Prognozowałem w styczniu, że wielką popularnością na krajowym rynku sztuki i antyków cieszyć się będą aukcje typu Varia. I jest taka co najmniej raz w miesiącu. Generalnie wystawiane są na nich przedmioty niższej klasy, obrazy niezidentyfikowanych malarzy, zastawy stołowe, różne przedmioty użytkowe. Wszystko ma względnie niskie ceny. Mają one przyciągać do rynku mniej zamożnych klientów.
W bogatych krajach, w których mieszczańskie rodziny gromadzą majątek od pokoleń, takie aukcje to okazja dla poszukiwaczy skarbów nierozpoznanych przez sprzedawcę. U nas czujny kolekcjoner też znajdzie okazję. 8 sierpnia Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) oferuje 250 przedmiotów w cenach od 100 zł. Są np. tasaki, metalowe piersiówki, fajki z XIX wieku, tace, srebrne i porcelanowe zastawy stołowe. Za 350 zł można kupić markową skarbonkę wyprodukowaną we Lwowie w 1928 roku.
Są straszne obrazy naszych najpopularniejszych, najbardziej chodliwych artystów. Ale jest też obraz, który może się okazać skarbem, jaki odkryjemy na tej aukcji. To olejny „Portret dziewczyny" (50 na 70 cm) Stanisława Przesłańskiego (1888–1969), którego cenę ustalono na 2,8 tys. zł. Obraz nie wiadomo dlaczego powieszono wysoko pod sufitem zamiast w centralnym miejscu jako hit licytacji. Już po tym, na ile go widać, można stwierdzić, że jest to znakomite dzieło. Autor nie figuruje w „Słowniku artystów polskich" i to jest wyzwanie dla nabywcy! Ustali on losy tajemniczego malarza. Na tym m.in. polega przygoda ze sztuką.
Znalazł wymarzony skarb
W legendarnej paryskiej firmie Drouot wiele razy obserwowałem, jak po aukcji nabywca poślinionym palcem przecierał fragmenty kupionego anonimowego obrazu... Warto patrzeć na oczy takiego klienta! W jednej chwili taki człowiek się zmienia, gdy odkrywa, że za grosze kupił wymarzony skarb. Albo przynajmniej wydaje mu się, że to skarb. W Paryżu o skarby łatwiej, bo tam mieszczanie od wieków gromadzą obrazy. W salach Drouot odbywa się równocześnie kilkanaście wielkich, bogatych aukcji.
W tym roku tego typu aukcje z tańszymi przedmiotami zorganizują jeszcze Desa Unicum i Rempex. Nierzadko jest tak, że kilkaset przedmiotów oferowanych na aukcji należy do jednego właściciela. Gdyby miał je sprzedawać pojedynczo, zajęłoby by mu to sto lat.