Podopieczni Stefano Piolego cztery kolejki przed końcem sezonu liderują Serie A i mają 2 punkty przewagi nad broniącym tytułu Interem Mediolan. Droga do mistrzostwa wciąż jest jednak wyboista, bo przed nimi spotkania z Fiorentiną, Hellasem Werona, Atalantą Bergamo i Sassuolo. Milan, aby nie wypatrywać kolejnych potknięć rywala, musi zdobyć w tych meczach 10 punktów.
Scudetto byłoby dla kibiców spełnieniem marzeń. Czekają na nie od 2011 roku. Palce w tamtym mistrzostwie maczał m.in. Zlatan Ibrahimović, który dziś znów strzela gole dla mediolańskiego klubu. Nie wiadomo, czy z takim samym utęsknieniem jak tytułu fani z San Siro wypatrują nowego inwestora. Budżet klubu mogą niebawem zasilić pieniądze z Bahrajnu.
Miliard na stole
Dolary w Milan chce wpompować Investcorp. To założona w 1982 roku przez Irakijczyka Nemira Kirdara spółka, której klienci przez lata wywodzili się głównie z krajów Zatoki Perskiej. Jej biura znajdują się nie tylko w USA i Wielkiej Brytanii, ale także na terenie Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indii, Chin oraz Singapuru.
Opowieści o międzynarodowych ambicjach i niezależności funduszu to oczywiście fasada. Mowa o funduszach związanych nierozerwalnie z krajem pochodzenia. Nawet sama informacja o negocjacjach dotyczących zakupu Milanu wypłynęła z bahrańskich kręgów rządowych. Potwierdziła ją ambasada Bahrajnu w Londynie. Wpis na Twitterze później skasowano.
Investcorp może zapłacić za przejęcie klubu – to najnowsze dane Reutersa – 1,26 mld dolarów. Firma miała już w przeszłości do czynienia z włoskimi dobrami luksusowymi, inwestując między innymi w markę Gucci. Jej menedżerowie zarządzają aktywami o wartości przekraczającej 40 mld dolarów, stawiając na nieruchomości, private equity czy zarządzanie kredytami.