Od 19 września kurs akcji Netii, największego w kraju telekomunikacyjnego operatora alternatywnego, obsuwa się. Papiery spółki potaniały na warszawskiej giełdzie nieco ponad 8 proc.
Najpierw notowaniom zaszkodziły informacje, że Netia wraca do gry o TK Telekom, a następnie przecena akcji Telekomunikacji Polskiej, która „rządzi" telekomami na GPW. Nadal jednak akcje Netii kosztują blisko trzy razy więcej niż?w najgorszym momencie 2008 r. (1,95 zł) i o blisko 19 proc. więcej niż w dniu (23 stycznia 2007 r.), w którym prezesem spółki został Mirosław Godlewski.
Choć trafił do zarządu telekomu z firmy zajmującej się produkcją płytek ceramicznych, dziś 42-letni szef Netii jest jednym z lepiej ocenianych menedżerów telekomunikacyjnej branży.
Analitycy: wyniki mówią
– Dobrym podsumowaniem jego pracy jest kapitalizacja Netii: efekt transformacji, jaką przeszła od spółki na krawędzi do generującej spore przepływy gotówkowe – mówi Waldemar Stachowiak, analityk Ipopema Securities. 2006 r. grupa Netii zakończyła z 862 mln zł przychodów, blisko 222 mln zł skorygowanej EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację, bez kosztów jednorazowych), ale na czysto była mocno pod kreską.
Dla porównania bieżący rok grupa ma zakończyć z ponad 2,1 mld zł przychodów, 600 mln zł i zyskiem netto. Prowadzi skup akcji własnych, a w przyszłym roku ogłosić ma politykę dywidendową. Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka DM BZ WBK, jej akcje są dziś atrakcyjniejsze niż papiery grupy TP, czyli największego konkurenta Netii. „Proste porównanie obu spółek uwidacznia naszym zdaniem liczne zalety Netii, takie jak choćby wysoka stopa wolnych przepływów pieniężnych, spodziewany wzrost wyników w 2013 r. i znacznie niższy wskaźnik EV/EBITDA" – napisał analityk w odtajnionym raporcie o telekomach.