Mirosław Godlewski: żeglarz z refleksem

Nie jest porażką zmiana kursu – przekonuje prezes Netii. Analitycy cenią go za sposób, w jaki wydostał telekom z podbramkowej sytuacji, ale mają kolejne oczekiwania

Aktualizacja: 14.02.2017 21:22 Publikacja: 30.10.2012 12:00

Mirosław Godlewski został prezesem Netii w 2007 r., gdy telekom kontrolował islandzki miliarder Thor

Mirosław Godlewski został prezesem Netii w 2007 r., gdy telekom kontrolował islandzki miliarder Thor Bjorgolffson. fot. m. starowieyska

Foto: Archiwum

Od 19 września kurs akcji Netii, największego w kraju telekomunikacyjnego operatora alternatywnego, obsuwa się. Papiery spółki potaniały na warszawskiej giełdzie nieco ponad 8 proc.

Najpierw notowaniom zaszkodziły informacje, że Netia wraca do gry o TK Telekom, a następnie przecena akcji Telekomunikacji Polskiej, która „rządzi" telekomami na GPW. Nadal jednak akcje Netii kosztują blisko trzy razy więcej niż?w najgorszym momencie 2008 r. (1,95 zł) i o blisko 19 proc. więcej niż w dniu (23 stycznia 2007 r.), w którym prezesem spółki został Mirosław Godlewski.

Choć trafił do zarządu telekomu z firmy zajmującej się produkcją płytek ceramicznych, dziś 42-letni szef Netii jest jednym z lepiej ocenianych menedżerów telekomunikacyjnej branży.

Analitycy: wyniki mówią

– Dobrym podsumowaniem jego pracy jest kapitalizacja Netii: efekt transformacji, jaką przeszła od spółki na krawędzi do generującej spore przepływy gotówkowe – mówi Waldemar Stachowiak, analityk Ipopema Securities. 2006 r. grupa Netii zakończyła z 862 mln zł przychodów, blisko 222 mln zł skorygowanej EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację, bez kosztów jednorazowych), ale na czysto była mocno pod kreską.

Dla porównania bieżący rok grupa ma zakończyć z ponad 2,1 mld zł przychodów, 600 mln zł i zyskiem netto. Prowadzi skup akcji własnych, a w przyszłym roku ogłosić ma politykę dywidendową. Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka DM BZ WBK, jej akcje są dziś atrakcyjniejsze niż papiery grupy TP, czyli największego konkurenta Netii. „Proste porównanie obu spółek uwidacznia naszym zdaniem liczne zalety Netii, takie jak choćby wysoka stopa wolnych przepływów pieniężnych, spodziewany wzrost wyników w 2013 r. i znacznie niższy wskaźnik EV/EBITDA" – napisał analityk w odtajnionym raporcie o telekomach.

Nabrać rozpędu

– Po przyjściu do Netii najtrudniejsze było dla mnie zdynamizowanie działań firmy. Należała i należy ona do branży, która ma tendencje do życia bardzo długimi cyklami – mówi o początkach w branży Godlewski. Pytany, czy nie czuł się źle w gronie telekomunikacyjnych wyjadaczy, mówi: – Nie było mi trudno odnaleźć się wśród ludzi telekomunikacji. Powiedziałbym, że było to łatwiejsze niż w innych sektorach gospodarki. Z mojej perspektywy, znalezienie płaszczyzny porozumienia z osobami o bardzo wysokich kwalifikacjach, rozmawiających poprzez cele, fakty i liczby, było przyjemnym doświadczeniem – zapewnia.

Grażyna Piotrowska-Oliwa, wtedy prezes Centertelu (grupa TP) wspomina:?– Wszedł w rynek mocno od samego początku i od tamtej pory nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Anna Streżyńska, była prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który przez lata był najważniejszym sprzymierzeńcem Netii w walce o rynek, podkreśla co innego. – Wszyscy wiedzą, że moim ulubionym powiedzeniem jest „Przyślijcie na spotkanie fachowców, a nie prezesa", ale to nigdy nie dotyczyło Netii – mówi. – Ze strony prezesa Godlewskiego padały wyłącznie argumenty merytoryczne, zawsze bardzo dobrze przygotowane, nigdy ad personam (nawet najmniejszych złośliwości) – chwali.

