Giełda w Warszawie nie uchroniła się w środę spadkami, jednak tym razem były one mniejsze niż dzień wcześniej i mniejsze niż na rynkach bazowych. WIG20 spadł o 0,55 proc. i zakończył notowania z wynikiem 2431 pkt. Szeroki WIG stracił 0,5 proc., a najlepiej z głównych indeksów spisał się sWIG80, kończąc sesję symboliczną stratą 0,02 proc. W przypadku wskaźnika największych firm do poziomu 2400 pkt inwestorzy mogą czuć się dość bezpiecznie. Jednak istnieje ryzyko, że bez zmiany sytuacji na rynkach bazowych to wsparcie szybko zostanie przełamane.
Wczoraj główne rynki notowały wyraźnie większe spadki niż GPW. We Frankfurcie DAX spadł o 0,9 proc., a w Paryżu CAC40 o 1,1 proc. Inwestorów mogły martwić kiepskie odczyty indeksów PMI, w przypadku giełdy francuskiej także rozczarowujący raport potentata na rynku dóbr luksusowych LVMH. Lepiej spisał się FTSE-100 w Londynie, tracąc niecałe 0,2 proc.
Prawdziwe tąpnięcie zaliczył rynek Nasdaq. Inwestorzy koncentrowali się na opublikowanych pod wieczór dnia poprzedniego raportach Alphabetu i Tesli. Lepsze od prognoz wyniki nie wystarczyły i papiery obu spółek zostały przecenione odpowiednio o ponad 5 proc. i ponad 12 proc. Sporo traciła też Nvidia, a cały indeks Nasdaq Composite spadł aż o 3,6 proc., czyli najwięcej od września 2022 r. Wskaźnik S&P 500 zniżkował zaś o 2,3 proc., czyli dominacja niedźwiedzi była wyraźna.
Dziś z rana o przeszło 3 proc. spadał indeks Nikkei 225 na giełdzie w Tokio i również była to największa przecena od września 2022 r. Towarzyszyły temu spadki na praktycznie wszystkich pozostałych parkietach azjatyckich, a także m.in. spadki cen miedzi. W takich okolicznościach trudno oczekiwać pozytywnego otwarcia dziś na rynkach europejskich. Z rana kontrakty na DAX wskazywały na spadki o ponad 0,7 proc.
Jak sytuację przed startem notowań na GPW postrzegali maklerzy?