Miliony na śniegu i lodzie

Do Pekinu nie przyjechały hokejowe gwiazdy NHL, ale na zimowych igrzyskach nie brakuje sportowców, którzy przyciągają uwagę kibiców oraz sponsorów i zarabiają krocie na reklamach.

Publikacja: 12.02.2022 15:11

Shaun White po raz pierwszy nie przyjechał na igrzyska w roli faworyta. Rywalizację w halfpipe zakoń

Shaun White po raz pierwszy nie przyjechał na igrzyska w roli faworyta. Rywalizację w halfpipe zakończył na czwartym miejscu, w ostatnim przejeździe zaliczył upadek.

Foto: AFP

Shaun White

USA

snowboard

Legenda sportów zimowych. To jego piąte i ostatnie igrzyska. Przynajmniej te zimowe, bo już rok temu próbował zdobyć kwalifikację w debiutującej w programie letnim jeździe na deskorolce. Przepustki do Tokio jednak nie wywalczył.

Na razie wciąż lepiej wychodzi mu jazda na snowboardzie, choć trzykrotny mistrz olimpijski w konkurencji halfpipe zdaje sobie sprawę, że w snowboardowym środowisku jest już prawdziwym dinozaurem (we wrześniu skończył 35 lat), i szuka nowych wyzwań. Upływający czas, kontuzje i zakażenie Covid-19 zmusiły go do modyfikacji treningu. – Słucham swojego organizmu. Wiem, kiedy muszę się oszczędzać, a kiedy mogę docisnąć – mówi.

Od jego olimpijskiego debiutu minęło już 16 lat. Zaczynał jeszcze w Turynie jako długowłosy rudzielec (ze względu na fryzurę zyskał przydomek „Latający pomidor"). Od tego czasu stał się multimilionerem celebrytą. Pojawiał się w programach telewizyjnych, występował w filmach i koncertował ze swoim zespołem.

Sponsorzy ustawiali się do niego w kolejce.

Zyskał taką pozycję, że przed igrzyskami w Vancouver (2010) Red Bull zbudował mu prywatną lodową rynnę, do której można było się dostać tylko helikopterem. Austriacki koncern płacił mu podobno milion dolarów rocznie.

W 2008 r. podpisał dziesięcioletnią umowę z Burton Snowboards – firmą, która wspierała go od siódmego roku życia. Dziś razem z bratem produkuje własny sprzęt – marka Whitespace wypuściła w styczniu limitowaną edycję desek. Na jednej z nich Shaun startował w Pekinie.

Po raz pierwszy nie przyjechał na igrzyska w roli faworyta. Rywalizację w halfpipe zakończył na czwartym miejscu, w ostatnim przejeździe zanotował upadek, ale to on wciąż wzbudza największe zainteresowanie mediów. To dla niego przyszły w piątek tłumy kibiców. Nie zaszkodziła mu afera obyczajowa (kilka lat temu został oskarżony o molestowanie seksualne przez perkusistkę swojej kapeli). Na kontraktach reklamowych zarabia około 10 mln rocznie.

Chloe Kim

USA,

snowboard

Rodzinna legenda głosi, że jej ojciec w latach 80. przybył z Korei Południowej do Ameryki z 800 dolarami w ręku. Zdobył dyplom z inżynierii produkcji, a potem porzucił pracę, by wesprzeć córkę marzącą o sportowej karierze, wozić ją na treningi i zawody.

– Moi rodzice poświęcili dla mnie wszystko. Jestem im za to bardzo wdzięczna – opowiadała Kim w rozmowie z telewizją CNN.

Urodziła się w Kalifornii. Na desce jeździła już jako czterolatka. Napisała piękną historię. W 2018 r., w ojczyźnie przodków, sięgnęła po olimpijskie złoto w halfpipe (w Pekinie obroniła tytuł). Była najmłodszą snowboardzistką, która tego dokonała – miała niespełna 18 lat. Magazyn „Time" umieścił ją na liście 100 najbardziej wpływowych osób.

Jej twarz pojawiła się na pudełku płatków kukurydzianych Kellogg, a firma Mattel, honorująca inspirujące kobiety, stworzyła na jej wzór lalkę Barbie.

Kim szybko zainteresował się show-biznes. Wystąpiła w nowej wersji filmu „Aniołki Charliego" i w teledysku Maroon 5. W reklamie Nike, którą wyświetlano podczas rozdania Oscarów, zagrała obok tenisistki Sereny Williams i gimnastyczki Simone Biles.

Przyznaje, że popularność w pewnym momencie ją przerosła. Nie radziła sobie z tym, że wszyscy się na nią gapią i nie może wyjść spokojnie na miasto, w jednym z wywiadów opowiedziała, że po powrocie do domu rodziców wyrzuciła swoje złoto z Pjongczangu do kosza na śmieci.

„Forbes" szacuje, że w ciągu ostatniego roku zarobiła 3 mln dolarów. Wspierają ją tacy giganci jak Nike, Toyota i Monster Energy. W 2020 r., korzystając z możliwości zaprojektowania własnej kolekcji odzieży, zmieniła głównego sponsora, przechodząc z Burtonu do Roxy.

Eileen Gu

Chiny,

narciarstwo dowolne

Ulubienica gospodarzy igrzysk. Córka Chinki i Amerykanina urodziła się w San Francisco i początkowo reprezentowała USA, ale w 2019 r. podjęła decyzję, że będzie startować dla ojczyzny matki, co za oceanem wzbudziło ogromne emocje, oskarżenia o zdradę i kierowanie się chęcią zysku.

