Właściciel marki T-Mobile  stawia na usługi konwergentne. Do nich potrzebuje zarówno sieci mobilnych, jak i stacjonarnych. Tych ostatnich w Polsce ciągle nie ma. – Około 62 proc. naszych sieci to sieci zintegrowane, dzięki którym możemy zapewnić klientom zakup wszystkich typów usług w jednym punkcie sprzedaży  – mówił wczoraj Tim Hottges, odpowiadający za finanse przyszły prezes Deutsche Telekom.

T-Mobile Polska do tych sieci nie należy, choć teoretycznie mogłaby. Nie oferuje usług stacjonarnych na szeroką skalę, nie ma płatnej telewizji. To m.in. dlatego, odkąd Miroslav Rakowski został w 2011 r. prezesem tej spółki, nie wykluczał przejęć operatorów stacjonarnych. Potem mówił, że oczekiwania cenowe właścicieli takich firm są zbyt duże.

– W 2014 roku będziemy pierwszym operatorem w Europie, który na wszystkich rynkach będzie świadczył usługi mobilnego Internetu w technologii LTE – zapowiedziała wczoraj Claudia Nemat, członek zarządu DT odpowiadająca m.in. za innowacje i Europę. – Sieci mobilne nie poradzą sobie same z ilością danych. Kombinacja z sieciami stacjonarnymi im w tym pomoże – mówiła.

– W krajach, w których mamy tylko sieci mobilne, przyglądamy się różnym opcjom wprowadzenia usług konwergentnych, czy to poprzez akwizycje czy przez partnerstwa – odpowiedziała na nasze pytanie o plany inwestycyjne i przejęcia sieci stacjonarnych w Polsce.

Odmówiła komentarza nt. zmiany stanu portfela, w tym zakupu GTS lub (a może „i") Netii. Według ostatnich doniesień „Wall Street Journal" DT może być zainteresowany przejęciem jednej lub obu tych firm. Netia jest warta na warszawskiej giełdzie 2 mld zł. GTS miałby pójść pod młotek za nieco więcej.