WIG20 przyjął cztery mocne ciosy. I na razie wystarczy?

Indeksy na GPW mają za sobą cztery tygodnie silnych spadków. Na początku nowego tygodnia analitycy szukają pozytywnych akcentów. Czy jest szansa na odbicie?

Publikacja: 12.08.2024 08:57

WIG20 przyjął cztery mocne ciosy. I na razie wystarczy?

Foto: Fotorzepa

Dwie szarże niedźwiedzi z początku poprzedniego tygodnia sprawiły, że w całym tygodniu WIG20 zanotował blisko 3,5 proc. straty. Wcześniej, od połowy lipca, tracił w kolejnych tygodniach odpowiednio 3,5 proc. oraz dwukrotnie 2,8 proc. Po ostrym nurkowaniu, które sprowadziło indeks w najgorszym momencie o około 15 proc. (lub o około 400 pkt) poniżej tegorocznego szczytu, trudno być optymistą. Jednak po stosunkowo spokojnej już końcówce minionego tygodnia eksperci wypatrują optymistycznych sygnałów.

Jak wskazuje Piotr Neidek z BM mBanku, indeksowi udało się przede wszystkim wybronić przed spadkiem poniżej poziomu 2200 pkt czy zwłaszcza 2161 pkt, czyli tegorocznego dna. W ostatnich dniach pojawiła się na wykresie luka bessy, którą byki mogą chcieć wykorzystać. Zdaniem eksperta 100 pkt do wzięcia „leży na stole”, a niewykluczony jest powrót do 2375 pkt.

Pretekstów do odbicia można szukać też w USA. Tamtejszy indeks S&P 500, który niemal wybronił się w piątek przed tygodniowym spadkiem (wyniósł on symboliczne 0,04 proc.), od szczytu do dołka stracił maksymalnie około 9,8 proc. Przypomina to sytuację z drugiej połowy 2023 r., gdy po porównywalnym spadku indeks szybko zaczął odbijać.

Z rana początek tygodnia zapowiadał się wzrostowo. Sesja w Azji przebiegała spokojnie, a futures na indeksy europejskie wskazywały na zwyżki o kilka dziesiątych procent. Kreślone scenariusze na początku tygodniu wydają się realne.

Oto, jak sytuację na rynkach przed sesją postrzegali giełdowi eksperci.

Nowe rozdanie przed bykami

Piotr Neidek, BM mBanku

Wydarzenia z poprzedniego poniedziałku zostały już zatarte na azjatyckich parkietach. Wprawdzie nie wszystkie rynki w Azji są dzisiaj otwarte, ale tam gdzie świeci się światło, panuje względny spokój. W Hong Kongu notowania (stan na godz. 06:00) są na podobnych poziomach co w piątek. Tak samo jest w Szanghaju, jednakże konsolidacja Shanghai Composite Index na niskich poziomach cenowych nie wróży nic optymistycznego. Najwięcej zieleni widać w Sydney, a także w Seulu. Straty odrobił Taiex Index i po zeszłotygodniowym tąpnięciu na Tajwanie zostały już tylko wspomnienia.

Poranne notowania kontraktów terminowych na DAX ponownie wskazują na przewagę popytu. Kwadrans po godzinie 6:00 futures znajdowały się na poziomie 17870, czyli jest to powyżej czwartkowych maksimów. Na rynku kasowym jest sporo miejsca do zwyżki. mDAX ma wciąż nad sobą niedomkniętą lukę bessy. Podobnie sDAX, który odnotował cztery spadkowe tygodnie pod rząd. Natomiast DAX konsekwentnie wspina się na północ i próbuje przebić się przez kolejne poziomy oporu. W piątek nie udało się zamknąć sesji powyżej 17737 punktów, co może lekko niepokoić. Gdyby jednak ten wyczyn się udał w kolejnych dniach, a momentum jak na razie sprzyja bykom, to kolejnym wyzwaniem ma prawo okazać się strefa 18.1k. Tam nakładają się na siebie niezależne poziomy oporu. Mowa o zniesieniu Fibonacciego 61.8% ostatnich spadków, luce bessy i lokalnym denku z poprzedniego miesiąca.

W piątek zabrakło dwóch oczek do tego, aby S&P500 zakończył tydzień nad kreską. Statystycznie indeks ma za sobą kolejny, spadkowy okres. Pod względem czasu trwania przeceny jest to najsłabszy okres od maja 2022 r. Od tegorocznego szczytu benchmark ten stracił maksymalnie 550 punktów, zaliczając spadek o -9.78%. Ostatnia raz podobna przecena miała miejsce w drugiej połowie 2023 r. Wówczas spadkowa fala osiągnęła podobne rozmiary. Spadek punktowo był o 50 oczek mniejszy, ale procentowo trochę większy i wynosił -10.9%. Geometrycznie te dwie spadkowe fale są do siebie zbieżne. To daje bykom pretekst do powrotu na parkiet.