Nerwy na wodzy

Zdradza ona też, że w relacjach UKE z Netią nie zawsze było pokojowo. – Była kiedyś sytuacja regulacyjna bezpośrednio wpływająca na wyniki spółki, dla Netii nagła i zaskakująca, zmieniająca jej sytuację konkurencyjną, w dodatku dla dobra klientów TP – mówi b. szefowa UKE. – Miałam świadomość, że zarząd Netii może odczuwać ją jak nóż w plecy i pomimo że widziałam, iż prezes aż pobladł, to do końca spotkania używał wyłącznie merytorycznej argumentacji. A gdy trwałam przy swoim, grzecznie podziękował za spotkanie i pożegnał się, wyrażając zrozumienie dla przyczyn mojej decyzji, chociaż nie dla samej decyzji. Nie wiem, czy mnie samą byłoby na to stać w tamtej sytuacji – opowiada Streżyńska. Szczegółów nie zdradza. Podkreśla, że działania osłaniające bilans spółki, które prezes zastosował, udowodniły, iż Godlewski to fachowiec.

Maraton po 35. roku życia

Prezes Netii jest absolwentem Politechniki Warszawskiej (skończył zarządzanie przemysłem). Ma dyplom MBA brytyjskiego Ashridge Management College. Jego zawodowy życiorys zaczął się w 1993 r., gdy trafił do Pepsico Trading. Pracował w globalnym koncernie napojowym na różnych stanowiskach, po dyrektora generalnego włącznie. Teczka kompetencji i doświadczeń biznesowych Godlewskiego zaczęła puchnąć na dobre, odkąd przekroczył 35. rok życia. W 2002 r. trafił do zarządu Pepsi-Cola General Bottlers Poland. W 2004 r. został prezesem spółki Dec, należącej do GATX Dutch, właściciela cystern kolejowych w Europie. W grudniu 2005 r. trafił do firmy produkującej płytki ceramiczne – Opoczno. Tu także objął fotel prezesa. Funkcję tę pełnił końca 2006 roku, gdy nowy właściciel ceramicznej firmy – Michał Sołowow – zwolnił zarząd. Jak pisała „Rzeczpospolita", była to konsekwencja nie najlepszych relacji Opoczna z inną firmą miliardera – Cersanitem.

[email protected]

Pytania do Mirosława Godlewskiego, prezesa Netii:

Pamięta pan, jak to się stało, że został Pan prezesem Netii?

Pracowałem wtedy dla innej giełdowej spółki - Opoczno. W ramach moich obowiązków  miałem spotkanie z funduszem Novator. Jeśli dobrze pamiętam to właśnie zarządzający nim wtedy Constantine Gonticas podał moje namiary headhunterowi i zarekomendował radzie nadzorczej.

Co było dla pana najtrudniejsze gdy trafił Pan do branży telekomunikacyjnej?

Po przyjściu do Netii najtrudniejsze było dla mnie zdynamizowanie działań firmy. Należała i należy ona do branży, która ma tendencje do życia bardzo długimi cyklami.

A kontakty z ludźmi z tej branży? W końcu nie był pan jej reprezentantem.

Nie było mi trudno odnaleźć się wśród ludzi telekomunikacji. Powiedziałbym, że było to łatwiejsze, niż w innych sektorach gospodarki. Z mojej perspektywy, znalezienie płaszczyzny porozumienia z osobami o bardzo wysokich kwalifikacjach, rozmawiających  s poprzez cele, fakty i liczby było przyjemnym doświadczeniem.

Analitycy pana chwalą, podkreślając wzrost kapitalizacji Netii i jej zyskowność. Spytam więc o porażki.

Nie lubię patrzeć na życie poprzez pryzmat porażek. Tak, trzeba było kilka razy skorygować strategię Netii, ale czy to jest porażka? O porażce można byłoby mówić, gdybyśmy nie skorygowali celów i sposobu działania.

Spróbujmy o tych zmianach kursu porozmawiać.

Myślałem, że z czasem Netia i Play połączą się. O planowanej postępującej integracji można o tym przeczytać w strategii z 2007 roku. Tak się nie stało, z powodu rozbieżnych celów, jakie miała Netia jako inwestor strategiczny P4 oraz jego inwestorzy finansowi. Myślę też, że rozczarowaniem jest obecna sytuacja. Zakładaliśmy, że rynek internetowy będzie rósł dynamicznie jeszcze przez lata, a tym czasem od dwóch widzimy zaledwie niewielkie wzrosty.

