Czy nad branżą gier słońce zaświeciło na dobre? Ostatnie tygodnie dla niej są naprawdę dobre. Można już mówić o przełomie?
Cały rynek czekał na jakiś element prowzrostowy, czynnik, który mógłby pchnąć branżę do przodu i moim zdaniem dostaliśmy coś takiego. Co innego musiałoby się wydarzyć, aby faktycznie branża złapała wiatr w żagle, jeśli nie premiera dodatku do „Cyberpunka”? Premiera jest zapowiedziana na wrzesień, rynek zareagował na to bardzo pozytywnie, co było widać po kursie akcji CD Projektu. Ta sytuacja też pokazała ukryty potencjał w spółce. Część analityków zakładała, że premiera może pojawić się dopiero w okolicach świąt. Będzie wcześniej i moim zdaniem możemy mówić o powolnym odwracaniu nastawienia do branży gier.
Media społecznościowe w kontekście CD Projektu ekscytują się „wyciskaniem shortów”. Faktycznie mamy z tym do czynienia?
Przypadek CD Projektu jest dość szczególny. Oczywiście trzeba patrzeć na wykres, wyniki finansowe, liczby, ale w tym przypadku bardzo duże znaczenie mają emocje i nastawienie rynkowe. Inwestorzy bardzo by chcieli, aby akcje zyskiwały na wartości i trochę mamy do czynienia z takim życzeniowym myśleniem. To w tym przypadku zaczyna działać. Ostrożny byłbym ze stwierdzeniami, że wyciskanie shortów wywindowało cenę akcji CD Projektu do obecnych poziomów. W większym stopniu pomogło myślenie, że jest to wyciskanie shortów. Na koniec liczą się jednak fakty: CD Projekt rośnie.