Akcjonariusze mniejszościowi Integera, którzy są w trakcie zawierania porozumienia, nie zamierzają odpowiadać na wezwanie do sprzedaży akcji ogłoszone przez Rafała Brzoskę, prezesa i głównego udziałowca firmy, oraz fundusz Advent. Do zmiany podejścia w tej sprawie nie zachęciło ich stanowisko zarządu opublikowane w ostatni poniedziałek. – Nie ulega wątpliwości, że naczelnym przekazem dokumentu jest: sprzedajcie, bo jak nie, to zbankrutujemy, a poza tym cena jest dobra i potwierdzają to rzeczoznawcy. Sama taka treść nie byłaby może dziwna, gdyby nie istniały powiązania biznesowe pomiędzy autorami stanowiska a beneficjentami wezwania – twierdzi Czesław Piotrowicz, jeden z akcjonariuszy Integera. Jego zdaniem dziwne, że Brzoska z jednej strony mówi o możliwym bankructwie i niezłej cenie w wezwaniu, a z drugiej o tym, że firma ma dobre perspektywy, bo w niej zostaje, aby razem z Adventem rozkręcić prowadzoną działalność. Co więcej, zarząd daje do zrozumienia, że nie widzi żadnej innej alternatywy, jak odpowiedzieć na wezwanie, jednocześnie potwierdzając, że w tym wykupie sam zamierza uczestniczyć. Akcjonariuszom nie podoba się też, że zarząd postanowił przesunąć publikację raportu rocznego na 21 kwietnia, czyli dwa dni po zakończeniu wezwania. – Nie trzeba być analitykiem, by ewidentnie zauważyć konflikt interesów – uważa Piotrowicz.
Dodaje, że z biznesowego punktu widzenia wydaje się, iż spółka jest w sytuacji, kiedy należałoby poważnie rozważyć zmianę zarządzających. – Jak wynika ze stanowiska, obecny zarząd po roku badania opcji strategicznych wyczerpał swoje intelektualne możliwości w tym projekcie – uważa Piotrowicz. W jego opinii nie można przejść obojętnie obok tego, że w stanowisku zarządu nie ma jakiegokolwiek odniesienia do możliwości renegocjacji spłaty zadłużenia, jego konwersji, wykorzystania narzędzi faktoringowych, leasingu zwrotnego czy też emisji ratunkowej. Może to świadczyć o skupianiu się na obronie własnych aktywów finansowych i kontroli nad spółkę wraz z obroną własnego stanowiska. – W takiej „książkowej" sytuacji organem, który powinien zareagować, jest rada nadzorcza. Jeśli ta nie reaguje, pozostaje odwołanie się do stanowiska wszystkich akcjonariuszy – twierdzi Piotrowicz. Jego zdaniem przy odrobinie dobrej woli ze strony zarządu walne zgromadzenie w tej sprawie mogłoby się odbyć jeszcze przed zamknięciem wezwania.
Organizatorzy porozumienia liczą, że fundusze będące udziałowcami Integera też nie odpowiedzą na wezwanie. W ubiegłym tygodniu wysłali do nich pisma z propozycją współpracy. Pierwsze pozytywne informacje zwrotne już się pojawiły.