A co pan uważa za sukces?

Lubię patrzeć na efekty pracy całościowo. Z tej perspektywy za sukces uważam, że Netia jest dziś prawie trzy razy większa niż w chwili gdy zostałem jej prezesem, jej rentowność odpowiada benchmarkom dla najlepszych operatorów alternatywnych w Europie, a kulturę organizacyjną udało się zmienić tak, że mogliśmy myśleć o wejściu w segment usług telewizyjnych, co dla wielu naszych konkurentów jest niezwykle trudne.

Pytała Urszula Zielińska

Pierwszy plan wykonany. Realizacja drugiego w toku

Kierowana przez Mirosława Godlewskiego Netia znajduje się w momencie zmiany pozycji rynkowej i sposobu pos- trzegania przez inwestorów giełdowych. Z początkiem  2011 r. zakończyła plan budowy skali, oparty na regulacyjnych decyzjach i ogłosiła nową strategię. Dwa główne jej elementy to: multimedialność (rozumiana jako wejście w segment wideo i dostarczanie usług w pakietach) i budowa szybkiej sieci (tzw. NGA). Koniec  2011 r. przyniósł finalizację zapowiadanych przejęć. Netia stała się właścicielem Telefonii Dialog i Crowley Data Poland. Jest w trakcie ich integracji i w  efekcie na początku realizacji nowego planu. Osłabienie na rynku Internetu sprawiło, że w sierpniu tego roku grupa obniżyła prognozę przychodów i liczby usług. Analitycy sądzą, że drugi raz tego nie zrobi. Spółka wyniki za III?kw. poda 8 listopada.

Opinie:

Anna Streżyńska,b. prezes UKE

Rynek telekomunikacyjny jest zamknięty i wszyscy się tu znają, więc gdy pojawia się u steru kluczowej spółki ktoś, kto z tą branżą nie miał do czynienia, to regulator pierwszy odczuwa niepokój. Ale tu (w przypadku powołania Mirosława Godlewskiego na prezesa Netii – red.) decyzja właścicieli była słuszna, bo wykorzystując działania stricte biznesowe i sprzyjające regulacje, prezes Godlewski zbudował wyjątkową pozycję Netii, co dla klientów zaowocowało obniżkami cen i zmusiło także Telekomunikację Polską do zmiany strategii rynkowej. Obecna konsolidacja rynku pod marką Netii jest rynkowi bardzo potrzebna, żeby utrwalić i poszerzyć konkurencję dla silnej TP i kablówek. Z prezesem Netii, tak jak z każdym telekomunikacyjnym frontmanem, miałam sytuacje bardzo trudne, związane szczególnie z realizacją porozumienia UKE–TP–operatorzy alternatywni. Ale cechą charakterystyczną Mirosława Godlewskiego jest klasa, z jaką wychodzi z sytuacji, przynoszących duże emocje i wiążących się z rozczarowaniami operatora co do działań regulatora.

Paweł Puchalski, analityk DM BZ?WBK

Mirosław Godlewski z punktu widzenia analityka finansowego to z jednej strony frontman, twarz Netii, z drugiej strony osoba, która ma istotny wkład w strategię spółki. Najtrudniejsze wyzwanie, jakie dziś przed nim stoi, to ustrzec segment biznesowy Netii przed wpływem ofert nielimitowanych, czyli – co widoczne było w wynikach TP za III kwartał br. – przed spadkiem przychodów i generowanej gotówki. Firmy przyzwyczajają się do ofert no-limit i wywierają coraz większą presję na dostawcach podczas negocjacji. Drugą istotną decyzją, którą zapewne będzie musiał podjąć prezes Mirosław Godlewski, jest dalsza strategia wobec konsolidacji rynku. Nie jestem pewien, czy w obliczu trudnej sytuacji na rynku telekomunikacyjnym, dalej inwestowałbym w rozwój grupy poprzez przejęcia. Moje wątpliwości dotyczą przy tym głównie toczącej się prywatyzacji TK Telekom. Trzecia decyzja – następstwo drugiej – to wypłata dywidendy. W mojej ocenie powinna być sowita, a ogłoszona polityka spółki w tej kwestii – długoterminowa.

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza