Inwestycje dla giełdowych pesymistów

Gra na spadki. Krótka sprzedaż daje możliwość zarabiania, gdy giełda traci. Jednak taka forma bogacenia się na niedźwiedziach nie jest zbyt popularna na GPW, m.in. ze względu na ryzyko z tym związane.

Aktualizacja: 11.02.2017 10:27 Publikacja: 24.10.2013 11:00

Inwestycje dla giełdowych pesymistów

Foto: GG Parkiet

Praktycy krótkiej sprzedaży to dziwni ludzie. Większość z nich jest ambitna, zdeterminowana, nietowarzyska i skupiona na jednym zagadnieniu. Nieliczni z nich kupują sobie roleksy czy inne symbole luksusu. Większość natomiast ma niezwykłe, zabarwione szyderstwem poczucie humoru. Jako grupa, wykazują skłonność do tego, by się z kimś nie zgadzać, i lubią wygrywać, gdy wydaje się, że nie mają szans. Zawsze są skłonni do narzekania i wszczynania sporów" – tak Kathryn F. Staley w książce „Krótka sprzedaż. Jak czerpać zyski z niepowodzeń spółek" charakteryzuje osoby, które zarabiają na giełdowych spadkach.

Reguły gry

Czym jest krótka sprzedaż? Otóż, inwestor może dokonać krótkiej sprzedaży, gdy prognozuje, że kurs wytypowanego przez niego papieru wartościowego będzie spadać. Jeśli faktycznie nastąpi spadek jego wartości, zyskiem brutto jest różnica między kwotą uzyskaną ze sprzedaży pożyczonych papierów wartościowych a kwotą zapłaconą za ich wykup. Zyskiem netto natomiast, będzie zysk brutto skorygowany o wynagrodzenia dla pożyczkodawcy (najczęściej domu maklerskiego) za udzielenie pożyczki w postaci akcji oraz prowizji od kupna i sprzedaży akcji. Jeżeli jednak wartość pożyczonych akcji wzrośnie, skutkuje to odnotowaniem strat przez giełdowego gracza.

Prawdopodobnie wiele osób zastanawia się, jak można sprzedać coś, czego się nie posiada. – Otóż, jest to możliwe w przypadku tej specyficznej transakcji, ponieważ inwestor zobowiązany jest dostarczyć sprzedawany papier dopiero w dniu jej rozliczenia. Zgodnie z obowiązującym cyklem rozliczeniowym transakcji giełdowych, akcje rozliczane są w terminie T+3, a zatem dopiero wtedy inwestor musi dostarczyć papiery, uprzednio pożyczając je np. od swojego domu maklerskiego – tłumaczy Kamil Krzystek, makler DM PKO BP.

Jest to jednak dość ryzykowna gra, ponieważ można stracić więcej niż 100 proc. kapitału. Gdy inwestor zachowuje się na rynku w sposób klasyczny (kupując akcje ze środków własnych) teoretycznie może stracić co najwyżej zainwestowany kapitał. W przypadku krótkiej sprzedaży nasze zyski są ograniczone. Jeżeli mamy szczęście i spółka zbankrutuje, to nasze zyski będą nie większe niż 100 proc. zainwestowanego kapitału. Natomiast jeśli akcje spółki znacząco wzrosną, to wtedy można „dostać mocno po kieszeni" i stracić znacznie więcej kapitału niż się zainwestowało.

Kilka wskazówek

Jak jednak pesymista może wygrać z rynkiem? – Osoby, które planują rozpoczęcie inwestycji w oparciu o krótką sprzedaż, w pierwszej kolejności powinny szczegółowo zapoznać się z zasadami działania tej usługi – zaznacza Kamil Krzystek.

I dodaje: – Dodatkowo warto zapoznać się z regulacjami GPW w Warszawie, jak również ze szczegółowymi zasadami usługi krótkiej sprzedaży świadczonej przez dany dom maklerski, gdyż regulacje wewnętrzne poszczególnych brokerów mogą się między sobą różnić.

