Wiceprezes ds. finansów PGNiG Sławomir Hinc powiedział dziennikarzom, że jego transport do Polski nie byłby opłacalny ze względu na wysokość opłat za tranzyt. Spółka nie jest też zainteresowana wymianą surowca z innymi firmami, czyli transakcjami typu swap, i sprowadzeniem gazu do Polski właśnie w ten sposób.
Zasoby złoża Skarv szacuje się na ok. 400 mln baryłek ekwiwalentu ropy – to obecnie jeden z największych tego typu projektów w Norwegii. Za jego sprawą polska firma będzie miała w tym roku dodatkowe ponad 150 mln m sześc. gazu i prawie 150 tys. ton ropy. W 2012 r. będzie to odpowiednio ok. 400 mln m sześc. gazu i ok. 400 tys. ton ropy (dla porównania, z polskich złóż PGNiG wydobywa rocznie ok. 4,2 mld m sześc. gazu).
Wiceprezes ds. strategii PGNiG Radosław Dudziński zapowiedział, że handlem zasobami z Norwegii na europejskich rynkach ma się zająć specjalnie powołana niemiecka spółka zależna. Do czasu rozpoczęcia przez nią działalności, pierwsze dostawy gazu ze Skarv zostaną sprzedane w przetargach, a ropa trafi do portu w Rotterdamie. Zainteresowane kupnem gazu od PGNiG są firmy m.in. z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Przetarg będzie rozstrzygnięty jeszcze w tym półroczu.
PGNiG zapłacił za swój pakiet 12-proc. udziałów w złożu Skarv 360 mln USD w 2007 r. i wkrótce potem zapowiadał, że wydatki, które musi ponieść na zagospodarowanie złoża, sięgną ok. 2 mld zł. Do tej pory Skarv kosztował polską firmę 820 mln USD (660 mln dolarów ze środków własnych, reszta z kredytów). Konieczne są jeszcze dodatkowe nakłady ok. 140 mln USD.
Skarv to niejedyny projekt PGNiG w Norwegii. Polska firma jest współudziałowcem trzech innych. Są to: złoże Indun, gdzie pierwsze odwierty potwierdziły występowanie węglowodorów, a także Snadd – z zasobami szacowanymi na 17 mld m sześc. gazu i planem pierwszego odwiertu w tym roku, oraz we wstępnej fazie badań złoże Grasel.