Przy Książęcej mieliśmy drugą z kolei sesję na plusie, jednak zwyżki wciąż były zbyt małe, by odrobić potężne straty z sesji wtorkowej. WIG zyskał 0,5 proc., a WIG20 0,7 proc. Mniejszą zmienność tym razem mieliśmy w segmencie mniejszych firm. Zwyżki mWIG40 i sWIG80 nie przekroczyły 0,2 proc.
Na głównych rynkach w Europie Zachodniej notowania kończyły się 0,4-0,5 proc. na plusie. Przy czym z rana zapowiadało, że będzie dużo lepiej – przykładowo niemiecki DAX zyskiwał 1,5 godziny po starcie ponad 1 proc. Później jednak oddał większość z tego dorobku. W dół ruszył również po ogłoszeniu decyzji o cięciu stóp przez Europejski Bank Centralny. Decyzja była oczekiwana, natomiast inwestorów rozczarował towarzyszący jej przekaz z EBC, w tym również podniesienie prognoz inflacji.
W USA inwestorzy mogli cieszyć z kolejnych rekordów hossy w wydaniu intraday, które pojawiły się na samym początku notowań. Później główne wskaźniki przebywały już głównie poniżej kreski, a sesja zakończyła się kosmetycznymi stratami, nieprzekraczającymi 0,1 proc.
Dziś inwestorów zwłaszcza za oceanem, ale też na innych rynkach, może czekać więcej zmienności. Jest tak ze względu na publikację danych z rynku pracy w USA, czyli tzw. payrolls, które mogą mieć istotne znaczenie w kontekście polityki monetarnej Fedu. Jeśli okażą się słabsze od prognoz, mogą wzrosnąć szanse na przyspieszenie terminu pierwszych cięć stóp w USA, ale gdyby były bardzo słabe, to może to z kolei wywołać niepokój o stan amerykańskiej gospodarki.
A jak sytuację przed początkiem notowań oceniali specjaliści z domów maklerskich?