– Czuję się tak samo Amerykanką jak Chinką. Nie uważam, bym przedkładała jeden kraj nad drugi. Moim celem jest jednoczenie ludzi poprzez sport, a nie dzielenie – tłumaczy 18-letnia Gu, porównywana do Yao Minga, byłego gracza NBA, który sprawił, że Chińczycy oszaleli na punkcie koszykówki.

W Pekinie zdobyła już swoje pierwsze złoto w konkurencji big air, wykonując w ostatniej próbie ewolucję, której wcześniej w zawodach nie robiła. W przyszłym tygodniu powalczy o dwa kolejne tytuły – w slopestyle'u i halfpipe, czyli konkurencjach, w których jest mistrzynią świata. Ma szansę przejść do historii, bo dotąd żaden reprezentant Chin nie wywalczył dwóch złotych medali na jednych zimowych igrzyskach.

Księżniczka Śniegu, jak nazywają ją za Wielkim Murem, narty założyła po raz pierwszy, kiedy miała trzy lata. Dzięki matce, która wyemigrowała do USA, by studiować biochemię, i zakochała się w narciarstwie. Dziś zarządza karierą córki.

Eileen równie dobrze co na stoku czuje się na salonach. Jest modelką Victoria's Secret, o jej wizerunek dba potężna agencja IMG. Współpracowała z takimi markami jak Louis Vuitton i Tiffany&Co. Jest twarzą Bank of China i China Mobile. Reklamuje Red Bulla, Cadillaca i Anta – trzecią największą firmę odzieżową na świecie.

Już dwa lata temu Forbes umieścił ją na liście 30 najbardziej wpływowych postaci w Chinach poniżej 30. roku życia. Kampania z udziałem Gu kosztuje podobno 2,5 mln dolarów. W ubiegłym roku na jej konto wpłynąć miało 15 mln. Więcej wśród sportsmenek zarobiły tylko tenisistki Naomi Osaka i Serena Williams.

Mikaela Shiffrin

USA,

narciarstwo alpejskie

Igrzyska w Pekinie zaczęły się dla niej od wielkiego rozczarowania. Przyjechała z bardzo ambitnym planem, chciała zdobyć medale we wszystkich konkurencjach, tymczasem nie ukończyła żadnego z dwóch pierwszych startów.

Nie obroniła tytułu w slalomie gigancie, zanotowała też wpadkę w slalomie, a to właśnie w tej konkurencji pobiła niedawno rekord zwycięstw w Pucharze Świata (47) i sięgnęła po złoto w Soczi (2014).

To był jej pierwszy olimpijski medal, miała wtedy 18 lat, a przed sobą świetlaną przyszłość. Każdy chciał się ogrzać w blasku jej sukcesu. Zapraszano ją do telewizyjnych talk-show, kręcono o niej filmy dokumentalne. Sponsorzy pragnęli, by jej twarz kojarzyła się z ich marką.

Adidas, Barilla, Longines, Land Rover, Visa, Red Bull – kontrakty reklamowe przyniosły jej dotąd podobno 50 mln dolarów. Forbes szacuje, że w ostatnim roku zarobiła na nich 3 mln.

To był czas wychodzenia z kryzysu. Po trzech Kryształowych Kulach w latach 2017–2019 spadło na nią kilka nieszczęść. Kontuzja, pandemia, a przede wszystkim nagła śmierć ukochanego ojca sprawiły, że straciła motywację i poważnie rozważała porzucenie sportu.

Nie porzuciła, nie poddała się również teraz. W piątek wystartowała w supergigancie, dojechała wreszcie do mety, zajęła dziewiątą pozycję. – To wielka ulga być tutaj, po dobrym przejeździe. Nie było łatwo zresetować głowę, ale powrót do ścigania był najlepszym pomysłem – opowiadała. Przed nią jeszcze zjazd i kombinacja.

Nathan Chen

USA,

łyżwiarstwo figurowe

Nowy mistrz olimpijski w kategorii solistów przyszedł na świat w Salt Lake City w rodzinie chińskich imigrantów, którzy 30 lat temu wyemigrowali do Ameryki. Jego ojciec jest naukowcem, matka – tłumaczem medycznym.

Chen był już trzykrotnym mistrzem świata, ale wygranie igrzysk w ojczyźnie przodków, w dodatku w mieście, w którym urodziła się jego matka, było dla niego ogromnym przeżyciem. W programie krótkim pobił rekord świata, w dowolnym otarł się o perfekcję, wykonując pięć skoków z czterema obrotami. Zdetronizował Japończyka Yuzuru Hanyu, złotego medalistę z Soczi i Pjongczangu. Odbił sobie niepowodzenie sprzed czterech lat, gdy też był uznawany za faworyta, ale znalazł się poza podium.

Ma 22 lata, wiele rekordów i indywidualnych nagród w dorobku, dzięki długoterminowym umowom z 11 sponsorami nie musi się martwić o finanse. W większości to te same marki, które wspierają team USA: Nike, Bridgestone, Toyota, Visa czy Comcast.

To solidne zaplecze. Tym bardziej że łyżwiarstwo figurowe musi walczyć o popularność z młodymi dyscyplinami, które są atrakcyjniejsze dla nastoletniej widowni i reklamodawców. Jak zauważa „Forbes", jeszcze w 2014 r. gwiazda łyżwiarstwa figurowego Kim Yuna z Korei Południowej zarobiła 16 mln dolarów. Chen o takiej kwocie może pomarzyć, w ostatnim roku mógł liczyć na co najmniej milion dolarów, ale po zwycięskim występie w Pekinie jego marketingowa wartość powinna poszybować w górę.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje