Stoją na czele największych, najbardziej płynnych spółek notowanych na GPW. Często o strategicznym znaczeniu z perspektywy całej polskiej gospodarki. Nic dziwnego, że budzą ogromne, często skrajne emocje, a możliwość oceny ich pracy spotkała się z dużym zainteresowaniem ze strony naszych czytelników.
W rankingu prezesów spółek Skarbu Państwa swoje głosy oddali przedstawiciele blisko 40 instytucji rynku kapitałowego – domów maklerskich, TFI, OFE, organizacji inwestorów, emitentów i ludzi zawodowo związanych z rynkiem kapitałowym. W wielu przypadkach kilkuosobowe zespoły przesyłały nam jedną, wspólną ocenę. Ostrożnie szacując, w ankiecie mogło wziąć udział ok. 100 osób.
Każdy z prezesów 15 spółek notowanych na GPW, w których Skarb jest obecny bezpośrednio – PZU, Energa, GPW, KGHM, PKO BP, PKN Orlen, Tauron, Enea, Grupa Azoty, PGE, PGNiG, PHN, JSW, Lotos – lub pośrednio – PKP Cargo, mógł zostać oceniony tak jak w szkolnej ławce – od 1 do 6. W przypadku Energi postanowiliśmy wziąć pod uwagę Mirosława Bielińskiego, którego odejście ze stanowiska 29 kwietnia rynek skomentował 7-proc. spadkiem notowań gdańskiej spółki.
Wszystko się może zdarzyć
Zdaniem zawodowych inwestorów i analityków wszystkie „naj" , które posłużyły do opisania państwowych spółek na początku tekstu, nie idą w parze z kompetencjami kierownictwa. Zaledwie w przypadku sześciu prezesów (przedstawionych poniżej) średnia ocen przekroczyła czwórkę, tylko jeden – Andrzej Klesyk – zasłużył na piątkę z plusem. Ośmiu zebrało noty pomiędzy trójką a czwórką, jeden – ledwo powyżej dwói.
Biorąc pod uwagę polityczny kontekst tej publikacji, postanowiliśmy pokazać tylko tych menedżerów, którzy zdaniem finansistów, bronią się kompetencjami. W momencie publikacji tego wydania „Parkietu" ważą się wyniki wyborów prezydenckich. Od nich mogą zależeć losy jesiennych wyborów do Sejmu, a więc i to, czy prezesi spółek Skarbu Państwa będą mieli nowego chlebodawcę. Dlatego woleliśmy pokazać ludzi, których warto zostawić na stanowisku (i tych, których trzeba było nie zwalniać), niż tych, których akcjonariusze nie oceniają najlepiej. Do wyborów parlamentarnych trochę ponad cztery miesiące – jest jeszcze czas, żeby popracować nad wizerunkiem.