Rok 2022 był bez wątpienia rokiem dolara. Czego natomiast można się spodziewać po 2023 r.? Czas na zmianę trendu?
Dolar od października jest w korekcie i można od niektórych usłyszeć, że jest to początek końca siły amerykańskiej waluty. Ma to związek z potencjalnym końcem cyklu podwyżek stóp procentowych w wykonaniu Rezerwy Federalnej, a nawet obniżkami jesienią tego roku. Osobiście uważam natomiast, że dolar jeszcze pokaże swoją siłę. W I kwartale zobaczymy mocniejszą amerykańską walutę. Pamiętajmy, że pełni ona funkcję bezpiecznej przystani w okresach niepewności rynkowej. I kwartał może właśnie być takim okresem. W tym czasie mogą pojawić się obawy związane z głębokością recesji w ujęciu globalnym, a dodatkowo mamy rozdźwięk między tym, co mówi Fed, a co uważa rynek. Chodzi o podejście do wspomnianej obniżki stóp procentowych. Uważam, że Fed ma rację, mówiąc o tym, że tych obniżek szybko raczej nie zobaczymy. To może być argument za tym, by dolar do wiosny znów zyskiwał. W całym 2023 r. dolar może natomiast być w ruchu sinusoidalnym.
Wspomniał pan o tym, że dolar może zyskiwać na początku tego roku. Czy to oznacza, że para EUR/USD znów zbliży się do parytetu?
Myślę, że rejon parytetu czyli 1,02–1,03 nie jest wykluczony. Dla mnie nadmierne są oczekiwania odnośnie do tego, co może robić Europejski Bank Centralny. Uważam, że EBC rozdał karty w połowie grudnia wraz z jastrzębim wystąpieniem prezes Lagarde. Rynek wycenił już podwyżki stóp w tym roku, które mają w sumie wynieść 125 pkt bazowych. Z reguły przyjmuje się na rynku, że dana waluta ma motor do zwyżek wtedy, kiedy bank centralny zaskakuje. EBC już raczej nie zaskoczy, więc szukałbym innych pomysłów inwestycyjnych.