Producent odczynników diagnostycznych i dystrybutor sprzętu diagnostycznego finalizuje przejęcie zachodnioeuropejskiej spółki z tej samej branży. Akwizycja ma zapewnić dostęp do chińskiego i indyjskiego rynku zbytu oraz poszerzyć ofertę o testy, jakich giełdowy Cormay dotychczas nie posiadał. Tomasz Tuora, prezes Cormaya, na razie nie chce jednak zdradzać nazwy podmiotu, który ma na celowniku.
Spółka prowadzi też przygotowania do wdrożenia nowatorskiej technologii diagnostyki medycznej w zakresie biochemii, immunologii i badań molekularnych. Zdaniem prezesa przychody i zyski z tego przedsięwzięcia pojawią się już w przyszłym roku. Podkreśla, że jest jeszcze za wcześnie, by oszacować wartość projektu.
[srodtytul]Dwucyfrowe tempo[/srodtytul]
Zdaniem Tuory nawet bez uwzględniania szykowanego przejęcia i wdrożenia nowej technologii wyniki grupy powinny się szybko poprawiać. Biorąc pod uwagę tylko rozwój organiczny, przychody w perspektywie co najmniej pięciu lat powinny rosnąć rocznie w tempie dwucyfrowym w ujęciu procentowym. – Rentowność już jest wysoka, a spodziewamy się dalszej poprawy z działalności operacyjnej wraz z rozwojem skali. Chcielibyśmy kontynuować trendy z ostatnich trzech lat, kiedy podwajaliśmy zysk netto – dodaje Tuora.
Cormay to tegoroczny ulubieniec inwestorów. Od początku roku akcje spółki zdrożały o około 150 proc., choć sporo zyskały już w zeszłym roku. Przekłada się to na wzrost wyceny – obecnie Cormay jest wart już około 450 mln zł. Przy ubiegłorocznym zysku 6,1 mln zł oznacza to, że wskaźnik cena do zysku (C/Z) wynosi dla akcji producenta odczynników około 73. To sporo – dla spółek z WIG średni C/Z to 13,95.