W piątek rada nadzorcza Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa delegowała do czasowego pełnienia obowiązków prezesa koncernu Piotra Woźniaka. Tę funkcję ma sprawować do 11 marca. Woźniak w latach 2000–2002 zajmował stanowisko wiceprezesa PGNiG ds. handlu i restrukturyzacji. Od października 2005 r. do listopada 2007 r. był ministrem gospodarki, a od grudnia 2011 r. do grudnia 2013 r. wiceministrem środowiska oraz głównym geologiem kraju. Jest absolwentem geologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Woźniak na stanowisku prezesa PGNiG zastąpił Mariusza Zawiszę, który kierował grupą od grudnia 2013 r. Wraz z Zawiszą rada odwołała wiceprezesa ds. finansowych Jarosława Bauca oraz wiceprezesa ds. poszukiwań i wydobycia Zbigniewa Skrzypkiewicza. Z informacji „Parkietu" wynika, że zarząd nie ma w umowie zagwarantowanej odprawy. Z kolei wynagrodzenie za zakaz konkurencji, który obowiązuje przez rok od momentu zakończenia pracy, wynosi 50 proc. pensji. W 2014 r. łączne wynagrodzenie Zawiszy wyniosło ponad 1,9 mln zł, a obu wiceprezesów po około 1,6 mln zł.
Obawy analityków
Analitycy nie chcą oceniać nowego szefa PGNiG. Chętniej wskazują, jakie cele stoją przed firmą i czego się obawiają. – W krótkim terminie najważniejszą sprawą dla nowego zarządu PGNiG jest dokończenie rozmów dotyczących obniżek cen gazu importowanego z Rosji w ramach kontraktu jamalskiego. Z kolei w długim okresie główne zadanie to utrzymanie jak najsilniejszej pozycji na liberalizującym się rynku gazu w Polsce – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Jego zdaniem w grupie jest też miejsce na dalsze cięcia kosztów. W tej sytuacji zarząd nie powinien ustępować przed kolejnymi żądaniami związków zawodowych, które naciskają na podwyżki płac.
Pod koniec listopada odbyła się manifestacja związków zawodowych działających w grupie, domagających się m.in. wypłacenia premii za 2014 r. Załoga żądała też wypłaty 2 tys. zł w bonach towarowych oraz podwyżki wynagrodzeń. Zarząd spełnił te postulaty tylko w części.
– Jednym z gorszych scenariuszy dla PGNiG byłoby włączenie grupy w ratowanie górnictwa węgla kamiennego. Wprawdzie zależna firma PGNiG Termika potrzebuje stosunkowo dużych ilości tego surowca do zasilenia bloków energetycznych w posiadanych już elektrociepłowniach, ale nie musi do tego celu angażować się kapitałowo w nowy obszar działalności – zaznacza Pado.