Szanse i słabości europejskich telekomów w internetowej sieci

Debata, czy big techy powinny dokładać się do infrastruktury, nabrała wymiaru formalnego. Byłoby to nowe źródło gotówki, na którą liczą akcjonariusze telekomów.

Publikacja: 25.02.2023 12:20

Szanse i słabości europejskich telekomów w internetowej sieci

Foto: Adobestock

Operatorzy telekomunikacyjni na Starym Kontynencie robią dziś dużo, aby przyciągnąć uwagę inwestorów i zwiększyć wartość akcji. Pandemia sprawiła, że waga dostępu do internetu została powszechnie uznana. To dzięki temu telekomy mogą pozwalać sobie na podwyżki cen i obiecują wyższe dywidendy akcjonariuszom. Skuteczniej lobbują za tym, aby tzw. big techy: Netflix, Facebook, Google, ponosiły część kosztów infrastruktury. Komisja Europejska przyszła im tu w sukurs.

Trudny wzrost

Po francuskiej grupie Orange, obecnej w Polsce poprzez Orange Polska, także grupa Deutsche Telekom, właściciel T-Mobile Polska, podtrzymała pod koniec tego tygodnia, że koncentruje się na tym, aby wypracowywać jak najwięcej gotówki, a to przyczynek do wypłaty wyższej dywidendy.

Timotheus Hoettges szefuje największej w zachodnim świecie grupie telekomunikacyjnej - Deutsche Tele

Timotheus Hoettges szefuje największej w zachodnim świecie grupie telekomunikacyjnej - Deutsche Telekom.

Alex Kraus

Akcjonariusze operatorów przykładają do niej dużą wagę po latach słabości branży podgryzanej regularnie przez regulatorów i urzędy antymonopolowe. Dywidenda jest istotna tym bardziej, że teraz już zwykle dojrzali operatorzy nie należą do firm szybko zwiększających skalę biznesu.

W Stanach Zjednoczonych goni go Verizon, kierowany przez Hansa Vestberga.

W Stanach Zjednoczonych goni go Verizon, kierowany przez Hansa Vestberga.

David Paul Morris

Amerykański Verizon Communications prognozuje, że w tym roku jego przychody z usług bezprzewodowych urosną o 2,5–4,5 proc. Nieco większe ambicje ma przegoniony przezeń AT&T: jego usługi mobilne mają przynieść przychody o 4 proc. wyższe (lub więcej), a dostęp do internetu wpływy wyższe o 5 proc. lub więcej. W wolnym jednocyfrowym tempie rosnąć mają również tegoroczne przychody Orange Polska.

Przez wiele lat sposobem na wzrost skali były dla zasobniejszych telekomów inwestycje zagraniczne. Nowi gracze byli mile widziani w krajach o ograniczonej konkurencji, pozbawionych infrastruktury wysokiej jakości, a za to z konsumentami czekającymi na usługi pozwalające im komunikować się.

Dziś sytuacja jest inna. Decydentom nie tyle zależy na konkurencji usługowej, ile na tym, aby powstała infrastruktura wysokiej jakości dla wszystkich. Według najnowszych danych Ericssona liczba aktywacji usług mobilnych na świecie w IV kwartale 2022 r. urosła o zaledwie 39 mln. Za gros odpowiadała Afryka. W Europie Zachodniej operatorzy powiększyli statystyki o 2 mln, a w Europie Środkowo-Wschodniej w ogóle.

Z kolei według lutowego raportu organizacji ETNO, zrzeszającej największych operatorów w Europie, radiowy internet 4G jest powszechny, a 73 proc. populacji kontynentu ma dostęp do technologii mobilnej transmisji danych 5G.

Brytyjski Vodafone, którym kieruje przejściowo Margherita Della Valle kończy wyprzedaż aktywów i zno

Brytyjski Vodafone, którym kieruje przejściowo Margherita Della Valle kończy wyprzedaż aktywów i znowu budzi zainteresowanie inwestorów.

Z szybkim przewodowym internetem jest gorzej, bo w zasięgu sieci światłowodowych może być na razie około 56–60 proc. Europejczyków. Wg Plum Consulting kłopot polega na tym, że rozwijane nadal stopniowo sieci są wypełnione w niewielkim stopniu abonentami. W praktyce tylko 27 proc. populacji UE jest faktycznie podpiętych do sieci światłowodowej. Wg Plum to w dużej mierze kwestia cen.

Big techy dorzucą się do sieci?

