Protesty branży motoryzacyjnej wywołał projekt ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych. Projekt powstał w Senacie i ma na celu wprowadzenie nadzoru nad działalnością firm odszkodowawczych, które pośredniczą w kontaktach między poszkodowanymi i zakładami ubezpieczeń. To nie budzi większych zastrzeżeń.
Cicha zmiana zasad?
Branża motoryzacyjna alarmuje jednak, że w projekcie ustawy o firmach odszkodowawczych znalazł się zakaz przenoszenia wierzytelności na doradcę lub osobę trzecią. – Sformułowanie „lub osobę trzecią" oznacza ni mniej, ni więcej, tylko pełny zakaz cesji jakiejkolwiek wierzytelności przez ubezpieczonych. I dotyczy nie tylko odszkodowań za utratę życia i zdrowia, ale także możliwości cesji takich wierzytelności przez klienta na warsztaty samochodowe likwidujące szkody komunikacyjne, najbardziej przyjazną dla klientów, bezgotówkową metodą serwisową – mówi Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodowych.
Dziś z samochodem uszkodzonym w kolizji czy wypadku zgłaszamy się do warsztatu i to z reguły on bierze na siebie rozliczenie z zakładem ubezpieczeń. Dogaduje się co do wyceny szkody i to na jego konto zakład ubezpieczeń przelewa potem pieniądze z polisy. Właściciel uszkodzonego auta nie musi się martwić tymi rozliczeniami, wyjeżdża z warsztatu naprawionym pojazdem. Zdaniem branży motoryzacyjnej nowe przepisy wywrócą ten system. Zakład ubezpieczeń nie będzie przelewał pieniędzy z polisy na konto warsztatu. Właściciel rozbitego auta z kosztorysem napraw przygotowanym przez warsztat będzie musiał iść do zakładu ubezpieczeń i sam starać się o odszkodowanie. Zakład będzie mógł zakwestionować kosztorys. Powoła wtedy swojego rzeczoznawcę i przedstawi klientowi swoją wycenę szkody. Zapewne niższą. Klient będzie się mógł na to zgodzić albo toczyć długotrwały bój z zakładem ubezpieczeń o wyższe odszkodowanie.
Zdaniem branży motoryzacyjnej taka zmiana zasad rozliczania szkód i dochodzenia odszkodowań utrudni ten proces. – Cofniemy się do lat 90. XX wieku – mówi Andrzej Sugajski, dyrektor generalny w Związku Polskiego Leasingu. – Nowe przepisy zaburzą obecny, dobrze funkcjonujący proces dochodzenia odszkodowań – dodaje.
– Proponowane w projekcie zmiany to realny atak na należne prawa i pieniądze klientów ubezpieczających życie, zdrowie i swoje samochody. Wielu prawników wręcz twierdzi, że to zamach na konstytucyjne prawa polskich obywateli – dodaje Mark Konieczny. – Tysiące Polaków znów będą musiały płacić za naprawy z góry i czekać tygodniami na decyzje ubezpieczyciela i swój samochód. A towarzystwa ubezpieczeniowe zarobią dodatkowe kilkadziesiąt milionów złotych rocznie – dodaje.