W III kwartale grupa OT Logistics zanotowała 73,3 mln zł przychodów i 8,4 mln zł straty netto. W ujęciu rok do roku sprzedaż spadła o 46,5 proc. Z kolei wynik netto był rok temu na plusie i wynosił 20 mln zł. Wreszcie kluczowy wskaźnik, czyli wynik EBITDA spadł do 8,3 mln zł (o 78,8 proc.).
Giełdowi inwestorzy na opublikowane we wtorek po sesji dane zareagowali dziś wzmożoną podażą akcji OT Logistics. Na otwarciu sesji handlowano nimi po 15,14 zł, co oznaczało spadek kursu o 8,2 proc. W kolejnych minutach cena malała nawet poniżej 15 zł. Ostatnio walory spółki tak nisko były wyceniane ponad dwa lata temu.
Opóźniona podaż produktów agro przeznaczonych na eksport
„Spowolnienie gospodarcze w dalszym ciągu wywiera presję na osiągane przez grupę OTL wyniki. Liczyliśmy na poprawę sytuacji po trudnym i pełnym wyzwań pierwszym półroczu, ale kolejny kwartał przyniósł kontynuację negatywnych trendów” - mówi cytowany w komunikacie prasowym Kamil Jedynak, prezes OT Logistics. Jego zdaniem kluczowe okazało się opóźnienie podaży produktów agro przeznaczonych na eksport. Ich niskie ceny na rynkach międzynarodowych i dopłaty rządowe zniechęciły rolników do sprzedaży swoich zapasów, co skutkowało nadzwyczajnie niskim poziomem wolumenu zbóż wysyłanym poza Polskę. Te w krajowych portach zaczęły pojawiać się dopiero w październiku.
„Obserwowaliśmy też niski poziom importu węgla energetycznego oraz mniejszy popyt na rudę żelaza czy węgiel koksujący niezbędne do produkcji stali. Ujemna dynamika przeładunków węgla to także pochodna nadzwyczajnych wolumenów w poprzednich latach, które były spowodowane sytuacją geopolityczną i wynikającą z niej zmianą łańcuchów dostaw” - twierdzi Jedynak.
Zauważa, że stabilizacja na rynkach towarowych trwa dłużej od przewidywań rynkowych. W efekcie zarząd jest zmuszony do podejmowania działań zmierzających do minimalizacji wpływu negatywnych trendów. „Zdając sobie sprawę z tego jak trudny i nieprzewidywalny będzie to rok już wcześniej zaczęliśmy koncentrować wysiłki na realizacji kluczowych inwestycji w naszych terminalach portowych, by w momencie poprawy sytuacji rynkowej były one gotowe do zwiększonej efektywności, uniwersalności i obsługi nowych grup towarów” - przekonuje Jedynak.