Kolejne rady dla giełdowych pesymistów można znaleźć w fachowej literaturze. Przykładowo Alexander Elder w książce pt. „Sprzedaż i krótka sprzedaż" radzi: „Chcąc stosować krótką sprzedaż, należy się pozbyć pewnego powszechnego uprzedzenia. Większość ludzi nie ma problemów z kupowaniem, ale czuje skrępowanie, zarabiając na spadkach".

Dodatkowo autor podkreśla, że w porównaniu z kupnem, krótka sprzedaż ma jedną wielką zaletę. Jest nią prawidłowość, że spadki na giełdach są mniej więcej dwukrotnie szybsze od wzrostu. Jak udowadnia Alexander Elder prawidłowość ta sprawdza się w każdym interwale: miesięcznym, tygodniowym i dziennym. Dlatego przy krótkiej sprzedaży należy z zasady przyjmować perspektywę o horyzoncie krótszym niż przy kupowaniu.

Przy grze na spadki warto też przestrzegać części zasad, które obowiązują przy kupowaniu akcji. Jedną z kluczowych zasad jest zachowanie ostrożności i dlatego początkującym inwestorom eksperci zalecają rozpoczęcie przygody z rynkiem od małych kwot. Podobnie należy podejść do krótkiej sprzedaży. Nie starajmy się od razu zarobić kroci, gdyż taka próba może okazać się dość bolesna i kosztowna. Zalecane jest stopniowe zwiększanie kapitału przeznaczonego na krótką sprzedaż, wraz z nabywanym doświadczeniem.

Ważny jest również moment zajęcia pozycji. Przykładowo w przypadku zajmowania długiej pozycji, nie jest polecane kupowanie akcji firm, które wyznaczają nowe minima. Analogicznie, kiedy chcemy zalecić krótką pozycję, nie warto wybierać spółek, które ciągle wyznaczają nowe maksima. Potrzebne jest jakieś potwierdzenie, że trend wzrostowy osiągnął już szczyt, wzrost ustał i odwrócenie trendu wisi w powietrzu.

Problemy i ryzyko

A czy w Polsce jest zainteresowanie taką formą zarabiania? – Krótka sprzedaż akcji jest w dalszym ciągu mało popularną transakcją, zwłaszcza w przypadku polskich inwestorów detalicznych. Przyczyn jest wiele. Z perspektywy operacyjnej, zdecydowanie łatwiej jest wykorzystać instrumenty pochodne, takie jak kontrakty na główne indeksy z GPW, niż dokonanie krótkiej sprzedaże per se – mówi Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM BNP Paribas Polska.

– Do dokonania krótkiej sprzedaży potrzebny jest odrębny rachunek pieniężny, na którym blokowane są środki pieniężne stanowiące zabezpieczenie rozliczenia transakcji. Co więcej, czas na który ekspozycja może być otwarta, jest dość krótki, ponieważ zdarza się, że jest to tylko jedna sesja giełdowa, co bardzo ogranicza szanse na wykorzystanie opracowanej strategii. W związku z tym, dla giełdowych pesymistów najbardziej przyjaznym rozwiązaniem pozostają kontrakty terminowe notowane na GPW lub fundusze inwestycyjne oferujące możliwość zarobku przy spadającym rynku – dodaje ekspert BM BNP Paribas Polska.

Kolejny problem to fakt, że wiele domów maklerskich w ogóle nie oferuje tej usługi inwestorom indywidualnym. – Na chwilę obecną DM PKO BP nie udostępnia usługi krótkiej sprzedaży swoim klientom, gdyż jak na razie nie zaobserwowaliśmy większego zainteresowania usługą. Klienci stosujący strategię zarabiania na spadkach, najczęściej korzystają w tym celu z instrumentów pochodnych – mówi Kamil Krzystek.