ETNO przekonuje od dłuższego czasu, że telekomy potrzebują wsparcia decydentów, aby zrealizować stawiane im cele zapewnienia gigabitowych łączy mieszkańcom kontynentu w 2030 r. W Brukseli toczy się walka sektora o to, by tzw. big techy (Google, Facebook, Netflix) dokładały się do kosztów infrastruktury telekomunikacyjnej (tzw. postulat „fair share”). Starania te przyniosły pierwszy formalny efekt. W ostatni czwartek Komisja Europejska ogłosiła trzy kroki, które mają wesprzeć budowę sieci gigabitowych. Jeden z nich to konsultacje publiczne (do 19 maja) na temat przyszłości ekosystemu: uczciwych zasad jego funkcjonowania, w tym finansowania.

Jak mówi rzecznik ETNO Gabriel Daia, organizacja ta proponuje, aby dostawcy aplikacji i treści uiszczali na rzecz operatorów odpowiednią część kosztów, które generują. Ile miałoby to być? To Daia zostawia Komisji Europejskiej.

Decyzja o ustanowieniu „fair share” nie będzie jednak prosta. KE zastrzega, że będzie dbać o interes użytkowników i chce działać w ramach zasad neutralności sieci. Poza tym druga strona stołu ma argumenty: już inwestuje w infrastrukturę, a ruch w sieciach generują klienci operatorów, którzy za internet płacą.

Daia odpiera, że ruch wywołują też same big techy,m.in. serwując użytkownikom kampanie reklamowe, o których kompresję rzadko kiedy dbają.

fot. j. dudek

Co wyniknie z konsultacji – trudno jednoznacznie stwierdzić. Politycy potrzebują mediów społecznościowych, a te ostatnie obiecały duże inwestycje w regionalne huby z siedzibą w Warszawie. Nie bez powodu zapewne też w ostatnich dniach informują o płatnych usługach.

KE chce też ułatwić operatorom budowę sieci, upraszczając procedury i ułatwiając dostęp do infrastruktury istniejącej.

Polowanie na okazje

To wszystko nie oznacza, że telekomunikacyjne grupy nie podejmują prób ekspansji międzynarodowej. Przeciwnie, w Europie klimat dla nich staje się bardziej sprzyjający.

Najbliższym przykładem jest wejście do Polski grupy Iliad, Xaviera Niela i przejęcie operatora komórkowego P4 oraz UPC Polska. Warto zwrócić jednak uwagę, że jednym z elementów tych transakcji było planowane szybkie wydzielenie i sprzedaż infrastruktury biznesowemu partnerowi Iliadu – hiszpańskiej grupie Cellnex.

Niejako przy okazji Grupa Cyfrowy Polsat również sprzedała udziały w spółce infrastrukturalnej, wytrącając to potencjalne narzędzie potencjalnemu inwestorowi. Szanse na to, że w Polsce pojawi się kolejny nowy inwestor branżowy i przejmie Plusa, wydają się teraz mniejsze.

To, że ekspansja międzynarodowa nie zawsze przynosi oczekiwane efekty, pokazuje przykład brytyjskiej grupy Vodafone. Istniejący od ponad 30 lat operator zbudował pozycję w kilkudziesięciu krajach i stał się numerem dwa po China Mobile (Wikipedia w polskiej wersji tak pisała o nim jeszcze w czwartek). Jednak obecnie plasuje się dopiero na 10. miejscu wśród telekomów o największej kapitalizacji. Na pierwsze miejsce wysforował się T-Mobile US, którego znaczący pakiet akcji należy do Deutsche Telekom.

Vodafone, dociskany przez akcjonariuszy, takich jak właściciel Iliadu czy Emirates Telecommunications, wyprzedaje kolejne aktywa, w tym na Węgrzech. Teraz mowa jest o sprzedaży ostatnich udziałów w wieżowej spółce w Indiach oraz pakietu w operatorze komórkowym z RPA – Vodacom.

Vodafone, wycofując się z kolejnych biznesów, poprawia wskaźniki zadłużenia i… przyciąga nowych inwestorów. 13 lutego „Financial Times” odnotował inwestycję w akcje brytyjskiej sieci poczynioną przez amerykański Liberty Global (d. udziałowiec UPC). Po tej publikacji kurs akcji Vodafone urósł o 4 proc. Reuters tłumaczył to nadziejami na przejęcie telekomu.

Technologie
Analityk: Asbis nie zrealizuje prognozy. Ale akcje i tak warto kupować
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Technologie
G-Devs już na giełdzie
Technologie
CD Projekt chce zarobić cztery miliardy. Kiedy nowy "Wiedźmin"?
Technologie
Aukcja 700 MHz: ceny mogą spaść
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Technologie
Giganci nie oszczędzają w walce o prymat na rynku sztucznej inteligencji
Technologie
A. Pruska, J. J. Filipiak i M. Pruski zrezygnowali z członkostwa w zarządzie Comarchu