Po południu notowania spółki zarządzającej odcinkiem autostrady A4 (Katowice–Kraków) spadały o ponad 6 proc. W ten sposób inwestorzy zareagowali na wypowiedź ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, który stwierdził, że nie będzie przedłużenia dotychczasowej koncesji na obsługę odcinka, a w 2027 r. kontrolę nad nim przejmą rządzący.

Takie stanowisko może mieć związek z kolejnymi podwyżkami cen za przejazd przez Stalexport Autostrady. 4 lipca doszło do trzeciego już od października 2020 r. podwyższenia opłat za przejazd. Od teraz pojazdy kategorii I zapłacą za przejazd 13 zł, kategorii II i III 24 zł, z kolei dla użytkowników pojazdów kategorii IV i V cena wzrasta do 40 zł. Trzeba jednak podkreślić, że firma zostawia furtkę do mniejszych opłat. Kierowcy kategorii I decydujący się na automatyczne metody płatności za przejazd zapłacą 10 zł, co oznacza 23-proc. rabat. Obecnie ma korzystać z nich około 40 proc. klientów.

Wzrost cen spółka argumentuje m.in. wysokimi cenami materiałów, które są niezbędne do przeprowadzenia inwestycji. – Nieunikniony, ze względu na sytuację gospodarczą, wzrost wysokości stawek opłat za przejazd koncesyjnym odcinkiem A4 jest powodem, dla którego szczególnie warto zainteresować się automatycznymi metodami płatności – skomentował rzecznik Stalexportu Autostrad Rafał Czechowski.

Wspomnianym podwyżkom cen za przejazd oponowało także GDDKiA. Trzeba jednak przyznać, że pole do wzrostu cen jeszcze jest. Nowa stawka dla pojazdów kategorii I jest na poziomie około 60 proc. stawki maksymalnej uwzględnionej w umowie koncesyjnej, z kolei dla pozostałych pojazdów – około 70 proc.