Poza skomplikowaną procedurą rozpoczęcia krótkiej sprzedaży akcji z GPW, giełdowych graczy odstrasza też szereg różnych niebezpieczeństw, które wiążą się z grą na spadki. – Korzystanie z usługi krótkiej sprzedaży wiąże się z określonym ryzykiem. Jednym z nich jest ryzyko rozliczeniowe, wynikające z konieczności dostarczenia papierów wartościowych na dzień rozliczenia transakcji. Zabezpieczeniem przed tym ryzykiem mogą być regulacje wewnętrzne danego domu maklerskiego, jak również umowa zawarta między klientem a domem maklerskim – mówi makler DM PKO BP.

I dodaje: – Kolejnym ryzykiem występującym przy krótkiej sprzedaży jest tzw. efekt short squeeze. W skrócie polega on na wzroście cen instrumentu, na którym otwarto dużo pozycji krótkiej sprzedaży, wskutek ich nagłego zamykania w tym samym momencie przez wielu inwestorów. Efekt ten w szczególności może dotyczyć papierów o mniejszej płynności, dlatego GPW ogranicza liczbę dostępnych walorów, na których transakcje tego typu mogą być zawierane.

[email protected]

Spektakularny przykład „wyciskania" inwestorów grających akcjami Volkswagena

Na rynkach, na których krótka sprzedaż jest powszechnie stosowana, może wystąpić także zjawisko „wyciskania" inwestorów mających otwarte krótkie pozycje w akcjach (ang. short squeeze). Ma ono miejsce wtedy, gdy część inwestorów posiadających w portfelu akcje spółki zauważa, że skala ich sprzedaży w transakcjach krótkiej sprzedaży jest relatywnie duża w stosunku do obrotów tymi akcjami (duża liczba akcji sprzedanych na krótko w stosunku do średniego dziennego wolumenu obrotów). Inwestorzy ci wstrzymują się ze sprzedażą posiadanych akcji, co przyczynia się do spadku płynności rynku (zmniejszenie liczby akcji w ofertach sprzedaży). Przy niezmienionym popycie prowadzi to do powstania nadwyżki popytu na te akcje nad ich podażą i skutkuje szybkim wzrostem ich cen. Wzrost cen powoduje zamykanie pozycji przez część inwestorów, którzy sprzedali te akcje w transakcjach krótkiej sprzedaży ze względu na ponoszenie przez nich strat (zmniejszenie zysków na tej transakcji), a także ze względu na żądanie wyższych depozytów zabezpieczających przez domy maklerskie. Spektakularnym przykładem short squeezu była sytuacja, jaka miała miejsce w październiku 2008 r. na frankfurckiej giełdzie i dotyczyła akcji spółki Volkswagen AG. Zamykanie pozycji przez inwestorów stosujących technikę krótkiej sprzedaży doprowadziło do ponadczterokrotnego wzrostu ceny akcji tej spółki zaledwie w ciągu dwóch sesji giełdowych, z 210,85 euro do 945 euro. Osoby grające wtedy na spadek notowań Volkswagena potraciły często fortuny.

źródło: P. Kłosiewicz, R. Sieradzki, „Krótka sprzedaż akcji. Wady i zalety oraz wykorzystanie tej techniki inwestycyjnej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie"

Ackman w pułapce Sorosa

O ryzykach związanych z krótką sprzedażą dobrze przekonał się William Ackman, który zajął krótką pozycję na akcjach Herbalife. Pech Ackmana polegał na tym, że długą pozycję na akcjach tej samej spółki zajął... George Soros. Inwestując miliard dolarów, Ackman zamierzał zarobić, jeśli wartość udziałów spółki spadnie, gdyż uważał, że Herbalife ma charakter piramidy finansowej, co w długim okresie miało spowodować spadek wartości akcji. Tak się jednak nie stało i po wejściu Sorosa do gry, Ackman zanotował pokaźne straty.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę