Podobny rachunek swoim „wyzwolicielom" mogą przedstawić również władze Donieckiej Republiki Ludowej. Ile z tych pieniędzy rzeczywiście do nich trafi – to inna sprawa. Rosja oficjalnie otaczając protekcją te separatystyczne republiki, musi jednak wziąć na siebie także koszty ich funkcjonowania. W zawartych z nimi traktatach już określiła, że walutą obowiązującą na terytorium tych tworów będzie rosyjski rubel. Ma też dojść do szerokiej integracji gospodarczej z nimi. Rosja zastrzegła sobie możliwość budowy baz wojskowych na ich terenach, a to może pociągnąć za sobą inwestycje infrastrukturalne. W grę wchodzi również konieczność wypłacania ich mieszkańcom świadczeń socjalnych, zwłaszcza, że ponad 600 tys. osób posiada tam paszporty rosyjskie. W 2019 r. szacowano, że wypłata samych emerytur na terenie samozwańczych republik może kosztować Rosję 2,7 mld USD rocznie. Nie ma wiarygodnych statystyk dotyczących gospodarek Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Często są one jednak opisywane jako twory mafijne, zależne od kontrabandy oraz rosyjskiej pomocy. Władze Donieckiej Republiki Ludowej chwaliły się jednak, że w pierwszej połowie 2020 r. z ich państewka wyeksportowano towary warte łącznie 256 mln USD. Wśród nich, oprócz węgla, były produkty rolne, farmaceutyki i maszyny. HK