Cena ropy Brent w tych dniach poruszała się w konsolidacji w okolicach 73,50–75,00 USD za baryłkę. Nie oznacza to jednak, że na rynku ropy naftowej niewiele się dzieje, lecz raczej, że dzieje się wyjątkowo wiele.

Po tym jak w okolicach połowy kwietnia cena ropy naftowej wybiła się na nowe tegoroczne szczyty i na najwyższe poziomy od 2014 roku, zwyżka wyhamowała w oczekiwaniu na kolejne informacje polityczne. Kluczową kwestią na rynku ropy naftowej są obecnie relacje polityczne na linii USA–Iran, ponieważ 12 maja wygasa porozumienie znoszące amerykańskie sankcje na Iran, obejmujące m.in. zakaz eksportu ropy naftowej.

W ostatnich miesiącach Donald Trump wyraźnie sygnalizował, że jest zwolennikiem przywrócenia sankcji, aczkolwiek amerykański prezydent ostatnio łagodnieje w swoich osądach na temat spraw międzynarodowych. Pojawiła się możliwość zawarcia porozumienia z Koreą Północną oraz Chinami, więc nie jest wykluczone, że również w sprawie Iranu Trump nie będzie tak stanowczy jak jeszcze kilka miesięcy czy nawet kilka tygodni temu.

Poza tym zmiany cen ropy naftowej są grą wpływów pomiędzy Rosją, Arabią Saudyjską oraz Stanami Zjednoczonymi. Pierwsze dwa kraje wciąż współpracują ze sobą w kwestii ograniczania wydobycia ropy naftowej i tym samym zmniejszania globalnych zapasów. Tymczasem Stany Zjednoczone systematycznie zwiększają produkcję ropy, głównie ze skał łupkowych.