolei dzisiaj przed godziną 10:00 za dolara płacimy 4,1422 zł, za euro 4,2646 zł, za franka 4,5496 zł, za funta 5,0488 zł.
Michał Stajniak, CFA