Trzeci raz z rzędu Gaz-System stosuje tę formułę; tym razem okres obowiązywania ma być znacznie dłuższy: inwestor planuje w ciągu ośmiu lat zbudować ponad 1,7 tys. km gazociągów, a wartość potrzebnych do tego rur szacuje na na 3,4 mld zł brutto.
Podobnie jak w poprzednich edycjach firmy dopuszczone do grona dostawców będą mogły składać oferty w postępowaniach cząstkowych rozpisywanych przez Gaz-System, konkurując już wyłącznie ceną.
W poprzednim rozdaniu – na podstawie umowy ramowej z wiosny 2015 r. – niekwestionowanym liderem był Izostal. Firma szacuje, że wygrała zlecenia na dostawy 851 km rur, co dało jej aż 85-proc. udział w całym torcie.
– Liczymy, że i tym razem okażemy się dla Gaz-Systemu atrakcyjnym partnerem. Daliśmy się poznać jako dostawca terminowy i jakościowy – komentuje Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu, który jest głównym akcjonariuszem Izostalu. W ubiegłym roku spółka podpisała z Gaz-Systemem umowy cząstkowe o wartości 440 mln zł, a w I kwartale br. o wartości 270 mln zł. – Niestety, konkurencja jest olbrzymia, czasem oferty składane przez zagranicznych graczy budzą zdziwienie, biorąc pod uwagę chociażby koszty transportu – przyznaje Bernhard. 85-proc. udział w torcie wygląda imponująco, ale menedżer podkreśla, że z powodu ostrej walki rentowność kontraktów jest znikoma (w I kwartale marża brutto ze sprzedaży Izostalu wyniosła 5,8 proc.).
Prezes Bernhard podkreśla, że sytuacja może być tym razem jeszcze trudniejsza, jeśli zniknie wymóg, by dostarczane rury miały certyfikat budowlany B. Otworzy to polski rynek dla wyrobów z całego świata (50 proc. dostaw może pochodzić spoza UE).