Indeks szerokiego rynku ma za sobą trzy spadkowe podfale. Podręcznikowo zbudowany został zygzak a-b-c, który definiuje korekty. To może oznaczać, że ostatnie spadki to wciąż tylko korekta w hossie. Jeżeli jednak przecena na Wall Street będzie kontynuowana, wówczas w miejsce pojęcia korekty pojawi się impuls bessy. A z takowym inwestorzy zaczęli się ostatnio liczyć. Odczyt danych makroekonomicznych oraz sytuacja na rynku długu nie napawa optymizmem. Teoretycznie cykl prezydencki jeszcze sprzyja akcyjnym bykom, ale do wyborów w USA jest już coraz mniej czasu.

MSCI Poland zakończył tydzień ze stratą -3.5%. Jest to nieco więcej niż WIG20, ale kształt tygodniowej świeczki wskazuje na odradzający się popyt. Na rynku walutowym wyhamowała przecena złotego. To stwarza warunki do korekty czy nawet do ponownego umacniania się polskiej waluty w średnim terminie. Brakuje jednak kluczowych sygnałów negujących niekorzystne dla PLN sygnały. Te się pojawiły w lipcu i jak na razie nie zostały w całości zanegowane. WIG20USD, czyli benchmark ukazujący to, co widzą zagraniczni inwestorzy, ma za sobą najgorszy okres od prawie roku. Jednakże na wykresie miejsca do spadków nie ma już zbyt wiele.

W przypadku WIG20 na uwagę zasługuje jeszcze poziom 2161. Jest to nie tylko tegoroczne denko. Na tej wysokości znajduje się podstawa klina, która rozciąga się do 2200. Poziom ten został we czwartek przetestowany. Wynik jak na razie wskazuje na zwycięstwo byków. Pojawiła się pułapka bessy. WIG20 wyrysował na tygodniach formację doji. A wskaźniki impetu sugerują, że niedźwiedzie już wytraciły swój impet.

Gdzie byki mogą szukać wyzwania dla siebie? Jednym z nich jest test strefy 2375. Na tej wysokości obecnie przebiega średnia dwustusesyjna. Kilka oczek niżej zaczyna się luka bessy, a kilka punktów wyżej jest lipcowe denko. Wygląda na to, że 100 punktów leży na stole, o które mogą zacząć walczyć akcyjne byki. Jak pokazuje historia z ostatnich kwartałów, indeks lubi wracać z południa do ww. ruchomej granicy. Kilka dni temu WIG20 oddalił się na ponad 150 oczek od dwusetki. Jeżeli nawet jest to pierwsza faza bessy, to zazwyczaj niedźwiedzie po takim ciosie wycofują się na północ. Dodatkowo RSI wysyła optymistyczne sygnały a temat klina może być już nieaktualny. Podstawa 2161 – 2200 ściągnęła WIG20 i tym samym magnetyczna funkcja trójkąta przestaje oddziaływać na rynek.

Miejsce na obniżki stóp w Polsce na początku 2025 r.?

Kamil Cisowski, DI Xelion

Ubiegły tydzień z pewnością zasługuje na miano interesującego, ale jego końcówka przebiegła bardzo spokojnie. Indeksy europejskie otworzyły się na lekkich plusach, które powiększały przez pierwsze dwie godziny handlu, a chociaż później na większość sesji przewagę miała podaż, pozytywna końcówka sprawiła, że na wszystkich głównych rynkach zobaczyliśmy przynajmniej niewielkie wzrosty – ich skala wahała się od 0,13% (FTSE MiB) do 0,76% (IBEX).

WIG20 spadł o 0,25%, mWIG40 wzrósł o 0,01%, a sWIG80 o 0,35%. W Warszawie wciąż nie widać więc przełomu, choć zachowanie na tle otoczenia zewnętrznego nie wygląda już tak słabo, jak w minionych tygodniach. Piątek był rozczarowujący przede wszystkim o tyle, że o 1,39% rosły banki, niestety niemal wyłącznie one. Dużym balastem dla GPW były LPP (-2,75%) i Dino (-3,03%) w ramach WIG20, a CCC (-6,43%) w drugim szeregu.

S&P500 wzrosło w piątek o 0,47%, a NASDAQ o 0,51%. O kolejne 5,49% drożało Eli Lilly, o 1,60%, o 1,37% Apple, o 1,01% Alphabet. Normalizację po eksplozji zmienności kontynuuje VIX. Rentowności 2-letnich obligacji skarbowych kończyły dzień w okolicy czwartkowych szczytów, na poziomie 4,07%. Korygowane są oczekiwania dotyczące nadprogramowych obniżek stóp procentowych, na które miałoby się decydować FOMC. Nasz scenariusz bazowy, czyli obniżka o 25 pb na każdym z pozostałych w tym roku posiedzeń, zaczyna zyskiwać na popularności. Wyceny prawdopodobieństwa ruchu o 50 pb we wrześniu spadły poniżej 50%, po wypowiedziach członków Komitetu raczej nie zakładasię już, że taki ruch miałby mieć miejsce w listopadzie, tuż po wyborach. Największe prawdopodobieństwo jest obecnie przypisane luzowaniu o skali 100 pb do grudnia, ale to też może ulec zmianie już w tym tygodniu, o ile dane inflacyjne pozytywnie nie zaskoczą.

