W poniedziałek 27 marca po raz ostatni w tym składzie zebrała się Rada ds. Cyfryzacji. Liczące sobie 19 członków ciało nie odegrało przez dwa lata kadencji dużej roli w debacie publicznej. Ostatnie posiedzenie miało być jednak gorące. Jeszcze zanim się zaczęło, media obiegła informacja, że Huawei Polska, jeden z największych dostawców infrastruktury telekomunikacyjnej, ostatnio na cenzurowanym na arenie geopolitycznej, wysłał do członków rady pismo przedsądowe.
„Huawei postanowił przypomnieć, czym jest efekt Streisand, wysyłając członkom Rady ds. Cyfryzacji przedsądowe wezwania do milczenia przed głosowaniem nad stanowiskiem Rady” – napisał na Twitterze Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
„Efekt Streisand” to termin ukuty po tym, jak amerykańska piosenkarka i aktorka zażądała usunięcia z internetu zdjęć jej domu i pozwała autora o 50 mln USD. Uzyskała efekt odwrotny do zamierzonego: zainteresowanie fotografią stało się powszechne.
Co chciał uzyskać Huawei Polska? Żądał usunięcia z przygotowywanego przez Radę stanowiska elementów, które według dostawcy godzą w jego dobre imię i mijają się z prawdą. – Z punktu widzenia prawnego i biznesowego oraz w najlepiej pojętym interesie spółki uważam, że koniecznością jest dementowanie nieprawdziwych informacji dotyczących spółki. Dlatego nie można stwierdzić, że obrona renomy spółki przed dezinformacją jest próbą zamykania ust komukolwiek – powiedział Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei w Polsce.
W projekcie niektórych członków Rady znalazła się rekomendacja, aby urzędnicy i pracownicy administracji mieli zakaz instalacji aplikacji TikTok na urządzeniach służbowych i prywatnych, o ile mają na nich służbowe apki. Sporą część projektu poświęcono jednak Huawei oraz kilku innych chińskim dostawcom sprzętu telekomunikacyjnego. Proponowano, by do czterech lat (z siedmiu lub pięciu) skrócić czas na eliminację rozwiązań tzw. dostawców wysokiego ryzyka. Dotyczy to też sieci 5G.