Od 50 lat obniżki stóp procentowych były sygnałem do zajęcia długiej pozycji – sprawdzało się to w ośmiu na dziesięć przypadków. Przy czym wyprzedzanie decyzji Fedu bywa zajęciem tyleż opłacalnym, co ryzykownym. Przed rokiem w „Parkiecie” pisałem już o benefitach płynących z zajęcia długiej pozycji na początku cyklu obniżek stóp, ponieważ już przed rokiem wydawało się, że pierwsze cięcia skradają się tuż za rogiem. Jak wiemy, do obniżek nie doszło, a rentowności obligacji wzrosły od tego czasu i rosną ponownie od początku roku, choć linia czteroletniego trendu została już złamana, co może okazać się zapowiedzią jego zmiany.

Warta uwagi wydaje się korelacja między wzrostem rentowności obligacji w latach 70. i jednoczesnym wzrostem notowań złota (oczywiście wynikał on głównie z zerwania układu Bretton Woods). Korelacja ta widoczna jest także w ostatnich dwóch latach i może sugerować, że złoto drożeje, gdy spada zaufanie inwestorów do amerykańskiego długu czy szerzej – rządu. Tej hipotezie przeczy wzrost cen złota w pierwszej dekadzie XXI wieku (chyba że za jego przyczynę uznać atak na WTC, a za paliwo do kontynuacji posłużyła rosnąca bańka na rynku nieruchomości oraz jej przebicie).

Polscy inwestorzy mogą uwolnić się od ryzyka stopy procentowej, stawiając na obligacje o zmiennym oprocentowaniu opartym na WIBOR. Trwają emisje Cavatiny i PragmaGO skierowane do indywidualnych nabywców, a pierwsze półrocze obfitowało w oferty skierowane do tej grupy inwestorów. Drugie półrocze nie zapowiada się gorzej.