W poniedziałek w godzinach porannych lekko rosną rynki azjatyckie, osłabia się jen. Po osiągnięciu nowych dołków rosną rentowności chińskich obligacji skarbowych. Z pewnością czeka nas kolejny interesujący tydzień, ale startem wyższej aktywności będą zapewne dopiero jutrzejsze dane o amerykańskim PPI, kulminacją środowe CPI lub czwartkowa publikacja sprzedaży detalicznej z USA. Na krajowym podwórko warto dziś zwrócić uwagę na poranną wypowiedź L. Koteckiego, jednego z większych jastrzębi w RPP, który stwierdził, że w scenariuszu słabszego wzrostu gospodarczego na początku 2025 r. pojawia się miejsce na obniżki stóp.

Rynki czekają na środowe dane CPI z USA

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

Mimo piątkowej przewagi strony popytowej, główne indeksy kończyły ostatni tydzień na wyraźnym minusie. Piątkowa poprawa nastrojów bazowała na czwartkowym cotygodniowym odczycie z amerykańskiego rynku pracy, który nie pokrywał się ze skrajnie negatywnymi scenariuszami dla gospodarki USA. S&P500 zyskał w okolicy 0,50%, natomiast główne indeksy rosły w okolicy 0,30%. Słabiej wypadł krajowy rynek z WIG20 na czele, który tracił 0,25% przy obrotach nieprzekraczających 0,8 mld PLN. Podczas ostatniej sesji jak i w całym tygodniu zdecydowanie lepiej wypadły spółki najmniejsze.

W tym tygodniu w środę GUS przedstawi wstępny szacunek wzrostu PKB w drugim kwartale. Na podstawie miesięcznych danych o aktywności gospodarczej ekonomiści BNP Paribas przewidują, że wolumen wytworzonych w kraju dóbr i usług zwiększył się o 2,7% r/r. Bardziej szczegółowe dane o strukturze wzrostu gospodarczego GUS opublikuje dopiero 29 sierpnia. Spodziewają się jednak, że podobnie jak na początku roku, wiosną gospodarka napędzana była przede wszystkim przez wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych oraz spożycie publiczne, które w tym roku „podbite” zostało przez podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej.

Tego samego dnia zaprezentowane zostaną też finalne dane o inflacji CPI w lipcu. Ekonomiści BNP Paribas sądzą, że GUS potwierdzi wstępny szacunek wskazujący, że ceny konsumpcyjne dóbr i usług zwiększyły się przed miesiącem o 1,4% m/m i 4,2 r/r. Za podwyżki odpowiadało w dużej mierze częściowe odmrożenie stawek płaconych przez gospodarstwa domowe za gaz i energię elektryczną. Wyłączając wpływ tego czynnika, cena koszyka CPI pozostała na zbliżonym poziomie do czerwca. W kolejnych miesiącach presja cenowa w Polsce powinna pozostać umiarkowana, a roczna dynamika cen do końca bieżącego roku będzie najprawdopodobniej oscylować w przedziale 4-4,5%.

Poza Polską, uwaga rynku skupiona będzie przede wszystkim na lipcowych danych o inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych, które zaprezentowane zostaną w środę 14 czerwca. Lipcowe informacje o stanie rynku pracy wzmocniły rynkowe oczekiwania rychłych obniżek stóp procentowych przez Fed. Potwierdzenie, że presja cenowa w USA pozostaje słaba może przynieść jeszcze jeden mocny argument za rozpoczęciem łagodzenia polityki pieniężnej na najbliższym posiedzeniu Rezerwy Federalnej 18 września. Obecnie rynek wycenia cztery cięcia stóp procentowych w USA w tym roku, łącznie o około 100 pb (stawka fed funds w dół do poziomu 4,25-4,50%).

Poranek maklerów
Warszawa dała czadu, WIG20 wreszcie w górę
Materiał Promocyjny
Oto 6 ciekawostek, które warto wiedzieć o nowym Suzuki Swift
Poranek maklerów
Europejskie indeksy w górę, ale nie WIG20
Poranek maklerów
Giełda warszawska nie potrafi się podnieść
Poranek maklerów
Dzisiaj Nikkei zyskał ponad 10 proc. Już po załamaniu rynków akcji?
Poranek maklerów
A teraz strach przed recesją i krach w Tokio
Poranek maklerów
WIG20 stacza się w kierunku 2200 pkt. Ostra wyprzedaż akcji w Azji